3

68 13 0
                                    

Wyszedłem właśnie z domu na kawę kiedy dostałem wiadomość od Mew. W końcu wrócił, od razu zamiast do kawiarni pojechałem do jego mieszkania... czuję się trochę jak pies przyleciałem od razu jak tylko dowiedziałem się, że przyjechał...

Wszedłem do środka, tak znam wszystkie kody do budynku, do jego mieszkania do parkingu... Wszystko mi podał bym przyjeżdżał do niego.
Wszedłem do mieszkania i od razu stał w korytarzu, zdjąłem buty i zamiast podejść do niego kucnąłem i wziąłem na ręce najsłodszą kuleczkę jaka może być.
Chopper widocznie ucieszył się na mój widok

- no wiesz ty co...- Mew zmarszczył brwi- kradniesz mi syna

- ty mi układłeś cnotę i nie przeżywam - odłożyłem psa na podłogę, podszedłem bliżej do niego, złapał mnie za brodę

- byłeś grzeczny jak mnie nie było... więc kupiłem ci prezent.- oh jeszcze trochę i zostanie moim cukrowym tatusiem zamiast kochankiem. Dostałem torbę, spojrzałem do środka, później na niego

- zeszyt?- wyjąłem z niej dość duży zeszyt z czarną twardą okładką... Powiedziałem mu, że muszę kupić sobie w końcu notatnik na piosenki. Chciał coś powiedzieć, odłożyłem szybko zeszyt na szafkę i pocałowałem go w usta - nie bądź taki dobry dla innych bo zaczął tracić dla ciebie głowę - powiedziałem i jak nigdy nic poszedłem do kuchni.

Wypiliśmy razem kawę, Mew podał mi gumkę do włosów, zrobiłem sobie kocyk i wziąłem z szuflady jego biurka ołówek, pierwszy raz spędziliśmy dzień na wszystkim innym niż seks... Było naprawdę fajnie.

Takich dni zaczęło być trochę więcej, w między czasie Mew zaczął współpracować z Jeff'em...

Wszedłem do mieszkania brata, nie ma go jeszcze, zdjąłem buty i usiadłem na fotel, poczekam na niego. Potrzebuje fajnych ubrań bo Mew zaprosił mnie pierwszy raz do restauracji, zazwyczaj spotykamy się tak by nikt nie wiedział o tym.

Nagle usłyszałem jak Jeff wchodzi do mieszkania, nie był sam był ze swoim ukochanym...

Oczywiście musiał mi pomatkować jak powiedziałem mu, że wychodzę. Jestem nawet starszy niż jego chłopak a on mnie matkuje.

Dał mi ubrania, ubrałem się i pojechałem na spotkanie, Mew był dziś dla mnie taki kurwa słodki, trzymał mnie za talie i poszliśmy do restauracji, dostałem nawet prezent... Kupił mi kolczyki.
Oczywiście na kolacji nie poprzestaliśmy, później skończyło się w jego mieszkaniu,
Kolczyki to nie była jedyna rzecz jaką mi kupił, dostałem jeszcze bieliznę...to miał być prezent dla mnie nie dla niego.

Oczywiście pięknie długo być nie może, rano cały jego telefon był zasypany wiadomościami... Zrobili nam zdjęcia, złapałem się za głowę, kurwa ludzie myślą, że Mew spotyka się z Jeff'em. 

- Jess- złapał mnie za policzki - trzeba jakoś to wyjaśnić...

- wiem, wiem ale najpierw chce spotkać się z Jeff'em, napewno jest zły, zwłaszcza, że jest z Barcode'm - przytuliłem go.

No i pojechałem do Jeff'a.   Chyba nigdy nie było mi tak wstyd, szczerze gdyby nie Barcode Jeff by mnie chyba zabił.
Obiecałem mu to wszystko wyjaśnić...tylko jak? Przecież ja i Mew nawet nie jesteśmy razem, my jesteśmy tylko przyjaciółmi z korzyściami.

Znów przyjechałem do Mew i bez słowa usiadłem koło niego, grał Akurat na fortepianie, opałem o niego głowę, wtedy on wyjął telefon i dodał moją twarz na story prosząc o danie spokoju Jeff'owi ...

- bardzo był zły?- zapytał i poprawił moje włosy

- mhm...na szczęście Barcode go uspokoił, ale skłamałem, że jesteśmy razem... Nie wiedziałem jak mu powiedzieć, że jestem seks przyjacielem jego współpracownika- powiedziałem patrząc na niego

- może to nie być kłamstwem - pocałował mnie w usta, od razu oddałem pocałunek, kiedy odsunąłem się od jego ust pogłaskał mój policzek - będziesz moją melodią?- okej ten dziad umie być romantyczny. To naprawdę słodkie...

- jeśli ty będziesz moją- potarłem nosem o jego nos.

Od tego dnia przestaliśmy się ukrywać, tak jak się spodziewałem obudziło to Gulf'a... Rozmawialiśmy z Mew godzinami wiem, że nigdy nie łączyło go nic prawdziwego z Gulf'em, nawet nie uprawiali seksu, raz tylko się całowali. ale Mew od razu odciął się od niego kiedy ten zaczął przekraczać granice bycia fikcyjną parą, był naprawdę zazdrosny, sprawdzał Mew i nawet obrażał kobiety z którymi ten gra, na dodatek na siłę nakręcał ich już nie istniejący ship.

Teraz też ciągle dodawał smutne story, tik toki i tym podobne, przez co moje konto na Instagramie przeżyło atak wściekłych fanów MewGulf, którzy oskarżali mnie o złe samopoczucie Gulf'a.

Zablokowałem nawet możliwość komentowania moich zdjęć, starałem się tym nie przejmować.

Ale kiedy byłem po Mew pod jego wytwórnia zostałem zatankowany , dostałem niby tylko butelką z wodą, ale kiedyś może to być kamień lub coś innego. Mew wyszedł z budynku i spojrzał na mnie

- dlaczego jesteś mokry?- założył mi na barki jego bluzę i poprawił mi włosy za ucho.

- dostałem butelką z wodą, ale nie przejmuj się - Mew był widocznie zły, gdyby nie fakt, że zaciągnąłem go do samochodu zapewne zacząłby wydzierać się na ludzi, który byli pod wytwórnią.

- nie powinno tak być Jess..- złapał mnie za udo

- wiem, ale co poradzić?nie przestanę być z tobą bo ludzie mnie za to nienawidzą, mogą mnie nawet atakować codziennie, Kocham cię i nie mam zamiaru się ukrywać - powiedziałem całując go w policzek

- ja też cię kochamy Jess - ruszyłem z nim w stronę jego mieszkania, oczywiście i tak na Instagramie wspominał o tym co się dziś stało...na szczęście ataki na jakiś czas się skończyły


Melodia dwóch sercWhere stories live. Discover now