Rozdział 2

40 8 1
                                    

Błękitna Gwiazda wracała wstrząśnięta do obozu. Nie mogła uwierzyć w to co widziała. Ona sama posłała Szarą Łapę, żeby się spotkał z rudym kotem domowym, ale kompletnie nie spodziewała się, że to tak się potoczy. Zerknęła niepewnie na mentora Szarej Łapy, Lwiego Serca.  On również wyglądał na zszokowanego. Zastanawiała się, czy się do niego odezwać ale postanowiła to przemilczeć uznając, że on potrzebuje czasu, żeby się z tym oswoić. Gdy wkroczyli do obozu poczuli wiele par zaciekowionych spojrzeń. Wskoczyła na Wysoki Głaz i zaczęła przemowę:

- Przykro mi to ogłaszać, ale Szara Łapa nie żyje, został znaleziony martwy na terytorium dwunożnych.

Po jej słowach zapanował harmider. Koty przekrzykiwały się myśląc co się tam mogło stać, kto go zabił. Przywódczyni postanowiła zataić to co tam zaszło, żeby jeszcze bardziej ich nie zszokować.

- Nie wiemy kto go zabił. Lwie Serce i ja znaleźliśmy go nie żyjącego.

Po tym zdaniu zeskoczyła z Wielkiego Głazu i podeszła do legowiska Nakrapianego Liścia.

- Nakrapiany Liściu? Mogę wejść?

- Pewnie. - Dobiegło ze środka zapraszającego miałknięcie.

~~~

Rdzawy wracał zadowolony z siebie do swojego domu. Wciąż ten przepyszny smak mięsa tego szarego kota. Jego pierwsza upolowana zwierzyna! Gdy dotarł do domu, ułożył się do snu.

Obudził się gdy poczuł ciepłe promienie słońca na swoim futerku. Otrząsnął się i wyskoczył z okna na spotkanie ze swoim przyjacielem Łatkiem. Zauważył go, gdy ten spacerował wzdłuż ogrodzenia.

- Łatek! - Zawołał do niego.

Zaskoczony czarno biały kot odwrócił głowę z mrugnięciem i nastroszył delikatnie sierść. Rozluźniając się rozpoznając swojego przyjaciela.

- Rdzawy! - Miauknął z ulgą. - Przestraszyłeś mnie na śmierć.

Rdzawy poczuł zalewającą go falę wstydu.

- Przepraszam.

Łatek roześmiał się.

- Nic się nie stało. Co się stało? Byłeś wczoraj w lesie? Jak było? - Zaczął zadawać pytania jak najęty.

- Spotkałem dzikiego kota. - Zaczął ze spokojem Rdzawy.

Tak jak się spodziewał, Łatek spojrzał na niego z niedowierzaniem w oczach.

- Słucham... - Zaczął słabo.

Jego przyjaciel kiwnął potwierdzająco głową.

- I co się tam stało? - Kontynuował swoje pytania Łatek.

Rdzawy wzruszył lekceważąco ramionami.

- Nic. Wydaliśmy się w bójkę, ja go zabiłem i posmakowałem jego mięsa. To najlepsze co jadłem. Znacznie lepsze od tej karmy domowników.

Łatek ponownie zrobił zszokowaną minę.

- Słucham...

Rdzawy przewrócił oczami.

- Powtarzasz się.

Łatek zamrugał oczami.

- Tak. Bo nie rozumiem co ty powiedziałeś! Jak to możliwe, że ty zabiłeś dzikiego kota!

- Normalnie. - Ta rozmowa zaczynała już nudzić Rdzawego.

~~~

Rdzawy znowu obudził się w ponurym lesie w którym poznał Ostowego Pazura. Tym razem bez zdziwienia, ponieważ został do tego przyzwyczajony. Tak jak się spodziewał po kilku chwilach czekania zza drzew wyszedł jego mentor. Pochylił głowę w geście przywitania.

- Widziałem to co się stało w lesie. Gratulacje. Zabiłeś swoją pierwszą zwierzynę.

Rdzawy poczuł ogromną dumę zalewającą jego ciało.

- Dziękuję Ostowy Pazurze. To twoja zasługa.

Ostowy Pazur milczał, po czym się odezwał.

- Chcę abyś kogoś poznał. W nagrodę za wykonane zadanie chcę, żebyś odbywał szkolenie w grupie. - Oznajmił po czym odwrócił się w stronę drzew. Rdzawy zauważył wyłaniającą się szylkretową kotkę.

- Rdzawy. To jest Klonowy Cień. Klonowy Cieniu, to jest Rdzawy.

Klonowy Cień spojrzał kątem oka na Rdzawego.

- To jest twój uczeń? Trochę mały. - Wysyczała pogardliwym tonem.

- Mały, ale skuteczny. Właśnie zabił jednego dzikiego kota z Klanu Pioruna.

Klonowy Cień zamruczała z rozbawieniem.

- Czyżby? Cóż, w takim razie jakiś tam pożytek z niego będzie.

~~~

Rdzawy postanowił ponownie przejść się do lasu. O ile dobrze znał jego przyjaciela to Łatek, od razu po rozmowie poszedł rozpowiadać to co od niego usłyszał. Zatrzymał się gdy znowu usłyszał czyjeś kroki. Przygotował się do zatarcia z kolejnym dzikim kotem. Żeby nie być zaskoczonym tak jak za pierwszym razem, wskoczył w krzaki i z ukrycia obserwował rozwój wydarzeń. Zauważył zbliżającego się wielkiego kota z połamanym ogonem i wieloma bliznami po walkach. Po zastanowieniu się, wyszedł z ukrycia. Wspomniany dziki kot zesztywniał z zaskoczenia.

- A ty co tu robisz?

Wojownicy - Rdzawa KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz