Część 2 Lili, kocia niespodzianka

6 0 0
                                    

Nigdy nie wiemy, kto lub co, wpłynie na nasze życie? Kiedy Margaret ujrzała ją po raz pierwszy, była mała, zagubiona, brudna, wystraszona, próbowała uciec. Grupka osób stała i debatowała nad tym, co z nią począć? Niby każdy chciał pomóc, ale też każdy znalazł inny powód, żeby nie trafiła właśnie do niego. Spojrzała na to małe kruche, niewinne stworzenie. Była piękna, chociaż jej uroda skrywała się pod warstwą brudu i kurzu. Jej smutne małe oczy wzbudzały litość. Pomyślała, jak można wyrzucić taką niewinną, kruchą istotkę, pozbawić ją domu i opieki, każda z obecnych osób próbowała ją chociaż przez chwilę potrzymać na rękach, ale od każdego się wyrywała. Jej mąż także, i od niego próbowała się wyrwać. Poprosiła: - daj mi ją na chwilkę. Wzięła ją na ręce, poczuła, jak drży wystraszona. I jak się uspokaja pod jej dotykiem. Przytuliła ją do siebie i pomyślała, a gdybym to ja nie miała domu? Ciepłego kąta, jedzenia, kogoś, kto będzie mnie kochał i wspierał, rodziny? Już wiedziała w sercu, że to oni dadzą jej to wszystko. Pomyślała też, że przecież, jak jej nie weźmie, ktoś może ją rozjechać samochodem lub jakieś inne zwierzę, starsze i silniejsze zrobi jej krzywdę. Te myśli jeszcze bardziej utwierdziły ją w słuszności tej decyzji. Mała, zupełnie jakby wyczuwała, że jest już bezpieczna i spokojnie zasnęła. Oboje z mężem patrząc tylko sobie w oczy, zdecydowali, że wezmą ją do siebie. Dwie najbliższe sąsiadki także zaoferowały swoją pomoc, jedna dała dwie saszetki mokrej karmy, druga przyniosła drobnego żwirku. To bardzo miłe, że każdy mimo wszystko, chciał jakoś pomóc. Od tego czasu kicia jest z nimi, należy do ich rodziny, ma dom i niczego jej nie brakuje. Jest ich szczęściem, radością, to dzięki niej częściej się uśmiechają. Jest dla nich jak mały anioł zesłany na ziemię pod postacią tej małej istoty. I to oni, mają ogromne szczęście, że trafiła właśnie do nich.

Odkąd się pojawiła w ich życiu, wszystkiego jest więcej, więcej śmiechu, radości, ale i małych codziennych trosk. Jest jak iskierka, która jest wszędzie, w każdym zakamarku domu. Jest szybka i sprytna, mądra i bardzo uparta. Niczego się nie boi i słucha tylko wtedy, kiedy sama tego chce. Chociaż ma wygląd anioła, charakter ma wręcz odwrotny. Uwielbia broić i łobuzować, ale jej anielski wygląd sprawia, że nie umieją się na nią długo gniewać. Ma piękną białą, błyszczącą sierść, na plecach dwie czarne plamy przypominające skrzydła. Piękne zielone oczy, którymi patrzy przenikliwie na człowieka, wyglądające jakby czytała w myślach. Odkąd jest u nich, sporo urosła i bardzo się zmieniła. Cudownie im było patrzeć, jak dzięki nim zaczyna nabierać pewności siebie i odwagi. Jak zaczyna się bawić i biegać po domu kulając orzechy i zachowując się jak zawodowy piłkarz. Na początku dali jej na imię Lili, ale szybko dostała nowe imię, ponieważ uwielbia jeść i szybciutko się zaokrągliła, została Pyzą. Okrąglutką i ciągle domagającą się dodatkowych porcji karmy. Jak tylko usłyszy odgłos talerzy, od razu wspina się na kolana, patrząc czy nie skapnie jej jakiś dodatkowy smakołyk. Potem biegnie, wydając zabawne odgłosy i myśląc co by tutaj nowego 'zmajstrować'?

A kiedy bardzo nabroi, nie można się na nią długo gniewać, bo kiedy przychodzi i ociera się o człowieka łebkiem, kiedy się przymila, łasząc i mrucząc. Kiedy wskakuje na kolana i patrzy na człowieka tymi swoimi pięknymi kocimi oczami, nie sposób się nie uśmiechnąć. Oboje wiedzą, że muszą uzbroić się w cierpliwość. Jest tylko przecież kocim dzieckiem, które zostało porzucone i być może tymi psikusami próbuje sobie zrekompensować dotychczasowe straty. Niedługo z nich wyrośnie, tak jak dzieci przecież wyrastają. Będzie starsza i spokojniejsza, a także będzie więcej spać, bo przecież taka jest kocia natura.

W Boże Narodzenie będzie wesoło biegać po domu, chowając się pod choinką lub próbować na nią wspinać. Będzie bawiła się ozdobami wiszącymi po całym domu i sprawi wiele radości. Oni te święta, dzięki niej, przywitają z serdecznym radosnym uśmiechem.

Osoba, która ją wyrzuciła, wyrzutami sumienia. Nie przechodźmy obojętnie obok zwierząt cierpienia.


Przygody Margaret, autor: Irena Bielska z d.WunschWhere stories live. Discover now