Rozdział 11

381 18 2
                                    

Tom całą noc nie spał, była godzina 8:47, nagle telefon Toma zadzwonił okazało się że dzwonił                        Dr. Koch.

- Dzień dobry, pana żona właśnie wybudziła się ze śpiączki, pytała o pana, niech pan przyjedzie jak najszybciej.

- Dziękuję za telefon już jadę.
Tom szybko założył buty, wziął klucze i pobiegł do samochodu, jechał tak szybko że o mało co nie spowodował wypadku samochodowego.
Dojechał do szpitala zaparkował samochód i od razu ruszył w stronę Sali w której leżałam.

- Hej Martynka, martwiłem się o ciebie, nie wierzę że to wszystko się stało – powiedział Tom wchodząc do Sali.

- odwróciłam głowę w stronę ściany i nic nie odpowiedziałam.

- Ej, chce z tobą porozmawiać, powiedz jak się czujesz? – chłopak podszedł bliżej.

- Przepraszam że przepraszam, ale przepraszam – lekko się zaśmiałam – nie chciałam żeby tak wyszło, to moja wina i naprawdę przepraszam.

- Spokojnie nic się nie stało, jesteś cała i moja – Tom dał mi buziaka w czoło.

- Lekarz powiedział że mogę wyjść ze szpitala, pod warunkiem że będę o siebie dbał.

- Ja o ciebie porządnie zadbam –  powiedział Tom i poszedł po lekarza.

Zostałam wypisana, Tom wziął moje rzeczy i pomógł mi dojść do samochodu, jak dojechaliśmy do hotelu i weszliśmy do pokoju, od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
Kiedy spałam Tom przebrał mnie w piżamę, bardzo lekko i delikatnie.
Obudziłam się, Tom leżał obok mnie i się na mnie patrzył z uśmiechem na twarzy.

- Która godzina? – zapytałam zaspana Chłopaka

- Jest 17:49

- Jezu Tom spóźnisz się na koncert, nie ma drugiego Toma w zespole.

- Spokojnie misia, specjalnie dla ciebie przełożyliśmy koncert.

- Dlaczego robisz to dla mnie? – jestem tylko twoją fanką… zapomniałeś?

- Dla mnie nie jesteś „Tylko Fanką” – przyciągnął mnie do siebie, pocałował a ja położyłam głowę na jego klacie, Tom bawił się moimi włosami i zasnęłam.
Znowu obudziłam się o 20:47, zobaczyłam że obok mnie nie ma już chłopaka.

- Tom?! – Krzyknęłam zmartwiona. A Tom wyszedł z łazienki w samym ręczniku.

- Co się stało skarbie? – Od razu popatrzył się na mnie, a ja się zarumieniłam.

- Jezu przepraszam Tom – zasłoniłam oczy rękami. Ten podszedł do mnie i odsłonił mi twarz.

- Nic nie szkodzi, nie przeszkadza mi to, naprawdę możesz patrzeć na co chcesz i ile chcesz – Tom puścił mi oczko.

- Wiesz co?

- Nie mam pojęcia – spojrzał na mnie z cwanym uśmieszkiem.

Wyszłam z łóżka, i pobiegłam do łazienki, zanim Tom zdążył mnie dogonić i złapać za klamkę.

- Ej Martynka, zostawiłem tam swoje ubrania, otwórz mi.

- Trudno, wygląda na to że będziesz musiał chodzić w ręczniku – zaśmiałam się, i Tom też.

Widoki z naszej łazienki  były piękne, postanowiłam że wrzucę zdjęcie na moje story.
W pewnym momencie zobaczyłam wiadomość na IG. ( Tom Kaulitz wrzucił story na IG ), na jego story było jego selfie przy drzwiach do łazienki w samym ręczniku a pod tym napisane „Moja mała księżniczka zamknęła się w łazience i nie chce mnie wpuścić 😊, Jak ja ją kocham ❤❤" 

- Co do chuja? On napisał że mnie kocha?! – zarumieniłam się

- Też cię Kocham!!! – krzyknęłam z łazienki – a chłopak się zaśmiał
Dla dobra wszystkich mnie nie oznaczył, byłam mu za to wdzięczna.

*Rano

Obudziłam się w objęciach Toma, który Nadal się nie ubrał i leżał w ręczniku.

- Tom dlaczego się jeszcze nie przebrałeś? Haha

- Musze cię pilnować, nie darował bym sobie gdyby znowu coś ci się stało. Chodź idziemy na śniadanie.

- nie przebierasz się?

- nie a co?

- Ale idiota – zaśmiałam się i klepnęłam Toma w dupę

- Kicia, ty też się nie przebieraj.

- Chyba cię coś boli. Nie ma szans, oboje się ubieramy i idziemy na śniadanie.

Ubrałam czarną sukienkę mini, krótką kurtkę dżinsową, i trampki converse, spięłam włosy w lekkiego kucyka i zeszliśmy z chłopem na śniadanie.

Przepraszam za tak długa przeprawę, postaram się być systematyczna.

☆kaulixtvz☆

Rush For Love♡♡Donde viven las historias. Descúbrelo ahora