3: stranger things

226 38 35
                                    

𓆩⟡𓆪

Seungmin spojrzał w okno, w którym odwrotnie niż na parterze domu nie wisiały żadne zasłony ani nic, czym mógłby je zasłonić. Zmierzchało już, a łyse drzewa, na których z jakiegoś powodu nie wykształciły się liście, rzucały nieco przerażające cienie na podłogę w wybranym przez niego pokoju. 

— Może lepiej się rozpakuję — mruknął pod nosem, czując, że jego myśli zaczęły kierować się w stronę, która wcale mu się nie podobała.

Dość szybko pożałował, że zdecydował się na własny pokój, zamiast z kimś go dzielić. Nie mógł jednak wrócić z podkulonym ogonem i poprosić kogoś o towarzystwo. Jak by to wyglądało? Jedyną jego nadzieją był Jeongin. Chłopak był dużo bardziej strachliwy niż on, więc liczył, że niedługo zjawi się w jego drzwiach, prosząc o nocleg.

Wstał z łóżka i podszedł do drugiego, które znajdowało się po przeciwnej stronie pokoju. Otworzył plecak i wyrzucił na nie jego zawartość. Zaczął układać ubrania na kupki, składając te, które się rozłożyły. Potem podszedł do szafy i nucąc pod nosem "House od memories" otworzył górne drzwiczki.

— Kurwa! — przeklął przestraszony i zasłonił głowę ramieniem, gdy z wnętrza wypadły jakieś zabawki. 

Cofnął się o krok i złapał się za serce, oddychając ciężko. Spojrzał na lalki w różnym stanie zużycia i misia bez oka, które leżały mu pod nogami. Schylił się po nie i przyjrzał się im dokładniej. Pomyślał, że było to w jakiś sposób przerażające i niemal natychmiast przypomniały się mu wszystkie filmy o opętanych zabawkach.

— Ta-ta.

Seungmin wyrzucił w powietrze jedną z lalek i momentalnie znalazł się na drugim końcu pokoju. W oczach stanęły mu łzy strachu, a serce biło mu jak oszalałe.

— Ja pierdole, ja pierdole, ja pierdole — przeklinał cicho drżącym głosem, próbując się uspokoić.

Podejrzliwie przyglądał się lalce, która nagle przemówiła, ale ta leżała bez życia na podłodze, gdzie upadła po jego podrzuceniu i milczała. Zrobił niepewny krok w jej stronę. A potem kolejny. I jeszcze następny. Dotknął jej czubkiem buta, ale nic się nie wydarzyło. Schylił się i wziął ją do ręki. 

— To pewnie, jedna z tych co gadają. Uspokój się, Seungmin. To tylko głupia zabawka — powiedział sam do siebie i starał się zignorować fakt, że nie wyczuł pod palcami żadnego wewnętrznego mechanizmu, który mógłby wydać z siebie jakiś dźwięk.

Wolał wmówić sobie, że tylko się przesłyszał.

Wpakował wszystkie zabawki z powrotem na górną półkę i zamknął dokładnie drzwiczki. Potem, już nieco bardziej ostrożnie uchylił dolne drzwi od większej szafy ubraniowej, ale tym razem nic go nie zaskoczyło. Jedynym, co znalazła w jej wnętrzu było kilka pustych wieszaków.

— Idealne mieszkanko dla pająków — zaśmiał się pod nosem i sięgnął po telefon, by sobie nim przyświecić.

Szafa stała w takim miejscu, że po otworzeniu jej drzwi, światło z zapalonej lampy nie dochodziło do jej wnętrza. Zapalił latarkę i drgnął przestraszony, gdy po tylnej części szafy przebiegł czarny tłusty pająk, którego wcześniej nie zauważył i zniknął w jakiejś dziurze.

— Pierdole, nie robię — mruknął Seungmin.

Stwierdził, że woli trzymać ubrania na wolnym łóżku, niż wsadzać je do szafy, po której zasuwają pająki. W końcu kto wiedział, ile ich tam właściwie było. Usiadł na drugim łóżku i położył telefon na poduszce. Oparł się na przedramionach i rozejrzał po pokoju.

Tak jak pozostałe pomieszczenia, był urządzony w trochę przestarzałym już stylu. Drewniana, zniszczona podłoga skrzypiała w wielu miejscach, a w obu pojedynczych łóżkach zardzewiałe sprężyny w materacach wydawały swoje specyficzne dźwięki. Poza nimi, stał tu jeszcze segment, ale Seungmin nie zamierzał eksplorować pozostałych szaf. Tak na wszelki wypadek. W końcu im mniej wiesz, tym lepiej śpisz, prawda?

𓆩⟡𓆪

Changbin przymknął na chwilę oczy, wylegując się w przyjemnie gorącej wodzie. Początkowo zamierzał wziąć tylko chłodny prysznic, by zmyć z siebie klejący pot po całym upalnym dniu, ale gdy okazało się, że dworek zaopatrzony był w ciepłą wodę, musiał wziąć długą relaksującą kąpiel. I miał w totalnym poważaniu to, że inni także chcieli skorzystać z łazienki. 

Otworzył oczy i wlepił je w brudny od zacieków sufit. Przez uchylone niewielkie okno, wpadało chłodne wieczorne powietrze. Usiadł w wannie i sięgnął po swój ulubiony żel pod prysznic, który ze sobą przywiózł. Felix uwielbiał ten zapach.

Westchnął.

Znowu jego myśli zebrały się wokół młodszego, piegowatego chłopaka. Naprawdę chciał wierzyć Felixowi w to, że z Hyunjinem łączyła go jedynie przyjaźń, nawet jeśli wiele rzeczy na to nie wskazywało. Kochał go całym sercem i nie dopuszczał do siebie nawet scenariusza, w którym się z nim rozstaje. Jeśli trzeba by było, udowodniłby mu swoją miłość.

— Ah... — znowu westchnął, masując skórę na ramionach intensywnie pachnącym żelem. 

Właśnie chciał wycisnąć kolejną porcję żelu, gdy nagle zgasło światło. Siedział przez chwilę w milczeniu, myśląc, że ktoś po prostu pomylił włączniki światła. Gdy jednak światło wciąż się nie zapaliło, zawołał z pretensją w głosie:

— Hej! Światło! 

Odczekał kolejną chwilę, ale nic się nie zmieniło.

— Kurwa! Światło mi zgasiliście! — powtórzył, ale i tym razem światło nie powróciło. — Co jest do cholery? Korki wywaliło, czy jak? — mruknął pod nosem.

Wstał, ociekając wodą i pianą, by wyjść z wanny, ale nagle coś pod wodą otarło się o jego nogę. Pisnął niemęsko i podniósł ją do góry, balansując, by nie stracić równowagi. 

— Co jest kurwa! — zawołał przerażony, ale nim zdążył wyskoczyć z wanny, poczuł coś śliskiego owijającego się wokół jego kostki.

Próbował uwolnić nogę, wierzgając z całych sił, ale jedynym co uzyskał, było stracenie równowagi. Wpadł z impetem do wody, krztusząc się gorzką pianą, która zalała mu usta i nos. Tajemnicze coś, ciągnęło go za nogę i choć wanna nie była głęboka, miał wrażenie, jakby tonął conajmniej w basenie. 

Oczy szczypały go niemiłosiernie i resztką sił próbował wychylić choć odrobinę głowę, by zaczerpnąć powietrza. Płuca wydawały się lada moment wybuchnąć i czuł ucisk na klatce piersiowej. Wyciągnął przed siebie rękę, nie dosięgając powierzchni wody i gdy prawie stracił przytomność, nagle jakaś magiczna siła pociągnęła go w górę.

Zaczerpnął łapczywie powietrza, krztusząc się i kaszląc. Niemal zwymiotował przez wodę, której się nałykał. Przetarł szczypiące oczy dłońmi i zorientował się, że światło się paliło. Najszybciej jak mógł wyskoczył z wanny, prawie ślizgając się na mokrych kafelkach i spuścił wodę do odpływu. Po chwili jego oczom ukazało się jej gładkie dno. 

Nic nie wskazywało na to, by przed chwilą walczył o życie.

𓆩⟡𓆪

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 31, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

crazy night - skzWhere stories live. Discover now