Lotosowa Łapa spała jak zawsze w swoim posłaniu. Śniło jej się że razem z Pistacjową Łapą polują na dużej polanie. Nagle polaną znikła a ona i jej siostra stały na gwieździstym niebie. Obok nich pojawił się jeszcze Szary Ogon. Wszyscy spojrzeli na siebie.
- Dziwne- wymruczała pod nosem czarno- biała uczennica- Chyba wszyscy śnimy jednym snem
- To tak się da?- zapytała Pistacjowa Łapa mierząc siostrę wzrokiem
- Da się Pistacjowa Łapo- wszyscy usłyszeli głos kotki
Obok nich stanęły trzy koty. Pistacjowa Gwiazda, Mroźny Liść i srebrzysta kotka której Lotosowa Łapa nie znała. Kotka podeszła do Szarego Ogona. Kocur wydawał się zaskoczony. Widział kotkę pierwszy raz w życiu.
- Co my tu robimy?- zadała kolejne pytanie kremowa uczennica- A i kim jesteście?
- Mniejsza kim jesteśmy...- zaczął kocur ale przerwała mu Pistacjowa Gwiazda
- Jestem Pistacjowa Gwiazda to Mroźny Liść a to Srebrzysty Kwiat
Szary Ogon spojrzał na kotkę.
- Ty jesteś Srebrzysty Kwiat-powiedział
- Tak. Jestem twoją matką. Wyrosłeś na silnego kota jak twój ojciec. Ty jednak nie zdążyłeś mnie poznać. Wiedz że byłam tu zawsze i będe patrzyła na ciebie Charlotte i Gawronią Gwiazdę a także na kotkę- urwała spojrzała na stojąca z boku Lotosowa Łapę a potem znowu odwracając się do syna- dobrze wiesz którą
- Czy możemy zakończyć te rozmowy i przejść do rzeczy. Nie chcę spędzić tu całej nocy- wetknął się w rozmowę Mroźny Liść
- Tak oczywiście- Srebrzysty Kwiat odsunęła się od Szarego Ogona kilka kroków i dała mówić pozostałym kotom
- Wiecie już że Brązowa Burzą jest waszą rodziną. Cokolwiek wam powie nie wierzcie jej. Ta kotka nigdy się nie zmieniła i nie zmieni się. Została wygnana z klanu po tym jak zamordowała kota który powiedział innym o tym co stało się z jej kociakami. Ze swojej zazdrości zabiła też Malinowy Liść. W Mrocznej Puszczy jest już dla niej miejsce. Wy jako jej potomkowie i ty Lotosowa Łapo macie zrobić wszystko aby ona odeszła z klanu. Inaczej będą kłopoty.
- Jakie?- zapytała Lotosowa Łapa jednak nie otrzymała odpowiedzi gdyż duchy znikły a ona obudziła się w swoim posłaniu.
Słońce już wstało. Pistacjowa Łapa również się obudziła i po cichu podeszła do niej.
- Proszę powiedz że tobie też się to śniło- wyszeptała jej do ucha
Czarno- biała uczennica pokiwała głową.
- Chodźmy zobaczyć czy Szary Ogon już się obudził- powiedziała Lotosowa Łapa i poszła do legowiska wojowników.
Szary Ogon siedział przed nim jakby na nie czekał. Uczennicę usiadły obok niego.
- Wam też się śniło?- zapytał zanim uczennicę zdążyły cokolwiek powiedzieć
- Tak- odpowiedziały obie
- Jeśli ja dobrze zrozumiałam to musimy przekonać Gawronią Gwiazdę aby wygnał Brązowa Burzę z klanu- mówiła Pistacjowa Łapa
- Chyba tak- Szary Ogon spojrzał na nie- Nawet wiem jak
- Jak?
- Po prostu powiemy co usłyszeliśmy. Nie pamiętam by Gawronia Gwiazda chodź raz by mi nie uwierzył
Obie kotki zgodziły się z nim. Chcieli jednak poczekać do południa. Nie było to jednak konieczne gdyż po kilkunastu minutach ze swojej nory wyszedł czarny przywódca klanu. Trzy koty podeszły do niego.
- Witajcie- odezwał się Gawronia Gwiazda
- Witaj Gawronia Gwiazdo- powiedziała Lotosowa Łapa i spojrzała na szarego kocura który stał obok niej
- Mamy sprawę a dotyczy ona Brązowej Burzy
Przywódca nic nie mówił tylko patrzył na swojego syna.
- Ma ona za sobą złą przeszłość. Zabiła kota który powiedział klanowi o tym że jest twoja matką. To ona z czystej zazdrości zabiła Malinowy Liść. W Mrocznej Puszczy jest dla niej miejsce i nie może tu zostać.
Gawronia Gwiazda patrzył na każdego kota z lekkim niedowierzaniem.
- Skąd wy to wiecie. Rozmawialiście z nią?
- Nie Gawronia Gwiazdo. Mieliśmy sen i taki kot Mroźny... Mroźny...- Pistacjowa Łapa próbowała przypomnieć sobie imię kocura- Mroźny Ktoś nam o tym opowiedział.
- Dobrze poczekam do wieczornego zebrania klanu. A teraz wracajcie do swoich zajęć- powiedział przywódca i poszedł do żłobka odwiedzić siostrę
***
Lotosowa Łapa odpoczywała po ciężkim treningu. Zmierzchowy Kwiat pokazała jej jak walczyć z borsukiem. W dodatku była jeszcze na polowaniu dla starszyzny. Podczas niego troszeczkę zmarzła ale powiedziała sobie że wojownik nie przejmuje się drobnym chłodem. W końcu zbliżała się już pora spadających liści. Kiedy już ułożyła się w wygodnej pozycji usłyszała głos Gawroniej Gwiazdy który zwoływał zebranie klanów. Kotka niechętnie wstała i usiadła obok Myszy i Pistacjowej Łapy. Kiedy przed białym kamieniem zebrali się już prawie wszyscy Gawronia Gwiazda zaczął mówić.
- Na sam początek jeszcze przed wybraniem kotów które pójdą na zgromadzenie musi podejść pod kamień Brązowa Burza.
Kocica wyszła z legowiska które miło należeć do Myszy. (nie było to nic specjalnego tylko kupka patyków i gałęzi tak mała że dwóch dorosłych wojowników by tam nie weszło) Usiadła u stóp białego kamienia i z pewną odwaga w oczach patrzyła na Gawronią Gwiazdę.
- Do jutra ma cię nie być na naszym terytorium. Jeżeli tylko postawisz na nim łapy poczujesz pazury moich wojowników.
- Chyba mnie nie wygrasz z nawet nie mojego klanu synu
- Nie jestem twoim synem!- wykrzyczał że złością- To Malinowy Liść mnie wychowała
- Ale ja urodziłam- wypierała się dalej kocica- Asterko Lodowatko wy chyba nie pozwolicie na...
- My też nie jesteśmy twoimi córkami. Gawronia Gwiazda ma rację. Matka dba o swoje kociaki tak jak dbała o nas Malinowy Liść. wolimy nazywać ją matką mimo iż nas nie urodziła.- Mówiła Astrowe Skrzydło- A teraz wynocha nie chcę cię tu widzieć!
Brązowa Burzą już nie protestowała. Szybkim krokiem poszła do wyjścia z obozu j zniknęła w tunelu.
- Jeden problem z głowy. Na zgromadzenie pójdą Zmierzchowy Kwiat, Ptasi Cień, Cętkowane Serce, Ćmi Strumień, Szary Ogon, Chmurna Bryza i Kędzierzawy Zachód. Kto ma uczniów zabiera ich ze sobą
Lotosowa Łapa ucieszyła się. Właśnie razem z przyjaciółmi idzie na swoje pierwsze zgromadzenie.
YOU ARE READING
Wojownicy Kwiat Lotosu Tom 2
Teen FictionLotosowa Łapa wydostała się z niewoli Pazura. Nie wszyscy jednak przeżyli. Jej matka i Mysz dołączyli do klanu. Jednak w lesie nie nastaje spokój. Koty dalej podejrzewają że samotnicy nie opuścili lasu a zblizająca się pora nagich drzew nie pomaga...