Rozdział 66

639 57 140
                                    

Witajcie! Miałam w planie rozdział dodać dopiero jutro (miałam spory problem z Wattpad), ale zobaczyłam to:

Kochani! Dziękuję za cudowny prezent na Dzień Mojego Wewnętrznego Dziecka, jakim jest 10 tysięcy wyświetleń pod Nie Zamykaj Oczu! Do tego 1,4 tysiąca gwiazdek i blisko 4 tysiące komentarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kochani! Dziękuję za cudowny prezent na Dzień Mojego Wewnętrznego Dziecka, jakim jest 10 tysięcy wyświetleń pod Nie Zamykaj Oczu! Do tego 1,4 tysiąca gwiazdek i blisko 4 tysiące komentarzy.

Dziękuję jeszcze raz! I zapraszam do czytania. ❤️❤️❤️
_______________________________

Pojawili się dokładnie w tym samym miejscu, w którym teleportowała się Hermiona, gdy ostatni raz przyjechała do rodziców przed wojną. Hermiona sięgnęła do swojej torebki i wyciągnęła zapasowy klucz do domu, który zabrała ze sobą przed wyjazdem rodziców do Australii. Teraz dziękowała sobie w duchu za to, że zostawiła sobie taką furtkę w postaci ich domu. Gdy usuwała im pamięć kusiło ją, by dla pewności zasugerować im sprzedaż nieruchomości. To mogłoby jednak wydłużyć ich pobyt w Anglii.

- Zostaniesz na kawę? - Zapytała Harry'ego, gdy otwierała drzwi wejściowe.

- No jasne. Jeszcze nie skończyliśmy rozmawiać - przypomniał jej przyjaciel.

Hermiona nie dała po sobie poznać, że pytanie zadała całkowicie grzecznościowo. Jedyny temat, którego jeszcze nie przegadali, to jej relacja z Severusem Snapem. Nie wiedziała, jakiej reakcji może się spodziewać po przyjacielu. Jak na razie wydawał się przyjmować świadomość, że była między nimi jakaś relacja ze spokojem.

- Gdzie są twoi rodzice? - Zapytał Harry wchodząc za nią do domu. Wszędzie było dużo kurzu.

- W Australii - mruknęła pod nosem, odkładając klucze na komodę w przedpokoju. Nie była pewna, czy alarm jest wciąż opłacamy, ale dla bezpieczeństwa sprawdziła skrzynkę. Była rozłączona.

- Co oni tam robią? - Zdziwił się.

- Mieszkają - ucięła temat. - Chodź do kuchni.

Podążył za nią i zajął jedno z miejsc przy kuchennej wyspie, wcześniej ściągając z krzesła i blatu białe prześcieradło. W milczeniu obserwował, jak przegląda szafki w poszukiwaniu kawy. W międzyczasie wypłukała czajnik i wstawiła świeżą wodę. Z jednej z szafek wyciągnęła czarną puszkę, otworzyła ją i powąchała zawartość.

- Kawa się nie nadaje już do niczego. Zwietrzała - powiedziała w jego stronę z przepraszającym uśmiechem.

- Może być nawet zwykła woda - zapewnił.

- Mam czarną herbatę - powiedziała przeglądając zawartość szafki. Stanęła na palcach i z samej góry wyciągnęła kartonowe pudełeczko. - Jest nieotworzona, więc będzie dobra.

- Może być - zgodził się, wciąż obserwując jej poczynania. - Jak długo nie ma twoich rodziców?

Nie odpowiedziała od razu. Najpierw wylała świeżo zagotowaną wodę i kolejny raz zalała czajnik. Później przygotowała dwa kubki, do których wsypała po łyżeczce herbacianych fusów. Woda zagotowała się, a Hermiona zalałą nią kubki. Wzięła je w dłonie, odwróciła się w stronę wyspy i podskoczyła z zaskoczenia. Harry cały czas wpatrywał się w nią z uwagą.

Nie Zamykaj Oczu [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz