Rozdział 11

827 35 26
                                    

Mój nowy chłopak?

Następnego dnia bez problemowo znalazłam Shane'a na korytarzu szkolnym. Przyjaciel wyglądał na zdrowego dzięki czemu poczułam ulgę, że nic mu nie jest. Podeszłam do niego podskakując radośnie a na twarzy pojawił mi się szeroki uśmiech. Na przywitanie przytuliłam mocno Shane'a co ten odwzajemnił również przytulasem. Oderwałam się od chłopaka i zmierzyłam go wzrokiem.

- Czemu cię wczoraj nie było na stołówce? - zmarszczyłam brwi i pogroziłam mu palcem wskazującym.

- Źle się czułem.

- Ah tak? To czemu dzisiaj wyglądasz jakby nic ci nie było i jak niby wróciłeś do domu skoro tak źle się czułeś, hm? - dopytywałam.

- Wziąłem w domu leki a przyjechał po mnie Will, który miał wolne - zaśmiał się na moją przewrażliwioną nadopiekuńczość.

- Niech Ci będzie - skrzyżowałam ręce na piersiach. - Ale na pewno dobrze się czujesz? Nic cię nie boli? - moje ręce opadły w dół i z wielką precyzją przyjrzałam się chłopakowi.

- Zapewniam cię, że bardzo dobrze się czuję a gdyby coś mnie bolało to ci o tym powiem, dobrze? - powiedział łagodnym głosem przymykając lekko powieki i uśmiechając się do mnie.

- Dobrze, okej, spoko - odwróciłam wzrok i ujrzałam Jason'a, który wpatrywał się we mnie.

Chłopak miał wielką fioletową plamę pod okiem, jego łuk brwiowy był zaklejony cienkimi, białymi paskami a jego usta, popękane i rozcięte w niektórych miejscach. Po jak najszybszym przeanalizowaniu twarzy Jason'a natychmiast uciekłam od niego wzrokiem i zapytałam Shane'a czy możemy porozmawiać gdzie indziej. Mój towarzysz nie miał nic przeciwko jednak nie rozumiał dlaczego chciałam iść gdzieś indziej co widziałam po jego twarzy, która była trochę zaskoczona i zdezorientowana. Najwyraźniej Dylan nic mu nie powiedział.

Jako iż Shane nie był w nic wtajemniczony to po zmianie miejsca do rozmów na inne, opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami. Wytłumaczyłam mu również dlaczego tak bardzo chciałam zmienić miejsce na bardziej skryte. Nie byłam jakąś nie wiadomo jaką gadułą dlatego nie rozgadywałam się przy historii, która przytrafiła mi się wczoraj. Opowiedziałam wszystko zwięźle i na temat tak by zrozumiał co chce mu przekazać. Przy momencie gdy mówiłam mu o tym jak uderzyłam Jason'a, chłopak zaczął klaskacz i gratulować mi odwagi oraz powtarzał, że jest ze mnie dumny, ponieważ należało mu się. Shane swoim podekscytowaniem zwrócił uwagę parę osób ale średnio mnie teraz obchodziło co sobie ktoś o mnie pomyśli. Po prostu cieszyłam się chwilą, która teraz trwała.

Shane po wysłuchaniu całej historii powiedział mi to samo co mówił mi Dylan. A dokładnie to, że Jason jest krętaczem, który zalicza dziewczyny. Ogólnie to żadna z dziewczyn nie powiedziała w prost, że jest to prawda, to tylko plotki.

Nie chciałam się przejmować jakimś zbędnym chłopakiem w moim nudnym życiu dlatego sprawa z Jason'em szybko popadła w niepamięć. Ja i Shane nie zaczynaliśmy ponownie tego tematu do rozmów, ponieważ żadne z nas nie chciało wysłuchiwać o tym dupku. Większość dnia przebiegła całkiem szybko i spokojnie. Z jednym z bliźniaków widywałam się i rozmawiałam na każdej przerwie no chyba, że Shane miał przed lekcją kartkówkę, wtedy nie zawracałam mu głowy niepotrzebnymi do życia rzeczami.

Miałam świetne samopoczucie aż do lunchu kiedy Shane musiał pójść do toalety przy czym zostawił mnie samą. Siedziałam całkiem sama przy stoliku Monetów zajadając się ziemniakami i nuggetsami. Dzisiejszy lunch w ogóle mi nie smakował, ziemniaki były niedogotowane a mięso gumowe. Aż zapragnęłam zjeść przepyszny obiad babuni. Moja babcia była kobietą o złotym sercu tak jak moja mama. Starsza lekko schorowana kobieta bardzo dobrze dogadywała się z młodzieżą za co każdy w okolicy ją lubił. Nigdy nie miała problemu z czymś lub kimś a jej święte słowa, które zawsze mi powtarzała to "Nie poddawaj się choćby mieliby cię zabić to zawsze walcz o swoje". Tak bardzo sobie wzięłam to do serca, że po jej śmierci nigdy się nie poddałam i walczyłam nawet jeśli było to coś niemożliwe do osiągnięcia.

Dlaczego taki jesteś? [Dylan Monet x Reader]Where stories live. Discover now