20

1.9K 41 12
                                    

Następnego dnia wstałam jako pierwsza. Mieszkanie Bartka było bardzo przytulne.  Czułam się w nim mega dobrze. W sumie można by tez powiedzieć, że moje mieszkanie już praktycznie stało puste. Częściej bywałam u Bartka.

Odwróciłam głowę w stronę bruneta. Miał rozchylone wargi i głośno oddychał. Wstałam z łóżka. Wzięłam do ręki telefon i poszłam do łazienki. Ubrałam luźne jeansy i biały top. Umyłam zęby i uczesałam włosy w wysoko ulizany warkocz. Nałożyłam pielęgnacje i poszłam do kuchni. Wyjęłam z szafy chleb na tosty. Uwielbiam jeść tost. Zrobiłam z mozarellą, pomidorem, rukolą i pesto. Całość posypałam nasionami słonecznika. Zrobiłam trochę więcej, aby mój chłopak-śpioch zjadł sobie coś dobrego.

Wzięłam talerz i usiadłam przed telewizorem. Włączyłam YouTube i oglądałam najnowszy odcinek wersow z wczoraj. Dawno się z nimi nie widziałam. Każdy zabiegany. Pewnie spotkam się z nimi u rodziców. Dostaliśmy zaproszenie z Bartkiem na rodzinny obiad w weekend. Byłam ciekawa kiedy poznam rodziców Bartka. On moich już znał, ale ja jego niestety nie. Co prawda, mega się stresowałam na samą myśl poznania ich, ale chciałabym to przeżyć jak najszybciej.

Po chwili z sypialni wyłonił się Bartuś.

- O proszę witam!!- zawołałam w jego stronę.

- Cześć i czołem - przetarł oczy. - Oooo jedzonko!!!

Zaparzył kawę wziął talerz i usiadł obok.

- Jak się czujesz? - spytałam go.

- Dobrze, wyspany - odparł pożerając tosty.

- Cieszę się. Mam pytanie....- zaczęłam skubiąc chleb.

- Zamieniam się w słuch.

- Czy mogłabym dziś pożyczyć twoje auto? - spytałam.

- Jasne bez problemu, tylko podrzucisz mnie do domu genzie - uśmiechnął się.

- Dobrze wiesz, że zbieram w końcu na swoje - powiedziałam.

- Wiem, a właśnie .... Dużo wydajesz na czynsz teraz, a w sumie nie mieszkasz już tam za często. Chciałabyś do mnie się wprowadzić. Koszta na dwie osoby się rozłożą i szybciej uzbierasz na nowa furę - objął mnie ramieniem.

Tak tak tak!!!!

- Jasne!!! Z miłą chęcią!!!- opowiedziałam i pocałowałam go.

***
Podjechałam odebrać Bartka z domu genzie. Byłam mu mega wdzięczna za samochód. Stwierdziłam, że nie będę czekać w środku. Byłam zmęczona całym dniem załatwiania ,,dorosłych'' spraw i pakowaniem wszystkich swoich rzeczy z domu. Poczekałam więc w samochodzie. W weekend mieliśmy jechać na obiad do mojej rodzinki. Mega się cieszyłam.

- Muszę pojechać z Bartkiem....

- Dokąd? - spytał wsiadając do auta Bartek.

- Do galerii. Muszę coś mamie kupić - uśmiechnęłam się na jego widok.

Bartek pocałował mnie na przywitanie.

- A masz jakiś plan co byś chciała kupić ? - spytał.

- Pomyślę - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę domu Bartka.

Po pewnym czasie dojechaliśmy do mieszkania. Byłam strasznie zmęczona. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam najwygodniejsze dresy i top, włosy związałam w koka i usiadłam przed telewizorem. Bartek w między czasie zrobił nam popcorn i przygotował przekąski. Później szybko się wykąpał i dołączył do mnie na kanapę. Oglądaliśmy nasz ulubiony serial i wycinaliśmy przekąski.

Uwielbiam spędzać z nim czas!!!

Byłam strasznie zmęczona, S T R A S Z N I E, ale nie mogłam odpuścić obejrzenia do końca serialu. Po chwili światło zgasło. Chyba zasnęłam.....

***
Obudził mnie rano dźwięk dzwonka w telefonie. Otworzyłam oczy i podniosłam głowę. Na
wyświetlaczu widniał napis: Karol 🐷

- Cześć śpiochu, będziecie dziś u mamy na obiedzie?- spytał.

- Dziś? Przecież miał być weekend- odpowiedziałam zrywając się na równe nogi. - Która godzina?

- Jest piątek, mama mówiła o piątku i o tym, że mamy zostać u nich do niedzieli - powiedział Karol.- Jest 9:30. Obiad na 14.

Rozłączyłam się. Totalnie straciłam poczucie czasu.  Zaczęłam budzić bruneta słodko śpiącego NASZYM łóżku. Cudem udało mi się tego dokonać. Wzięłam dwie małe walizki i zaczęliśmy się pakować. Następnie wzięłam szybko prysznic. Nie było czasu na makijaż. Zdecydowałam się wykonać go w aucie. W godzinę byliśmy praktycznie gotowi. Zostało kupić prezent.

Wiedziałam, że obiad i zaproszenie na weekend, nie jest przypadkowe. Rodzice mieli rocznicę ślubu. Wypada przyjechać z czymś. Wsiedliśmy do samochodu Bartka i pojechaliśmy do galerii. Korki były ogromne. Akurat dzisiaj miało byś Fame MMA w Tauron Arenie i ludzie od rana już tu przyjeżdżali. Dojechaliśmy do galerii. Weszliśmy do Home&you i kupiłam bon podarunkowy. W między czasie wpadliśmy na kilka fanów i zrobiliśmy fotki.

***
- Bartek, możesz uważać na dziury??!! Próbuje nałożyć tusz! - krzyknęłam na chłopaka.

- Bez niego jesteś piękniejsza - odpowiedział zdejmując lekko okulary z nosa i uśmiechając się do mnie.

Odwzajemniłam uśmiech. Byliśmy już blisko. Moi rodzice mieszkają godzinkę do Krakowa.

Przeprowadziliśmy się do dziadków z Krakowa, żeby pomoc im w gospodarstwie. Miałam wtedy z niecałe 5 lat. Uwielbiałam mieszkać na wsi i mega wspominam te czasy. Z dała od miasta, hałasów i zanieczyszczonego powietrza. Bardzo lubiłam spędzać czas w sadzie, czy urządzać pikniki z lalkami na łąkach. Niestety z rok po naszej przeprowadzce do dziadków, babcia poważnie zachorowała. Po paru miesiącach odeszła. Jej stan był ciężki Większość czasu spędzała w szpitalu.

Po jej śmierci dziadek strasznie się załamał. Było nam bardzo ciężko go wspierać.

Jeśli chodzi moich dziadków to byli moją definicją miłości. Dziadek traktował babcie jak skarb, a babcia tak samo dziadka. Czułości w ich związku nie brakowało. Byli dla siebie zawsze. Codziennie świeże kwiatki w wazonie, wiersze miłosne, a wieczorami wspólne tańce do ulubionych piosenek z dawnych, młodzieńczych lat.

Niestety są też okropne wspomnienia związane z mieszkaniem na wsi. Pewnego razu razem z dziadkiem byłam w sadzie. Dziadek wszedł na drabinę zerwać jabłko i spadł. Upadł niefortunnie. Trafił do szpitala. Jego stan był krytyczny i lekarzom nie udało się go uratować. Długi czas obwiniałam siebie za tragedie, bo to ja chciałam jebane jabłko. Długo rodzice próbowali mnie uspokajać i zapewniać, że to nie moja wina i to był zwykły wypadek. Gówno prawda. Wtedy zaczęły się moje epizody z autoagresją i ataki paniki. Poczucie winy było ogromne. Przepracowywałam to z psychologiem i psychiatra. Od 2 lat jestem bez leków. Wciąż z tylu głowy mam poczucie, że w jakimś stopniu przyczyniłam się do tego. Ciężko zapomnieć o tym co było.

- Chyba się nie udało. Wyglądasz jak panda - wybuchł śmiechem Kubicki.

Spojrzałam w lustro. Miałam czarna plamę pod okiem i na nim. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem na co spoważniał.

- Mimo wszystko piękna z ciebie panda - puścił mi oczko.

- Głupek...- powiedziałam pod nosem.

Kocham go!!!

My pleasure || Bartek Kubicki || 18+Where stories live. Discover now