podczas poszukiwań, nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu, był to włodzimierz!!! od razu odebrałem.
- witam panie biały!!! - przywitałem się w dobrym stylu
- jak najszybciej przyjdźcie do mojego kampera, chyba udało mi się coś stworzyć. - oznajmił mężczyzna.
- okej okej!!! - byłem naprawdę szczęśliwy, to może być sposób na uratowanie lewego i ashe.
- mój nauczyciel dzwonił?? - zapytał stan
- tak, właśnie musimy się do niego udać, ponieważ jest szansa że stworzył ten lek
- a co z poszukiwaniami piotra? - zapytał ruj
- a on to tam chuj, potem się tym zajmiemy - odpowiedziałem
tak więc zaczęliśmy zmierzać w stronę kampera. gdy byliśmy już na miejscu, w środku przywitał nas chemik włodzimierz, trzymał on lekarstwo i wymówił takie słowa:
- witajcie, mam dla was przygotowane lekarstwo o które prosiliście, to było dość łatwe zadanie, i powiem wam że powinienem wytworzyć go nawet więcej, bo kurwa co chwilę przy kamperze kręcą się jakieś zarażone świrusy i wygląda to naprawdę niebezpiecznie. ale teraz, trzymajcie, i proszę o jakąś zapłatę!
- dobra dobra, już ci coś daję, mam dużo pieniędzy no bo wiecie, w końcu jestem hot alpha boy 😎
- weź się przymknij z tym swoim dokurwionym ego! - wtrącił się cukasa
- spokojnie cukasa, nie unoś się tak, sam masz dość... spore ego... - powiedział ruji
- NIE WCALE NIE MAM!!!!
- jezu możecie się nie kłócić w moim kamperze pedały?? po prostu zapłaćcie i zabierajcie swoje lekarstwo. - powiedział poddenerwowany włodzimierz. wtedy, zauważyliśmy że ktoś wszedł do kampera!!!
był to taki jegomość:- ej jo panie białyyyy!!! chwila, kim są te knypki!? - takie słowa usłyszeliśmy z ust owego jegomościa
- jestem hot alpha boy!!! 😎😎😎 a to mój gang, a pan to kto???
- jeremiasz różowyczłowiek, suko. panie biały co oni tu robią!?!?
- no to ci co ci o nich mówiłem że lekarstwo na janusza chcą - odpowiedział włodzimierz
- a okej, ja tu w sumie jestem tylko po to żeby ci oznajmić że wypierdalam sobie do kołobrzegu na wakacje, elo - no i wyszedł.
- no świetnie będę musiał wszystko robić sam, ehh... - ponownie wypowiedział się chemik
- a co takiego? - zapytałem
- ee... nie ważne, nie wasz interes. jak już mówiłem, hajs i spadać.
tak więc daliśmy białemu pieniądze i wyszliśmy teraz w poszukiwaniach lewego i ashe, ponieważ to dla nich tego potrzebowaliśmy, przy okazji przydało by się dać trochę lekarstwa mojemu bratu...
po jakimś czasie, ujrzeliśmy lewandowskiego!!! od razu do niego podeszliśmy i ostrożnie podaliśmy mu lek, wtedy się ocknął!- o cholera, ale mnie łeb boli.. co się właśnie odjebało? - zapytał lewy
- LEWY ZIOM!! WSZYSTKO Z TOBĄ OKEJ, MIAŁEŚ WIRUS JANUSZA! ASZE CIĘ ZARAZIŁ!!! ALE ZDOBYLIŚMY LEKARSTWO!!!!! - krzyknąłem szczęśliwy i przytuliłem piłkarza, był to dla mnie naprawdę cenny przyjaciel.
roberta mieliśmy już za sobą, teraz trzeba było odnaleźć ashe i kogę... a no i potem wrócić do poszukiwań piotra, chyba że jakimś cudem znajdziemy go po drodze.
w końcu znaleźliśmy ashe i kogę i im też podaliśmy lekarstwo!!! ale po piotrku ani śladu... byliśmy już zmęczeni tymi całymi poszukiwaniami, mieliśmy łapać kryminalistów, a ten co? ciągle gdzieś znika i ma jakieś tajemnice przed nami.
wędrowaliśmy tak i wędrowaliśmy...- ej hot alpha boy. - przerwał ciszę stan
- no?
- tak sobie pomyślałem, że chyba mam idealnego kryminalistę dla ciebie do schwytania.
- któż to taki!?!?
- mój stary. nie ale powaga, chcę żebyś go złapał.
- ale.. możesz mi dać jakiś konkretny powód? zbrodnie które popełnił?
- eee... no to napewno pierwszą z nich będzie to że istnieje, a drugą... o! mam! mój ojciec ma farmę marihuany, i nią handluje.
- serio gościu? marihuana? to już przestarzałe, kto by kogoś za to do więzienia wsadzał.
- NO JA NIE WIERZĘ, CHYBA NIGDY NIE UDA MI SIĘ POZBYĆ OJCA!
byłem trochę zdziwiony słowami stana, ale nie wnikałem.
- a swoją drogą, dałbyś numer do niego? może nadarzyła by się taka sytuacja że miałbym ochotę sobie zapalić trochę.
na te słowa stan nawet nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie z gniewnym wyrazem twarzy..
no więc dalej podróżowaliśmy.....aż w końcu...
UJRZELIŚMY PIOTRKA!!! ale był on w towarzystwie jakiegoś dziwnego szkieleta w niebieskiej bluzie.
ukryliśmy się za drzewem aby podsłuchać o czym rozmawiają (tak wszyscy sie zmiescili za tym drzewem a co?? w kamperze wlodzimierza tez)- no kurwa stary, doszły mnie słuchy że ten heisenberg serio stworzył lekarstwo... co my teraz zrobimy!? - piotrek krzyknął
- dalej chce ci się to ciągnąć? mi nie, i szczerze, wracam do handlu hot dogami nie obchodzisz mnie ty ani twój pierdolony wirus. - i wtedy szkielet zostawił piotra samego.
więc... to piotrek stoi za tym wirusem!?!?
ciąg dalszy nastąpi!!!!
YOU ARE READING
Hot alpha boy łapie kryminalistów 🤬 - Kolejna książka której nigdy nie dokończe
Adventureskes