Trzynaście

4.1K 288 77
                                    

NEVIN 

To kolejna noc z rzędu, podczas której nie mogę spokojnie zasnąć. Moja uwaga jest rozproszona i właściwie nie mam zielonego pojęcia, co tak dokładnie się wydarzyło. 

Harper zrobiła aferę tam na scenie. W porządku. Trochę wypiła i nie było to profesjonalne, ale zakończyło się bez większych problemów. Po tym, jak wyszła na górę do pokoju, wróciłem na salę i pogadałem z ludźmi z firmy, zakopując sprawę pod ziemię. 

Chociaż mogłem tego nie robić. Trochę strzeliłem sobie w kolano, ponieważ gdybym rozdmuchał sytuację, plotki na pewno dotarłyby do Collinsa i może w końcu ktoś zrozumiałby, że Chase nie nadaje się na awans. Albo na niego nie zasługuje. 

Jednak mój zdradliwy mózg myślał tylko o Harper i o tym, by jej pozycja w projekcie była bezpieczna, więc zamiotłem sprawę pod dywan. 

Pierwszą połowę nocy spędzam przed komputerem i nadganiam bieżące sprawy, a na drugą jakoś udaje mi się zasnąć po zażyciu ziołowej tabletki. 

Na drugi dzień schodzimy na śniadanie, ale tym razem to ona jest dziwnie milcząca. Odpowiada mi bardzo zdawkowo, co nie jest do niej podobne. Im dłużej razem siedzimy w ciszy, tym mocniej tęsknię za paznokciami w tygrysie paski i za jej uśmiechem. Za proponowaniem mi kawy i martwieniem się, że mogę być zmęczony. Dla mnie wcale nie jest to zbędne gadulstwo. To po prostu Harper, która zaraża empatią wszystkich wokoło. Ten idiota, Jackman, zupełnie tego nie docenił, a nie chcę, by widziała mnie w ten sam sposób. 

Gdzieś około dziewiątej trzydzieści dostaję maila od Collinsa. Unoszę wzrok na Harper, potem patrzę znów na tekst na telefonie. Cholera. Muszę jej powiedzieć. 

– Collins do mnie napisał – oświadczam niemrawo. 

Harper nawet nie drgnie. 

– Tak? Już mnie zwolnił? 

– Właściwie to nie. – Czytam treść maila uważnie. – Chce z nami porozmawiać. 

Harper wzdycha. 

– Zepsułam wszystko i jestem gotowa na konsekwencje. 

– Harper… 

– Nie, Nev – przerywa mi. – Taka prawda. Zachowałam się nieprofesjonalnie, działałam pod wpływem impulsu. Chciałam się na nim zemścić, zamiast skupić się na pracy. To błąd. Ogromny błąd, ale jestem dużą dziewczynką i poradzę sobie z tym. 

Pociąga nosem i wyciera policzek palcami, dopijając kawę. Collins w mailu zaprasza na spotkanie zarówno ją, jak i mnie i zaczynam się zastanawiać, dlaczego tak jest. Przecież on nie wie, że udajemy spoufalanie się przed Jackmanem. Widocznie czegoś ode mnie chce. Może chodzi o to, że nieformalnie to ja ją zatrudniłem. 

– Wiesz, co jest najśmieszniejsze? – kontynuuje Harper. – Że teraz, kiedy już wiem, że mogę stracić szansę życia i udział w wielkim projekcie dla Falco, jestem bardziej rozczarowana niż wtedy, gdy Chase publicznie mnie zdradził. – Jej wzrok wbity jest w talerz na stole. – To cholernie przykre, ale tak właśnie się czuję. Dopiero teraz do mnie dociera, w jaki sposób on mnie traktował. Ja rzeczywiście myślałam, że działam mu na nerwy przez swoje zachowanie i że to ja jestem powodem naszych kłótni. To straszne, jak bardzo ludzie trzymają się rzeczy, które znają, i uciekają od zmian tylko dlatego, że boją się przyszłości i niewiadomych. 

Kiwam głową. 

Harper ma cholerną rację, ale nie mogę przyznać tego głośno, bo jej słowa rezonują głęboko w mojej duszy. To ja. Ja jestem tym człowiekiem, który nie lubi niewiadomych, bo w takim stanie, w jakim trwam teraz, jestem po prostu bezpieczny, spełniony i poukładany. 

Połowa twojego serca (Boston boys #1) [+18] Where stories live. Discover now