15. rezydencja doktora owsika

28 6 4
                                    

- no słucham - rzekł włodzimierz

- no bo, sam pan widzi co sie dzieje, ten cały wirus janusza, może byłby pan w stanie wynaleźć jakiś lek który pomógłby zarażonym??? - zapytał stan z nadzieją że nauczyciel jakoś im pomoże

- właśnie, i dwójka naszych przyjaciół jest chora, chcemy ich spowrotem!!! - wtrąciłem

- wybaczcie dzieciaki ale chuj mnie ten wirus, jestem zajęty tworzeniem narko- zanim zdążył dokończyć przerwałem mu

- jeden z tych przyjaciół to robert lewandowski 😘

- dobra.. macie to załatwione, lewego tak nie zostawie

no więc chemik zgodził się nam pomóc, powiedział abyśmy dali mu trochę czasu i jak coś wymyśli to się z nami skontaktuje, postanowiliśmy wrócić spowrotem do ruiny, ponieważ o dziwo było tam nawet bezpiecznie.
na miejscu po prostu czekaliśmy na telefon nauczyciela włodzimierza

- ej debile, bo ja trochę głodny jestem..... - powiedział cukasa

- coś ci ogarnę cukasa!!! - odpowiedział mu ruj, straszny z niego simp

- dobra ale serio, jak my tu wytrzymamy bez jedzenia tyle czasu? sklepy pozamykane bo wszyscy spierdalają przed wirusem - ponownie powiedział cukasa

- no w sumie to masz rację, wiecie co? chodźmy do mojego ojca doktora owsika, może zostało jeszcze trochę kajzerek które jakiś czas temu kupował koga i się z nami podzielą!!!

wszyscy się ze mną zgodzili więc poszliśmy na ich chatę, koga dalej z ojcem mieszka, biedaczek

- TATO TATO, MUSISZ NAM POMÓC!!! - krzyknąłem do mojego ojca który stał w drzwiach

- SYNU CO SIĘ DZIEJE??? KIM SĄ CI LUDZIE???? CHODŹCIE SZYBKO DO ŚRODKA, WIRUS JANUSZA JEST BARDZO NIEBEZPIECZNY!!!!!!!!

gdy już ochłonęliśmy tata ugościł nas w domu, dał nam jakiejś herbaty i wcześniej wspomnianych kajzerek!! na szczęście jeszcze trochę ich zostało, zdziwiłem się, że w domu nie ma mojego brata, wręcz trochę mnie to zmartwiło, postanowiłem o to zapytać

- tato, a gdzie jest koga? wszystko z nim okej...?

- koga ma janusza synu.. widziałem jak jeden z zarażonych wbija w niego palca gdy ten próbował w spokoju wrócić do domu...

- o kurwa.. nie dość że lewy i asze to jeszcze mój brat... 😔

- chwila, lewy!?!? nie... on nie może być zarażony!!!

- a jednak jest tato... ale udaliśmy się do takiego chemika włodzimierza białego, i zgodził się na próbę stworzenia leku, musimy się tylko modlić że wszystko będzie dobrze!

- hej proszę pana, ma pan jakąś wódę dla mnie i dla moich ziomków?? jesteśmy trochę spragnieni - zapytał borys mojego ojca

- że co proszę?? nie będziecie mi tu odwalać jakiejś meliny, jestem dobrze wychowanym człowiekiem z dumą i nie kupuje żadnego alkoholu

- tato ja ci tylko przypomne że mama nie żyje bo popadłeś w alkoholizm i ją zabiłeś-

- CICHO SIEDŹ HOT ALFA BOJ!!! WSTYD TAKIE RZECZY MÓWIĆ PRZY DLA MNIE NOWO POZNANYCH LUDZIACH!!!!!!!!!!!!

zaśmiałem się i kontynuowałem rozmowę z ojcem i resztą, jednak po chwili skapnęliśmy się że brakuje piotra..... gdzieś zniknął...

CIĄG DALSZY NASTĄPI!!!!!

Hot alpha boy łapie kryminalistów 🤬 - Kolejna książka której nigdy nie dokończeWhere stories live. Discover now