🥀~Rozdział 11~🥀

768 28 2
                                    

🥀~Rozmowa~🥀

Perspektywa Isabelle

  Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę miałam męża. Chociaż nigdy nie byłam pewna czy ktoś mnie może zechcieć... Jako mała dziewczynka często wyobrażałam sobie ten dzień.

Tata prowadziłby mnie do ołtarza i oddałby moją rękę mężczyźnie, który naprawdę by mnie kochał. Miałabym na sobie delikatną suknie, która była rozkloszowana na dole. Włosy miałabym upięte w kok, w które byłby włożony welon.

Mało z tych wszystkich rzeczy było na tym ślubie. Nie miałam taty, mój mąż nie wiedział o mnie nic, a ja o nim. Kiedy zajechaliśmy pod restauracje, nie miałam wiele czasu na przebranie. Kobieta, która mnie ubierała na ślub, już czekała na mnie. Spojrzałam ostatni raz na męża, po czym schowałam się w pokoju. Serce zaczęło znów mocno mi bić.

— W tej sukni, powalisz wszystkich — wyznała, a ja nie byłam pewna.

Była biała i mocno przylegała do mojego ciała. Nie czułam się w niej komfortowo. Nie lubiłam takich rzeczy. Jednak w głowie miałam cały czas pytanie skąd wiedział, że one będą na mnie dobre.

— Widzę, że coś cie niepokoi moja droga — powiedziała, a ja przełknęłam ślinę.

— Ja, skąd to wszystko jest na mnie dobre. To nie możliwe, że w tak krótkim czasie to wszystko zostało załatwione — wyszeptałam i odwróciłam wzrok od lustra.

— To należy do naszych tajemnic kwiatuszku. Jednak to prawda. One nie były dla ciebie. Xanth Campbell miał inną kandytatkę na żonę. Uwierzy i wszystko było dopięte na ostatni guzik.

— Co się stało w takim razie? — dopytałam, czułam, że byłam tą drugą, ale ta informacja jeszcze bardziej bolała.

— Nasz świat nie jest bezpieczny, bardzo często musisz uważać na to co się mówi. Dziewczyna chociaż była piękna, uwielbiała zwracać na siebie uwagę. Xanth był w niej zakochany, nie widziała co ona robiła. W dzień przed ceremonią zdradziła jego plan, który chciał zrealizować. Po tym wszystkim stał się zimny, nie dopuszczał do siebie nikogo. Ale żołnierze już szeptali między sobą, że powinien mieć obok siebie partnerkę i za niedługo dziedzica.

— On chce mieć dzieci? — przerażała mnie ta myśl. Chciałam je mieć, ale jeszcze było to za wcześnie. Wątpiłam, żebym była dobrą mamą.

— Taki jest nasz świat. Chociaż jesteście jak dzień i noc, przyciągacie się. Minie trochę czasu, żeby on to zrozumiał. Ale chce cie prosić o jedno, nie zostawiaj go samego, jak mrok zapanuje nad nim. Może wydaje ci się to śmieszne, to zostań. Czuję, że tylko Ty możesz mas nim zapanować.

Chciałam wierzyć, że w tym człowieku była choć trochę światła, ale jak mogłem to zrozumieć. Był nieobliczalny. Czy jeśli z nim zostanę, mrok mnie nie pochłonie..?

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐨𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚ć 𝐛𝐞𝐬𝐭𝐢𝐞"Where stories live. Discover now