5

43 6 0
                                    

- Dazai...

Brunet szybko otworzył oczy i odwrócił głowę w stronę drzwi. Patrzył z kroplą potu przez chwilę na nie po czym zerknął za zegar.

- 2.46... - poczuł jak mu serce zaczyna bić coraz szybciej. Oddech stał się również szybszy, a powietrze którym oddychał zdawało się być coraz to duszniejsze.

Powoli przybierał pozycje siedząca oglądając swój cały pokój. Nie mógł nigdzie dostrzec telefonu ani innych wielu ważnych rzeczy. Jakby połowa zniknęła.

Stanął na nogi czując, że traci nad nimi kontrole. Czuł się ciężki, bardzo ciężki, do tego kręcenie się w głowie utrudniało mu poruszanie się. Delikatnie uchylił drzwi i wyjrzał przez nie.

Ciemne korytarze domu oświetlał księżyc, który aktualnie był jedynym źródłem światła. Zaczął kierować się powolnym krokiem do schodów po czym zaczął schodzić nimi w dół. Szedł wąskim korytarzem gdy w pewnym momencie zatrzymał się. Poczuł się tak nie dobrze nie wiedział co się dzieje. Miał tyle pytań a tak mało odpowiedzi. Czuł na sobie czyiś wzrok, ktoś tu był przynajmniej takie miał wrażenie. Złapał się za głowę, powoli nie wytrzymywał. Usiadł na podłodze i zaczął oddychać jeszcze ciężej. Nic nie rozumiał. Czemu co i jak. Miał wrażenie jakby był na czymś, świat wydawał się tak nie prawdziwy.

Złapał się mocno komody po czym podniósł swoje ociężale ciało. Szedł podpierając się to o ścianę to o meble.

Dotarł w końcu do kuchni, spojrzał w górę na żyrandol i zamarł w momencie.

- C-chuuya?...

Errare humanum est | SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz