3 Może Powinnaś Sobie Odpuścić ?

87 2 0
                                    

Rozmowa z Tristanem o dziwo nawet się jakoś kleiła. Na początku było mi okropnie niezręcznie. Starałam się pilnować, by nie dawać temu facetowi sprzecznych sygnałów.

Czytałam o nim w Plotkarce. Była to nasza uniwersytecka strona plotkarska, która aktualizowała i na bieżąco publikowała wszystkie plotki z życia całego kampusu. Gorące romanse szkolnych sportowców były najczęstrzym tematem omawianym na stronie. EmeraldGirl była bardzo rzetelną dziennikarką. I wiedziała absolutnie wszystko.

Nie zmieniało to jednak tego, że Tristan doskonale wiedział jak zawrócić dziewczynie w głowie. Potrafił słuchać z uwagą i zdecydowanie sprawiał, że czułam się jakby poza nami w kawiarni nie było nikogo. Chodź jego pełne uwagi spojrzenie na początku całkowicie mnie peszyło, strasznie mi również schlebiało. Bo patrzył na mnie tak jakbym była jedyną kobietą w tym pomieszczeniu. Chodź może źle się wyraziłam, może nie jedyną. Najpiękniejszą kobietą, jaką widział w pomieszczeniu. Nasza krótka wizyta na kawę, przeciągnęła się i zmieniła w prawie trzy godzinną rozmowę.

O dziwo bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Nawet udało mi się wyluzować i szczerze się śmiałam gdy żartował. Widziałem przy tym jak oczy błyszczały mu za każdym razem gdy to robiłam.

Uparł się również, że odprowadzi mnie pod sam akademik. Szanował moją przestrzeń osobistą, nawet nie próbując podchodzić zbyt blisko. Szedł po prostu obok.

Widziałam, że nie chcę żadnego chłopaka w najbliższym czasie. Ogóle nie chcę, zwłaszcza z taką opinią jak Tristan. Nie chciałam by ktoś po raz kolejny się mną zabawił. Jednak wątpiłam by w ogóle myślał o mnie w kategoriach materiału na jedną ze swoich dziewczyn.

Dlatego gdy powiedział do zobaczenia, pomyślałam, że może nie byłby takim złym kolegą. Właściwie nie miałam tutaj znajomych. Z współlokatorkami niemal nie rozmawiałam, nie tylko z braku chęci z mojej strony, same również nie parły do rozmowy, chodź kilka razy próbowałam je zainicjować. Smutna prawda jednak była taka że nie potrafiłam rozmawiać z ludźmi.

Gdy zamknęłam się w pokoju obie już tam były. Nancy - typowa kujonka i ambitna studentka, cały swój wolny czas spędzająca nad książkami - zdecydowanie łamała stereotypy o głupich blondynkach siedząc już nad kolejnym podręcznikiem od psychologi, którą studiowała.

Hazel natomiast chyba miała w planach kolejną imprezę. Wątpiłam by przyjechała na studia się uczyć. Ona miała w planach raczej dobrze się bawić. Siedziała właśnie przed dużym lustrem będąc w trakcie wykonywania jakiegoś bardzo skomplikowanego i efektownego makijażu.

-Siedzi tak już drugą godzinę nie zwracaj uwagi - oznajmiła Nancy, widząc jak przyglądam się ruchom Hazel. Brunetka przewróciła oczami mamrocząc coś po hiszpańsku.

- oczywiście, przepraszam nie chciałam się gapić, po prostu bardzo mi się podoba - wyznałam, na co Hazel uśmiechnęła się lekko, machając ręką.

- to jeszcze nic, poczekaj aż skończę. Właśnie Marliah! Ta nudziara nie chce ze mną iść na imprezę, może ty siě wybierzesz że mną? - zapytała entuzjastycznie.

Zgarbiłam się nieco.

- mam jutro zajęcia z samego rana, może następnym razem...

-o! To w weekend! Jest świetna imprezka, po prostu musisz że mną iść! - przerwała mi nim zdążyłam skończyć wypowiedź. Już chciałam jej przerwać, wtedy właśnie odwróciła się do mnie intensywnie machając rękami - aa! Nie ma mowy! Sama powiedziałaś następnym razem! Nie przyjmuje odmowy! Widzę przecież że zwykle siedzisz tu sama w pokoju! Na imprezie będzie mnóstwo osób na pewno kogoś poznasz! I będziemy się super bawić!

Melodia SpojrzeńDonde viven las historias. Descúbrelo ahora