ROZDZIAŁ 31

434 44 15
                                    

Twitter: #bloodynightmarepp

EZRA

24 lata

Leżeliśmy z Destiny pod gołym niebem w naszym ulubionym miejscu, które było świadkiem rozwoju naszych uczuć. Park był oddalony od miasta o kilkanaście minut drogi samochodem i często był on pusty. Nie rozumiałem ludzi, którzy nie chcieli spędzić kilku chwil w samotności.

- O czym myślisz? – zapytała mnie moja dziewczyna, która trzymała moje serce w garści.

Zrobiłbym dla niej wszystko i chyba zawsze tak było, chociaż do niedawna nie zdawałem sobie sprawy z moich uczuć, jednak lepszym określeniem byłoby, że ich do siebie nie dopuszczałem.

- O wszystkim, Smerfetko – musnąłem palcem jej nos.

- Mówiłam, żebyś nie nazywał mnie Smerfetką – pokazała mi język. Próbowała wszelkimi sposobami przetłumaczyć mi, że takie przezwisko do niej nie pasuje, ale ja miałem co do tego odmienne zdanie.

- Skarbie, ja z kolei ci mówiłem, że dla mnie zawsze będziesz Smerfetką. – Pochyliłem się nad nią i musnąłem jej usta swoimi. – Odkąd na własnej skórze przekonałem się, jak bardzo kochasz tę bajkę to jest jedyne przezwisko, które mogłem ci nadać.

- Zawsze będziesz wypominał mi to, że popłakałam się, gdy ukryłeś moją maskotkę Smerfetki? – Zrobiła urażoną minę, ale wiedziałem, że tylko udaje. Nigdy nie potrafiła się na mnie gniewać.

- No nie ukrywam, że było to dość słabe posunięcie, ale może już wtedy próbowałem się wkupić w twoje łaski? – Im więcej nad tym myślałem, tym bardziej docierało do mnie, że zawsze opiekowałem się Destiny i stawiałem jej dobro ponad swoje. To ona zawsze była na pierwszym miejscu w moim życiu. Nikt inny nie mógł się z nią równać, nie ważne jakby się starał.

- No tak, nie mogłeś zachować się szarmancko, tylko postanowiłeś schować coś, co było dla mnie ważne – prychnęła, gdy po chwili w kącikach jej ust pojawił się uśmiech.

- Chciałabyś, żebym zachowywał się szarmancko? – Wsunąłem się na jej ciało, uważając żeby nie przygnieść dziewczyny swoim ciężarem.

- Być może – westchnęła, gdy pocałowałem ją namiętnie. Wiedziałem, że może poczuć moją nabrzmiałą męskość, czego dowodem była jej kobiecość ocierająca się o materiał moich spodni.

- Kochanie, nieładnie się tak zachowywać w miejscu publicznym – syknąłem przytrzymując jej biodra w miejscu.

- Nie mówiłeś mi kiedyś, że niektórych zasad nie warto przestrzegać? – Zapytała z uśmiechem na ustach.

Ta mała diablica wiedziała, co zrobić, by wprowadzić mnie z równowagi.

- Moi drodzy! – Usłyszałem głos przyjaciela, który chwilę wcześniej pytał się, gdzie jesteśmy. Już wiedziałem, w jakim celu to zrobił. – Moje oczy nie muszą widzieć takich niecnych uczynków. Czuję się zgorszony.

- Issac – roześmiała się dziewczyna. Ja nie miałem powodów do śmiechu, ale jak widać ona miała na ten temat inne zdanie. – Czyżbyś nas śledził?

- O co ty mnie posądzasz, Smerfetko? – Mężczyzna chwycił się za pierś. – Złamałaś mi serce tymi podejrzeniami. Napisałem do twojego chłopaka i kulturalnie się zapytałem, gdzie jesteście.

- Chyba mamy inne definicje słowa kulturalne, bo słowa „hej, zjebku, gdzie jesteś?" to raczej nie jest odzwierciedlenie kultury – odpowiedziałem.

BLOODY NIGHTMARE [#1 BLOODY DARK] [+18]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora