Ciepło, ciepło, jest!

229 9 0
                                    

MEGAN

Spakowałam rzeczy do plecaka, zerkając na kierowcę.

- Tak. Wczoraj odpoczęłam po tym bieganiu. Przydał się dzień na regeneracje - rzuciłam pogrążona w myślach.

Nigdzie nie mogłam tego znaleźć. Westchnęłam, opierając tył głowy o zagłówek fotela w busie. Asher na siedzeniu obok przysypiał.

- Wstawaj — szepnęłam mu do ucha, uchylił powiekę. - Zaraz wysiadamy.

Mężczyzna za kierownicą przeczesał palcami wąsy. Pojazd zatrzymał się, wstałam powoli. Asher ociężale podniósł się, zakładając plecak na jedno ramię. Wychodząc, rzucił w stronę kierowcy:

- Z panem to zawsze miło zacząć dzień.

- A daj spokój, cwaniaku. Poczekam na ciebie dzisiaj, nawet bez podlizywania się.

Jego śmiech był donośny i ochrypły.

- I z tego powodu jest pan moim ulubionym kierowcą - Asher wyskoczył w końcu na chodnik.

Ruszyliśmy powoli w stronę bramy dziedzińca. Zauważyłam stojący na żwirze samochód Grace. Chwyciłam dłoń Ashera niespiesznie. Uścisnął moją przyjaźnie, wzmacniając objęcie.

- O dzisiejszej próbie koła nie zapomniałaś? - spytał, patrząc przed siebie.

Zaprzeczyłam głową.

- Nie zapomniałam. Kolejnego razu już by mi nie wybaczyli.

- To w porządku. Nie chcielibyśmy, żeby cię stamtąd naprawdę wykopali.

Wsunął wolną dłoń do kieszeni, unosząc kącik ust.

*

Odłożył skrypt na parapet, słowem się do mnie nie odzywając. W myślach wywróciłam oczami. Przeszłam przez aulę, rzucając plecak w kąt. Powtórzyłam swoje kwestie, wchodząc na podest. Ścisnęłam kartki, opuszczając rękę.

- Zaczynamy, od sceny zaznaczonej na czerwono - Will unikał jak mógł wszelkiego kontaktu ze mną.

Pokiwałam głową, biorąc głęboki wdech. Spojrzałam na wchodzącą na scenę Emily. Stanęła obok mnie.

- Muszę wziąć się w garść¹ - szepnęła do siebie.

- Blanche!¹ - zawołałam radośnie.

Przyjrzałyśmy się sobie uważnie. Will z aprobatą pokiwał głową.

- Stella, och, Stella, Stella! Stella jak gwiazda!¹ - zaczęła gorączkowo podnosić głos.

Objęłyśmy się mocno i na pokaz.

- Jest w porządku, ale uścisk powinien trwać o dwie sekundy dłużej. Widzowie muszą go przyswoić — Will dopisał coś ołówkiem na swojej wersji skryptu. - Pomińmy tę długą wypowiedź Blanche.

- Dobrze - odparłyśmy obie na raz.

- Nie dałaś mi dojść do słowa!¹ - śmieje się, choć patrzę na nią z niepokojem.

- A jednak umiesz mówić. Otwórz swoje słodkie usta i mów, a ja sobie poszukam alkoholu! Musicie tu mieć jakiś alkohol! Ciekawe, gdzie też on może być? Och, ciepło, ciepło, jest!¹

Zadzwonił telefon. Emily szybko go odebrała, przepraszając nas. Zmarszczyłam czoło widząc zatrzymującego się w drzwiach Gavina. Oparł ramię o futrynę. Zeskoczyłam ze sceny, szybko do niego podchodząc. Will zacisnął pięści i zdenerwowany wyszedł, przeciskając się pomiędzy Gavinem a framugą.

- A temu, co? - Walker uniósł brwi.

- Nieważne — powiedziałam ściszonym głosem. - Musiałbyś zapytać się Nasha i Cartera.

Z pełną konsternacją przytaknął. Zapanowała chwilowa cisza. Wyciągnął dłoń przed siebie. Spojrzałam na trzymany przez niego przedmiot.

- To chyba twoje. Przyszedłem ci oddać.

Zamarłam. Przełknęłam ślinę, niespiesznie zabierając swoją spinkę. Zacisnęłam palce wokół niej, przenosząc wolno wzrok na jego twarz. Nie mogłam nic wyczytać z jego oczu. Nie uśmiechał się.

- Nie zapytasz? - mój głos się załamał.

- A odpowiesz? — po wymownym braku odpowiedzi, dodał: — Nie. Nie będę pytał.

- Już skończyliście?! - usłyszałam głos Ashera gdzieś na korytarzu za ramieniem Gavina.

Przecisnęłam się obok Walkera, tak jak przed chwilą Will, wychodząc z auli. Szłam szybko w stronę damskiej łazienki. Pchnęłam drzwi, rzucając się biegiem do środka kabiny. Kucnęłam, zamykając oczy. Serce w piersi waliło mi jak młotem. Podświadomie się domyślałam. Teraz miałam pewność. Musiałam ją tam wtedy zgubić.

- Oszalałeś?! To damska! - czyjś pisk wyrwał mnie z zamyślenia.

- Megan? Megan? - zignorował tę dziewczynę, pukając do każdej kabiny po kolei.

Przejechałam dłonią po czole. Otworzyłam drzwi, stając twarzą w twarz z Asherem w damskiej toalecie.


¹ "Tramwaj zwany pożądaniem" Williams Tennessee

Musisz kłamaćWhere stories live. Discover now