Rozdział 19

34 2 0
                                    

Po dawce pytań, które zaserwowali mi rodzice udało mi się wyjść z domu.

Zestresowana po tym jednym pytaniu ubrałam buty i zgarnęłam torebkę. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, zamknęłam dom na górny zamek i odwróciłam się tyłem. Oparłam się plecami i głośno odetchnęłam.

Przełącznik.

Uśmiechnięta zaczęłam iść w stronę Oliviera, który stał przy aucie oparty o karoserię. W jego ręce tlił się papieros, a jego oczy były skupione na mnie.

Podeszłam próbująć złapać za klamkę jednak szybki ruch chłopaka mi to uniemożliwił.

Złapał mnie za nadgarstek i sprawie odwrócił tak, że to ja byłam oparta o samochód, a on nade mną górował.

Jak zwykle.

To on zawsze miał kontrolę.

Usta, oczy, cała jego postura.

On miał kontrolę bo mu ją oddałam.

Oddałam mu kontrolę nad sobą.

Na swoim policzku poczułam ciepły oddech. Wyczułam dym papierosowy i perfumy, które poznałabym wszędzie.

Jego dłonie były pomiędzy moimi ciałem. Ta pozycja uniemożliwiła mi jakąkolwiek ucieczkę.

Tylko, że ja nie chciałam uciekać.

Nie od niego.

Chciałam, żebyśmy uciekali razem.

Pięknie wyglądasz. - Pół szept Oliviera zawisł pomiędzy nami. Jego usta zaczęły wyznaczać ścieżkę mokrych pocałunków. Od ucha przez szyję, kierując się ku moim ustom.


Nie tu. - Przerwałam to kładąc dłonie na klatce piersiowej chłopaka, delikatnie go od siebie odsuwając. Ten ruch był dla mnie trudny do wykonania.


Nie chciałam go od siebie odpychać.

Jego dłonie i usta dotykające mojego ciała wyłączyły mi logiczne myślenie.

Moi rodzice są w domu. - Dodałam.


Na te słowa Olivier zamarł. Poczułam jak jego ciało się spięło.

Czułam to. Czułam to wszystko. Tak jakbym potrafiła czytać z niego jak z otwartej księgi.

Tak jakby on mi na to pozwalał.

Jedno pierdolone słowo.

Odsunął się ode mnie i otworzył mi drzwi. Wsiadłam uważając na moją spódniczkę, która niebezpiecznie się podwinęła.

Chłopak stał jeszcze przez chwilę nieruchomo. Wyrzucił niedopałek na ziemię i przydeptał go butem.

W tym ruchu było coś co bardzo przypominało mi przeszłość Oliviera.

On kiedyś był tym niedopałkiem.

Zdeptany i zniszczony przez przeszłość.

Jakby lekko spięty wsiadł do auta i ruszył z pod domu z piskiem opon.

Jechaliśmy w ciszy. Muzyka nie grała. Jedynie odgłos silnika był dźwiękiem, który nam towarzyszył.

Rodzice.

Tak drażliwy temat.

Jego rodzice. Moi rodzice.

Temat, który poruszyliśmy tylko raz.

Summer DreamWo Geschichten leben. Entdecke jetzt