polska wóda działa cuda

136 11 9
                                    

Pov Nicola

Byłem już od tygodnia w domu po przyjeździe z Kataru. Wreszcie mogłem sobie odpocząć od tych zjebów. Nie powiem lubię ich wszystkich, ale czasami mam ich dość. Cieszyłem się, że mieszkam sam. Miałem więcej przestrzeni dla siebie i nikt mi nie mówił, co mam robić. Z moich przemyśleń w kuchni wyrwał mnie dzwonek do drzwi. No super już ktoś musiał się zjawić akurat w tym momencie. Myślałem, że to Matty, ale on przecież nie używa dzwonka, tylko od razu wchodzi z buta. Już dwa razy przez niego zmieniałem zawiasy w drzwiach. Poszedłem zobaczyć kogo tutaj niesie. Po ujrzeniu osoby stojącej na zewnątrz od razu poprawił mi się humor. Był to Dybala – mój przyjaciel z drużyny. Cofam swoje słowa jednak lubię przyjmować gości.

Stary co ty tutaj robisz? - zapytałem zadowolony.

A no tak byłem po drodze to pomyślałem, że wstąpie - odpowiedział Argentyńczyk.

Wpuściłem go do środka i usiedliśmy przy kuchennym blacie.

Masz jakąś wodę czy coś? Pić mi się chce - spytał.

Ta jasne już ci daję - odparłem i ruszyłem w stronę szafek.

Wpadłem na super pomysł, że zamiast wody dam mu polskiej wódki, no przecież nie zauważy. Wiele razy namawiałem go żeby się z nami napił, to nie bo on tylko wino. Teraz jak będzie miał świadomość, że to zwykła woda niegazowana to napewno wypije. Zacząłem więc realizować swój plan i podałem mu szklankę pełną czystej.

Boże jakie to okropne jest, wy tutaj tak normalnie z taką wodą żyjecie? - krzyknął Dybala wypijając połowę napoju.

To jest wódka debilu - zacząłem się z niego śmiać.

Czyli ty mi chcesz powiedzieć, że właśnie wypiłem na raz połowę szklanki wódki? - mówiąc to Paulo wygladał jakby właśnie analizował całe swoje życie.

Dokładnie tak - upewniłem chłopaka - ale weź to dopij, bo się zmarnuje - dopomniałem.

Ty myślisz, że teraz dokończe pić to gorzkie i niedobre coś? Masz racje - dostałem w odpowiedzi i brunet rzeczywiście wszystko wypił. Byłem zdziwony. Nikt nie ma takiej dwubiegunowości jak on. Poszliśmy na kanapę do salonu, który był obok. Włączyłem jakiś przypadkowy mecz, który Dybala zaczął komentować. Jego komentarze i wyzwiska to coś pięknego. W końcu mecz się skończył, a on nie miał kogo wyzywać i nawet nie wiem kiedy zasnął mi na ramieniu. Nie chciałem go budzić. Niech sobie pośpi chwilę, a ja w tym czasie poprzeglądam tiktoka. To co niektórzy ludzie tam wrzucają jest naprawdę chore. Telefon mi się rozładował i nie miałem co robić. Delikatnie wstałem z kanapy opierając głowe chłopaka o poduszkę, żeby się nie przebudził. Poszedłem naładować telefon, a znalezienie ładowarki nie było łatwe. Zajęło mi to z 20 minut. Wreszcie wróciłem do salonu i teraz czekało mnie najcięższe zadanie, czyli przeniesienie Dybali z kanapy na łożko w pokoju, do którego prowadziły schody.

Był cięższy ode mnie, ale jakoś złapałem go w stylu panny młodej i zaniosłem do pokoju o mało nie wypierdalając się z nim na schodach. Położyłem go i przykryłem, żeby mi rano nie narzekał po czym skierowałem się do łazienki żeby wziąć prysznic. Wróciłem po jakiejś godzinie, a on nadal spał, więc jeszcze na szybko napiłem się wody stojącej na szafce nocnej i też próbowałem zasnąć. Po chwili poczułem ucisk na klatce piersiowej. Była to głowa Paulo. No nieźle, typ zrobił sobie ze mnie poduszkę. Nie przeszkadzało mi to zbytnio i po kilku minutach też zasnąłem.

Obudziłem się o 10, a tamten nadal spał. Nie dziwię mu się. Szklanka czystej na raz na Argentyńczyka to wysiłek. Przebrałem się i zrobiłem śniadanie dla siebie i dla niego jakby nagle się przebudził. Tak też było. Godzina 12:34 a nasza śpiąca królewna wstała potykając się o własne nogi.

Mogłem nie pić tego tyle - wymamrotał chłopak.

Oj no już nie przeżywaj, śniadanie nam zrobiłem - powiedziałem żeby się choć trochę wybudził, bo jedno oko nadal miał zamknięte. Minęło kilka minut podczas których jedliśmy, aż gość tego domu się odezwał.

Dobra ja już będę leciał - powiedział teraz nieco bardziej ożywiony.

Jesteś pewny, że chcesz jechać samochodem w takim stanie? A co jak wypadek zrobisz? - zapytałem. Nie powiem obawiałem się trochę. Nie chciałem stracić przyjaciela przez jakąś jebaną wódkę.

Nie wiem, co ma być to będzie - wzruszył ramionami zbierając się do wyjścia.

Uważaj na siebie proszę - powiedziałem przytulając chłopaka na pożegnanie.

Spokojnie nie martw się - odpowiedział dając mi całusa w policzek. Dla nas było to normalne, ale chłopaki z drużyny uznawali nas za parę, mimo że nią nie byliśmy. Twierdzili, że to zbyt gejowe zachowanie, ale my nie widzieliśmy w tym nic złego.

Bo wszyscy piłkarze to jedna rodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz