Rozdział 4

186 6 3
                                    

Minęło jeszcze trochę czasu. Nowo poznani znajomi powoli zaczęli się zbierać do domu. Było około północy z tego, co pamietam. Umówmy się, prawie nic nie pamietam, z tego wieczoru.  Zostaliśmy w szóstkę. Ja, Maja z Emilem i Natan oraz Ernest z jego kolegą Krystianem. Ten również okazał się miły, lecz nie tak miły jak jego towarzysz. Wymieniłam się z nim numerami telefonów. Byłam pijana, nie wiedziałam czy dobrze robię. W ogóle o tym nie myślałam. Nie wiem czy miałam żałować czy nie, ale już trochę za późno, na myślenie o tym. O jakiejś 2 zadzwoniła do mnie mama. Nie chciało mi się z nią rozmawiać. Na pewno będzie kazała wraca mi do domu. Nie chciała. Dobrze mi się siedziało w tym parku i piło z nimi. Odebrałam.

- Halo? - zapytałam.
- O której wracacie? - powiedziała jakoś dziwnie spokojna.
- Nie wiem. Późno. Pa - chciałam szybko skończyć rozmowę i wsiąść butelkę z wódka, żeby się napić. 
- Dobrze. Pa, skarbie - pożegnała się.

Wiedziałam, ze coś jest nie tak. Nigdy nie była dla mnie dobra, ale nie chciałam się tym teraz przejmować. Włożyłam telefon do kieszeni i wróciłam do towarzystwa.

- Kto to? - zapytała Majka.
- Mama - odpowiedziałam dość olewczo.
- Kazała nam wracać? - Maja wiedziała, ze kobieta nie lubiła wracania po północy. Dużo razy musiałyśmy przerwać imprezy, spotkania itp.
- Nie. Tylko pytała, o której będziemy.
- Oho. Coś się jej chyba odmieniło - zaczęłyśmy się śmiać.
- Co was tak bawi dziewczynki? - podszedł do nas Ernest. Jego ciemne oczy zapalały kontakt z moimi.

Maja zaczęła się bardziej śmieć, aż wywaliła się na plecy. Przez to ja również wybuchnęłam śmiechem i obie wylądowaliśmy na ziemi. Chłopak stał i przez chwile patrzył się na nas, jak na głupie, ale w sumie byłyśmy głupie. Po chwili odezwał się do nas.
- Wstawajcie  - uśmiechnął się i podał mi rękę.

Reszta czasu minęła nam dość dobrze. Nie no co ja gadam. Było zajebiście.

_________________________________
PERSPEKTYWA ERNESTA
kilka godzin wcześniej:

Siedziałem na kanapie, kiedy usłyszałem dźwięk dzwonka telefonu. Urządzenie znajdowało się na stole. Podniosłem się i podszedłem do drewnianego mebla. Na wyświetlaczy wyświetlał się numer moje kolegi. Dzwonił Krystian. Bez zastanowienia się odebrałem.

- Siema, kurwa - powiedział bardzo głośno, albo przynajmniej ja to tak odebrałem, przez mój zamulony organizm.

- Cześć. Co?

- Dziś 20 i bez pierdolenia i wymówek - lubiłam wychodzić ze znajomymi i to bardzo, ale tego dnia nie miałem siły.

Niedawno rozstałem się z Wiktorią, moja już była dziewczyną i nadal nie mogłem przestać o tym myśleć. Tęskniłem. Wiem, nie było to męskie, lecz uczucia były ode mnie w tej chwili silniejsze. Pomyślałem „Dobra, pójdę. Może się upije na smierć." Takie myśli chodziły mi ostatnio najczęściej po głowie.

- No okej. Park? - mój głos był słaby i ledwo co było mnie słychać, ale przyjaciel mnie rozumiał. Sam miał ciężko z dupami.

- Ta. Będzie dobrze, zobaczysz - każdy tak mówił. Przecież sam mogłem to powiedzieć. Wyszłoby na to samo - ogarnij się i się zbieraj.

Było około godziny 18.30. Postanowiłem, ze szybko coś zjem, pójdę się wykonać i przeprać, a potem pójdę. Mam dość dużo czasu, mimo, że do parku, w którym zazwyczaj się spotykamy, mam trzydzieści minut drogi.

Po wzięciu prysznica, ubrałem się. Założyłem czarne dresy firmy nike i koszulkę tego samego koloru. Zabrałem ze sobą bluzę BAPE i wyszedłem z domu. Dochodziła godzina 20. Szczerze mówiąc nie obchodziło mnie to. Spóźnię się to się spóźnię, mam to gdzieś. Szedłem dość szybkim krokiem, wiec podróż trwała tylko 20 minut. Na miejscu stali już moi znajomi. Znajdował się tam Krystian, Kacper, Marcel i kilka innych chłopaków z dziewczynami. Była tez Laura, czyli moja dawna przyjaciółka z podstawówki. Teraz mieliśmy słaby kontakt, lecz i tak dobry. Blondynka, z tego co wiem od Krychy, zakochała się w mnie. Mi osobiście się nie podobała. Ani z wyglądu, ani charakteru. Co prawda była miła, ale czy ja chciałem teraz związku? Było mi dobrze samemu... jak narazie.

Zostaliśmy we dwoje. | WoLaWhere stories live. Discover now