42

210 25 10
                                    

Trzecia w nocy nie była idealną godziną na odbieranie policyjnych telefonów. Tak na dobrą sprawę, żadna godzina nie była dobra na odbieranie policyjnych telefonów, a już na pewno nie w nocy z Sylwestra na Nowy Rok, kiedy po romantycznej randce leżysz pod kocem, przytulając swojego chłopaka.

Ale telefon i tak zadzwonił.

Mycroft przekręcił się na łóżku, żeby dosięgnąć leżące na stoliku, wibrujące urządzenie. Wyłączył dźwięk na wszelki wypadek, mimo że w kancelarii wiedzieli doskonale, że przez najbliższe dwa dni żadnego telefonu nie odbierze. Jednak o tej godzinie nie mógł dzwonić nikt z pracy czy uniwersytetu, dlatego w ogóle sięgał po komórkę.

Greg zamruczał coś niewyraźnie w jego koszulkę, ale wyglądało na to, że wciąż śpi. Mycroft, widząc na wyświetlaczu numer Charliego od razu miał ochotę odebrać, ale nie chciał też obudzić Lestrade'a. Zanim zdążył choć spróbować wyplątać się z jego uścisku, połączenie się zakończyło. Zaraz potem przyszła wiadomość.

Pewnie śpisz, jeśli tak, odezwij się rano. Sprawa, którą chciał zająć się twój brat tak jakby sama się rozwiązała.

To wzbudziło w Mycrofcie nie tyle zaciekawienie, co raczej niepokój. Co też ten dzieciak mógł odwalić tym razem? Szybko odpisał.

Co z Sherlockiem? Jest tam?

Nie, ale są inne dzieciaki. Wolałbym gadać o tym osobiście.

Gdzie jesteś? Będę najszybciej jak mogę.

Aquatics Centre. Nie spiesz się, na razie nigdzie się nie wybieram :/

Ostatnia wiadomość mogła oznaczać tylko poważne kłopoty. Nawet jeśli Sherlocka nie było na miejscu, Mycroft nie mógł przestać myśleć o tym, że jego brat mógł zostać powiązany ze sprawą. Ostrożnie wyplątał się z objęć Grega, który jakimś cudem się przy tym nie obudził, i jak najciszej się dało wyciągnął z szafy normalne ubrania, po czym wyszedł z pokoju.

Rozmyślał gorączkowo nad możliwymi scenariuszami tego, co stało się w Aquatics Centre, zapinając koszulę. W międzyczasie zdążył już zamówić taksówkę, miała się pojawić w ciągu piętnastu minut. Szybko przejrzał się w lustrze - jak na niewyspanie i fakt, że było już po drugiej w nocy, prezentował się nie najgorzej. Koszula nie była wyprasowana, ale pod płaszczem i tak nie będzie tego widać.

- Mycroft? Co robisz? - w progu salonu pojawił się zaspany Greg, przecierając oczy pod wpływem światła. Uroczy. Mycroft potrząsnął głową, to nie był czas na tego typu przemyślenia.

- Wracaj do łóżka, Gregory - odparł, spoglądając na zegarek. Siedem minut.

- Wychodzisz? - Lestrade spojrzał na niego w taki sposób, jakby nawet nie chciał, żeby Mycroft odpowiadał - Jest po drugiej w nocy w Nowy Rok. Mycroft, co się dzieje?

Mycroft westchnął głęboko. Oczywiście, że Greg nie da mu wyjść bez wyjaśnień, a jeśli dostanie wyjaśnienia, na pewno będzie chciał dołączyć. Jednak Holmes nie chciał też się z nim kłócić. Dobre wyjście nie istniało. Potarł nasadę nosa, postanawiając jednak powiedzieć prawdę.

- Dostałem wiadomość od Charliego. Ma coś w sprawie Bonzo, tej którą usiłował zająć się Sherlock. Dlatego jadę. Taksówka będzie za niecałe pięć minut.

- Żeby się ubrać wystarczą mi dwie.

- Wiem. Nie będę kłamał, wolałbym żebyś został w mieszkaniu - Mycroft ponownie westchnął, zdejmując kurtkę Grega z wieszaka - Ruszaj się.

Roommates || TeenlockOnde histórias criam vida. Descubra agora