END

148 13 24
                                    

Nobody's pov

Młody chłopak stał po drugiej stronie barierki na moście nad rzeką Han. Chciał zakończyć swój ból, smutek i cierpienie. Jednak pomimo tego, że spełniał swoją wolną wolę, płakał. Łzy leciały mu litrami. Nie chciał zostawiać swoich przyjaciół. A szczególnie jego. Szczególnie Hana Jisunga,  którego kochał bardziej niż myślał. Godzina na jego zegarku wskazywała na 23.01.  Miał jeszcze piętnaście minut.

W pewnym momencie uslyszał stłumione krzyki. Obrócił głowę w tamtą stronę a jego oczom ukazał się Jisung biegnący ku niemu. Gdy był nie daleko, zatrzymał się, a po sekundzie zaczął powoli podchodzić.

— Lixie... Błagam cię, choć do mnie

— N-nie... Ja, ja... Zdecydowałem już dawno

— W takim razie zrobimy to razem. We dwoje. Jako para najlepszych przyjaciół oraz para.

Chłopak szybko przeskoczył barierkę aby po chwili znaleźć się obok młodszego.
Obrócił głowę w stronę chłopaka a potem powiedział.

— Też cię kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kocham cię i nic tego nie zmieni.

Blondyn był strasznie wzruszony. Nie sądził, że podczas swojego jakże krótkiego życia doświadczy czegoś takiego. Serce biło mu  jak oszalałe, a ręce i nogi miał jak z waty.

W pewnej chwili, po kilku minutach patrzenia na siebie z miłością, zadzwonił budzik, informujący o godzinie 23.16. Chłopcy spokrzeli na siebie.

— Już czas. Pamiętaj, że zawsze będę z tobą. Na zawsze.

— Dziękuję za wszystko Sungie. Za to, że zawsze ze mną byłeś. Po prostu... Kocham cię. Kochałem, kocham i zawsze będę kochać tylko i wyłącznie ciebie.

Para spojrzała na siebie ostatni raz. To był ten moment. Obdarowali się lekkim, jak stado motyli pocałunkiem. Już po chwili można było usłyszeć ostatnie słowa.

— Żegnaj Hannie. Do zobaczenia na lepszym świecie.

— Żegnaj Lixie. Będę tam na ciebie czekać tak długo, dopóki nie będziemy razem.

Posłali sobie ostatnie uśmiechy, a już po chwili ich ciała spadły na dno. Jednak zmarli razem. Trzymali się za ręce. A to oznaczało, że już na zawsze będą razem.

Bo tam mieli być szczęśliwi. A jeśli mieliby płakać to tylko ze śmiechu. A co najważniejsze, razem.

---
Tak moi drodzy. To już koniec "his diary his death". Jestem jednocześnie szczęśliwa, jak i załamana.

Chciałam tutaj podziękować osobą, które to czytały. Które mnie motywowały. Dziękuję wszystkim za przeczytanie tego, co siedziało w mojej głowie od dawna. Kocham was i dziękuję wam!

Do zobaczenia w połowie lipca, lub w sierpniu! ( Nie no może jakiś bonusik wleci przed nowym ff)

{lovciam<3}

his diary his death Where stories live. Discover now