6 || i had a dream

86 10 0
                                    

Taehyunga zbudziło nagłe poruszenie niedaleko łóżka. Delikatnie otworzył oczy, żeby spostrzec co zakłóciło jego sen. Przy oknach, stała ta sama pokojówka którą widział wczoraj, i która oprowadzała go po pokoju. Odsłaniała właśnie zasłony, a jasne promienie padały na twarz blondyna, zbudzając go kompletnie.

-Pańska rodzina przybędzie dzisiejszego wieczoru. Ślub odbędzie się jutro przed południem. - Powiedziała, poprawiając stojący na stoliku zestaw do herbaty. Przy nim, stało proste śniadanie, najprawdopodobniej omlet, jak omega mógł spostrzec z daleka. - Jeśliby pan mógł postarać się jak najszybciej zjeść i przebrać, to moglibyśmy wcześniej zacząć przygotowania.

-Nie musisz mówić do mnie per "Pan", wystarczy Taehyung. - Zaśmiał się, i podniósł do pozycji siedzącej. - Kto to? - Zapytał, wskazując wzrokiem na dwie inne kobiety które stały, i prawdopodobnie czekały na jakieś rozkazy.

-Blair i Dahlia. Dwie poboczne pokojówki, ja jestem tą główną, i odpowiadam za twój wygląd, a one mi pomagają. - Wytłumaczyła Xian, i podeszła do szafy dobierając z niej ubrania na dzisiejszy dzień. Tae w milczeniu ruszył do stolika, i spokojnie zjadł.

Zastanawiał się co robi Jeongguk. To dziwne, bo znał go strasznie krótko, ale ten był jedyną osobą przy której czuł się bezpiecznie w pałacu. Po zjedzeniu, jedna z pokojówek, chyba Blair zabrała jego tackę i wyszła z pomieszczenia. Xian szybko poleciła mu żeby się ubrał, i wskazała mu odpowiednią trasę do miejsca do którego powinien dojść.

Jego strój był prosty. Białe luźne spodnie z niebieskimi oprawami, i do tego pasująca koszula. Założył jeszcze pierścionek, który był pamiątką po babce, i ruszył w stronę drzwi.

Na dole jego pokojówki, plus nauczyciele do różnych rzeczy zaczęli wszystko blondynowi tłumaczyć.

Dzień zleciał mu strasznie szybko, że aż nie zauważył jak zaczęło się ściemniać. Westchnął, i wyjrzał przez wielkie okno, zauważając całkowicie nową karocę. Biegiem ruszył w stronę drzwi głównych, i omal się nie zabił, kiedy zderzył się z kimś kto wychodził akurat zza zakrętu.

-Prze...Przepraszam. - Odparł cichutko, delikatnie rozmasowując głowę, która niemiłosiernie zaczęła boleć.

-Nic się nie stało. Nic ci nie jest? - Blondyn usłyszał głos księcia, i otworzył ciekawskie oczy. Pokręcił głową, a starszy spróbował zabrać jego rękę z czoła. - Krwawisz. - Stwierdził, i podciągnął go pod ramionami, nakazując wstanie. - Pielęgniarka cię opatrzy. Rozumiem, że się cieszysz, ale powinieneś bardziej na siebie uważać.

-Przepraszam. Trochę mi się kręci. - Westchnął, i z bardziej zamulonym wzrokiem, i chwiejnym krokiem szedł ramię w ramię z Jeonggukiem. - Gdzie byłeś cały dzień?

-Dokładniej analizowaliśmy listę gości zaproszonych na ślub. Zakwaterowania, i tak dalej. Twoja rodzina przyjechała. - Wyznał, a młodszy jedynie skinął głową, ponieważ brunet już otwierał drzwi do pokoju pielęgniarki. Szybko wytłumaczył jej zaistniałą sytuację, i usiadł obok Taehyunga, chcąc zaczekać na zakończenie jego opatrunku.

Kiedy pielęgniarka skończyła odkażanie i założenie opatrunku, obydwoje wyszli z jej gabinetu.

-Dzisiaj już się chyba z nimi nie zobaczysz. Są w kompletnie innej części pałacu, a wolałbym żebyś po nocy nie błądził tymi korytarzami. - Jeongguk zaczął temat, a blondyn wiernie mu się przysłuchiwał, od razu domyślając się że chodzi o jego rodzinę.

-Chciałbyś spędzić ze mną wieczór? Wiem, że to dziwnie brzmi...Ale nie chcę być teraz sam. Trochę przeraża mnie ta wizja ślubu. - Zaproponował niepewnie, nie będąc pewnym reakcji bruneta. Nadal starał się rozszyfrować jego charakter, jednak w tym wszystkim dalej pozostawało wiele niewiadomych.

-Pewnie. Tylko jest dość późno, więc żebyś rano nie miał problemów ze wstaniem. - Zaśmiał się, i zatrzymał przed jedną komnatą. Taehyung był zdziwiony, bo był pewny że posiedzą u niego, jednak brunet wyjął klucz, i otworzył dębowe drzwi.

-Zamykasz pokój na klucz?

-Dla bezpieczeństwa. Nigdy nie wiadomo, zważając na częste ataki na pałac. - Po wypowiedzeniu tych słów, zobaczył przerażoną minę Tae. - Znaczy nie. Spokojnie, buntownikom nigdy nie udało się dotrzeć aż tutaj, głównie są zatrzymywani na wejściu, ale jak mówiłem nigdy nie wiadomo. Usiądź sobie. Chcesz coś do picia? - Zaproponował i sięgnął po dzbanek pełny wody, stojący na stole. - Ewentualnie whisky, ale nie wiem czy lubisz. Akurat tutaj nic innego nie mam.

-Nigdy nie piłem. Mogę spróbować. - Kątem oka, nie chcąc wyjść na wścibskiego obserwował jak Jeongguk podchodzi do oszklonej szafki i wyciąga z niej pokaźnych rozmiarów szklaną butelkę. Otworzył ją, i nalał do dwóch szklanek niewielką ilość. - Nie chcę sprawić że wstaniesz rano na kacu. - Zaśmiał się, i podał blondynkowi szkło.

I tak leciała, szklanka za szklanką, a Taehyungowi naprawdę zasmakował trunek. Był mocny, to fakt, ale bardzo przyjemnie rozchodził się po gardle. Po paru łykach, z bodajże piątej szklanki, jego ciałem zawładnęło uczucie spokoju? Czuł się, jakby był w śnie. Słyszał historie o tym, jak działa alkohol, i jakie są jego skutki, ale musiał przyznać że to było naprawdę fajne uczucie.

-Śmiesznie się uśmiechasz. Masz taki peełny uśmiech. - Taehyung się zaśmiał, i przechylił do tyłu, lądując plecami na ładnie pościelonym łóżku.

-Tobie już chyba wystarczy. - Odparł w pełnej powadze brunet, który szybko nalał do drugiej szklanki zwykłej wody, i podstawił ją pod nos leżącemu blondynowi. - Woda. Napij się.

-Jestem za młody żeby pić wódę! To demoralizacja. - Wykrzyknął, i znów zwinął się ze śmiechu. Nie mógł tego powstrzymać, i sam nie wiedział czemu zachowywał się w ten sposób w towarzystwie księcia. Który w tym momencie podsuwał mu pod nos szklankę. Taehyung, oczywiście przypadkowo, szturchnął ją ręką i trochę z niej wylało się na pościel. Nawet tego nie zarejestrował, a dalej śmiał się jak głupi. Kiedy Jeongguk odłożył szkło, i papierowym ręcznikiem zaczął wycierać wsiąknięte już krople wody, blondyn nagle spoważniał.

Znajdowali się w tej pozycji przez dłuższą chwilę, Taehyung leżący na plecach, patrzący zamglonym wzrokiem na księcia, i Jeongguk nad nim, w pozycji siedzącej, który odwzajemniał spojrzenie.

W pewnym momencie, młodszy poczuł nagły przypływ odwagi, i sięgnął swoimi ustami do ust starszego. Otarł je o siebie, a ciemnowłosy poprowadził sytuację dalej. Nieśpiesznie się całowali, teraz już razem leżąc po środku wielkiego łoża.

Tae nie wiedział, w którym momencie na jego ciele pojawiło się tyle malinek, ani kiedy obydwoje byli całkowicie nadzy.

W pamięci zapadł mu jednak moment, podczas którego poczuł niewyobrażalny ból na swoim gruczole zapachowym, który nagle przemienił się w niesamowitą przyjemność.

yesterday got awayWhere stories live. Discover now