8° Smutno a zarazem niezręcznie

77 2 2
                                    

Obudziłam się w pokoju Logana. byłam okryta kołdrą. powoli zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu ale nigdzie nie było Logana. przetarłam oczy i wstałam z łóżka udając się w stronę drzwi. zazwyczaj nie ma nikogo na korytarzu ponieważ jest to piętro gdzie mają pokoje X meni tylko (czyli Scott Jean Storm i Logan) nie wiem czemu miałam pokój tu nie należałam do X men. a może należałam tylko sama nie wiem. nie wątpię pewnie dali mi tu pokój ponieważ jestem dorosła.

Po tym dłuższym myśleniu weszłam do siebie poszłam do łazienki i szybko się ogarnęłam. ubrałam się w czarne dżinsy do tego pasek. ubrałam jakiś pierwszy lepszy podkoszulek i zarzuciłam ciemną granatową bluzę na zamek. przejrzałam się w lustrze. byłam już gotowa do wyjścia więc wyszłam i zamknęłam drzwi za sobą. nagle z dala usłyszałam czyjeś ciężkie kroki. wiedziałam już bardzo dobrze do kogo należą. obróciłam się i zobaczyłam Logana która podąża w moją stronę. lekko się uśmiechnęłam na jego widok. on odwzajemnił uśmiech i zatrzymał się prze de mną.

- wyspałaś się? - chwile patrzyłam na niego ale po chwili dotarło do mnie co mówi.

- tak ale przepraszam że ci tam usnęłam sama nawet nie wiem kiedy to się stało - niezręcznie się uśmiechnęłam bawiąc się palcami.

- nic się nie stało nie chciałem cię budzić nawet-poczułam ulgę więc odetchnęłam-mam ci coś do powiedzenia-zmarszczyłam brwi.

- co takiego? - zaczęłam się zastanawiać.

- muszę wyjechać do Tokio na parę dni - moja mina trochę zrobiła się smutna na tą wiadomość.

- wrócisz? - zapytałam podnosząc wzrok na jego oczy.

- obiecuje...postaram się jak najszybciej - kiwnęłam głową na tak-a poza tym - ściągnął nieśmiertelnik ze swojej szyi - chce żebyś mi to przechowała wrócę po niego - założył mi nieśmiertelnik na szyje. złapałam za tabliczkę i przeczytałam napis na niej.

- będzie u mnie bezpieczny - powiedziałam cichym tonem i uśmiechnęłam się.

- muszę już lecieć - powiedział i pogłaskał mnie po ramieniu.

- uważaj na siebie - uśmiechnął się lekko.

- będę - puścił powoli moje ramie i zniknął w korytarzu. stałam tak i patrzyłam jak odchodzi. odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął po czym zszedł schodami na dół. złapałam za tabliczkę i spojrzałam na nią. schowałam ją w pięści i przyłożyłam do klatki piersiowej i zamknęłam oczy biorąc głęboki wdech i wydech.

- to tylko parę dni - powiedziałam cicho do siebie i puściłam naszyjnik idąc przez długi.

                                      ***

czekałam na niego odliczając dni gdy tylko go zobaczę. minęło już 5 dni a ja dalej cierpliwie czekałam. nie rozmawiałam zbytnio z innymi ponieważ Scott Storm i Jean mieli codziennie po parę lekcji jak i profesor więc byli zajęci. czasem udało mi się porozmawiać z dziewczynami ale tylko na chwile ponieważ goniły ich obowiązki. zaczynało brakować mi Logana powoli ale uzbroiłam się w cierpliwość.

6 dnia siedziałam w kuchni i piłam herbatę oglądając z pokoju telewizje. Jean Storm i Scott zabrali dzieciaki do muzeum na nową wystawę. wyjątkowo Charls pojechał z nimi. mieli wrócić wieczorem a była godzina 11 dopiero więc byłam w dużej szkole całkiem sama. zaproponowali mi czy chce z nimi jechać od razu ale odmówiłam wolę czekać na Logana. nie powiedział dokładnie kiedy będzie więc mogłam się go spodziewać w każdej chwili.

Siedziałam przy dużym blacie i rozmyślałam trzymając kubek dwoma rękoma. zaczęłam słuchać co mówią w telewizji. usłyszałam otwierające się drzwi , odwróciłam się gwałtownie i wstałam z krzesła. usłyszałam te ciężkie kroki. uśmiechnęłam się i puściłam kubek z herbatą który leżał na blacie. szybkim krokiem udałam się w stronę dobiegających kroków. to był Logan nareszcie , bardzo się cieszyłam że już jest. gdy odwrócił się w moją stronę przeraziłam się. był cały spocony i ciężko dyszał , a na jego białym podkoszulku było pełno krwi i rany postrzałowe które się nie goiły. zamarłam uśmiech przerodził się w strach. podbiegłam do niego i złapałam go wrazie co.

She Wolverine||𝘕𝘰𝘸𝘺 𝘗𝘰𝘤𝘻ą𝘵𝘦𝘬Where stories live. Discover now