12 ~ Wcielenie

306 12 17
                                    

Pov. Polska

Otworzyłem leniwie oczy. Przypomniałem sobie ostatni wieczór. On naprawdę mnie pocałował. Ciekawe jak na to zareaguje Czechy że jesteśmy razem. Próbowałem wstać jednak przeszkadzało mi coś a dokładniej mój partner przytulający się do mnie jak do pluszka bez którego nie można zasnąć. Coś szeptał. Wysłuchałem się.
ONZ: Nie... Proszę... Nie opuszczaj mnie kochanie... - i tym podobne.
Wtuliłem się w niego mocniej. Przestał szeptać i zaczął głaskać mnie po głowie. Czemu on tak ciągle robi? Zrozumiałem że naprawdę mu się podobam. Okrył mnie błękitnym skrzydłem tak że kompletnie nic nie widziałem oprócz łóżka i jego piór. Jego skrzydła dotknęły całego mojego ciała i dopiero teraz zdałem sobie sprawę jakie są wielkie. Ja zamknąłem znowu oczy. Chyba ponownie zasnąłem.

Pov. Niemcy

Na szczęście ojciec zaakceptował moją napaść na Wielką Brytanię zamiast Liechtensteina kiedy mu powiedziałem że nigdzie ale to NIGDZIE nie mogłem go znaleźć. Na szczęście teraz już wiem gdzie jest. A dodatkowo mam nowy plan.

Ostatnio zauważyłem że Polska i ONZ są strasznie blisko. Póki ten typ go kocha nie ma szans go jakoś porwać bo kurde ten jego kochanek popędzi za nim. Dlatego muszę go jakoś przekonać że za stan Brytyjczyka który jest na marginesie krytyczny odpowiedzialny jest ONZ. Wystarczy zaciągnąć naszego kochanego Liechtenstainika i rozkazać mu przekonać jakoś Polskę. W końcu tylko Polska chodzi na spotkania Unii bez ONZ. Proste jak Anschluss Austrii.

Pov. Liechtenstein
(Skaczem jak łąkowy popierdalacz)

Zszedłem do piwnicy po jakiś dżem. Szedłem długim korytarzem. W końcu natrafiłem na białe drzwi. Zanim nacisnąłem na klamkę poczułem na sobie czyiś wzrok. Tutaj? W moim domu? Odwróciłem się. To był on. Mój największy koszmar od kilku dni. Niemcy. W tej samym czarnym garniturze Rzeszy oraz jego czapce. Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem się trząść jak opętany. Byłem sparaliżowany nie mając nawet szans na ruszenie się. Niemiec tylko zaśmiał się krótko. Ale nie psychopatycznie. Tak... ze smutkiem?

N: Aż tak się mnie boisz? - I oparł się o ściane i błysnął lekko uśmiechem z wystającym ząbkiem.

On... mnie lubił? Jakimś cudem nie atakował i z pośród wielu różnic w jego wyglądzie zobaczyłem że jego oczy wyglądają zwyczajnie.

N: Dobra! - powiedział głośno Niemcy aż podskoczyłem. - Do rzeczy! Nie mam dużo czasu... - Chwycił mnie przewiesił przez ramię i poszedł w głąb piwnicy. Zacząłem się trząść jak opętany. Moje serce zaczęło szybciej bić. Gdziesz on idzie? przecież tam nic nie ma. Doszedł do ślepego zaułka. Nie wiem co on tam dokładniej robił bo byłem odwrócony ale i tak znam piwnicę na pamięć. Błysnęło światło a on SZEDŁ DALEJ. Jak chyba przeszedł przez ścianę. Zauważyłem na nowych ścianach czarną maź i pajęczyny. Ale za mną... Kurde tam NIE BYŁO ŚCIANY. W tej chwili opanował mnie strach. A również... Zdziwienie? Jakby według Szwajcarii wcześniej chciał mnie zabić... A teraz?

Postawił mnie na krześle i patrzył na mnie.

N: I? - patrzył wyczekująco. - Nic nie powiesz?

- A c-c.. j-ja.. p-p-owiedzieć? - spytałem i ze strachu plątał mi się język.

N: Posłuchaj mnie... Razem z twoim wujem ustaliliśmy że będziesz pracował dla nas... - Sparaliżowało mnie. Co? - Musisz złożyć przysięge. Uwierz mi gdy już dołączysz do nas nie będziesz chciał uciekać a tym bardziej nas zdradzać~ - przedłużał głoski jednak wzrok nadal się nie zmieniał. - Dam ci się zastanowić. A teraz słuchaj.

Wszedł na jakieś podium i zaczął przemawiać.

N: Długo zastanawiałem się, czy powinienem Ci to powiedzieć, ale przyszedł czas, abyś poznał tajemnicę naszej rodziny. Wiem, że nasza rodzina była uważana za wymarłą. Być może kraje zachodu twierdzą, że skończyliśmy swoje dni, ale to tylko ułuda, która sprawia, że nasze działania są jeszcze bardziej efektywne. Zaskoczenie i strach, które wzbudzamy w ich sercach, dają nam przewagę, którą możemy wykorzystać w naszych planach podboju. Rozumiem Twoje obawy i strach przed tym, czym się zajmujemy. Ale powiedz mi, czy nie czujesz fascynacji historią, możliwością odkrycia prawdy o przeszłości i używania tej mocy dla dobra naszych? Z nami możesz stać się częścią czegoś większego, czegoś, co wpłynie na bieg historii. Twoje życie będzie tylko iskierką wśród mroku życia jednak z nami możesz być płomieniem a nawet pożarem który wygasa kolejne świeczki i iskry. Twój wkład w naszą rodzinę może być ogromny. Rozważ tę propozycję, nie jako wyzwanie, ale jako szansę na przeżycie czegoś wyjątkowego. Przyłącz się do nas i razem przywróćmy naszych przodków do życia, by podbić świat i wpisać nasze imiona w historię. - zeskoczył z podestu. - Gdy już się zdecydujesz przydzielimy ci zadanie.

I co ja mam zrobić? Zgodzić się? Byłbym potęgą tak jak mówił Niemcy. Stanąłbym u boku jego ojca - III Rzeszy. Na zawsze bym pracował razem z nim... A może dla niego? Z drugiej strony mógłbym nie mieć aż tak dużego wkładu w podboje. Jeślibym się nie zgodził dalej żyłbym marnym życiem. Może Niemiec za zdrade od razu by mnie potępił? Ale nie musiałbym wtedy zabijać.

Biłem się z myślami jeszcze chwilę. W końcu zdecydowałem się. Spojrzałem na Niemca. Chyba wyczuł że się zdecydowałem bo uśmiechnął się nadal nie szczerząc zębów.

- Zgadzam się. - odpowiedziałem pełnym pewności głosem.

N: Choć. - powiedział i odwracając się i poszedł w głąb pomieszczenia. A tam na środku jakiejś okrągłej sali stała misa. Podszedłem do niej i zajrzałem do środka. W środku roiła się ta sama czarna maź. Jednak pachniała zgnilizną i przyprawiała mnie o mdłości. Zakryłem usta dłonią.

N: Jak TAM już będziesz to pierwsze primo: masz po pytaniu: "Czy jesteś świadomy czemu tu jesteś śmiertelniku?" odpowiedzieć "Tak Najwyższy Panie" a drugie primo: Masz powtarzać słowo po słowie co ci powie Najwyższy Pan... Jasne? A i na końcu powiedz: "dziękuję za łaskę Najwyższy Panie" oczywiście jak skończy mówić po przysiędze. I? Wszystko zrozumiane? - Nie czekał na odpowiedź. - Dowidzenia. - i zdezorientowanego mnie wrzucił do studni.

Poczułem lekki ból w ramieniu. Wokół mnie była czarna pustka. Czułem się tak jakbym lewitował a równocześnie płynął. W końcu wyczekującą ciszę przerwał bardzo ale to bardzo głęboki głos.

??? - Czy jesteś świadomy czemu tu jesteś śmiertelniku? - spytał dosłownie jak Niemcy powiedział.

- Tak Najwyższy Panie.

NP: Powtarzaj za mną... Ja śmiertelnik świata rzeczywistego.

- Ja śmiertelnik świata rzeczywistego...

NP: Przysięgam walczyć u boku moich panów.

- Przysięgam walczyć u boku moich panów...

NP: Tym samym godząc się na obrócenie w dumadra w przypadku nieposłuszeństwa.

- Tym samym godząc się na obrócenie w dumadra w przypadku nieposłuszeństwa. - powtórzyłem nawet nie wiedząc co to.

NP: Przysięgam walczyć u boku naszych i chwalić ich poglądy.

-Przysięgam walczyć u boku naszych i chwalić ich poglądy. - czy to znaczy że będe musiał popierać faszyzm?

NP: Nie poddam się do końca.

- Nie poddam się do końca.

NP: Witaj Liechtensteinie. Od dziś uzyskujesz miano pół-demona...

_____________________________________________________________

Hah. Długo mnie nie było...

Mam nadzieję że się spodoba i pamiętajcie że wszystko będzie wyjaśnione.

~ksionrzkipisze

≤ |~• Błękitne Pióra •~| ≥(Polska x ONZ) - Countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz