Rozdział 26

22 1 0
                                    


Tygodnie mijały, a czas nieubłagalnie i bezpowrotnie uciekał.

Od sytuacji w barze minęło trochę czasu. Na długi czas odcięłam się od przyjaciół. Unikałam kontaktu z nimi. Potrzebowałam resetu. Musiałam wszystko sobie poukładać.

Układałam sobie w głowie wszystkie informacje, które przekazała mi Des. Na następny dzień dostałam od niej wiadomość, w której wyjaśniła wszystko.

Wszystko co miała powiedzieć to powiedziała.

Każda karta została odkryta. Teraz została tylko decyzja, które zabierzemy dla siebie. Wszystkie leżały na stole, wystarczyło podjąć decyzję. A ja byłam bardzo słaba w podejmowaniu decyzji.

Ten czas mijał. Mijały dni, godziny, minuty. Mijały tygodnie bez chłopaka. Mijały tygodnie bez Oliviera. Mijały tygodnie bez domu.

To tak jak wyjechać na drugi koniec świata i zostawić swoje cztery ściany. Zostawić wszystkie wspomnienia i szczęśliwe momenty.

To tak jak wyjechać i zostawić wszystko.

Tylko, że ja nie wyjechałam. Siedziałam zamknięta w tym domu pełnym wspomnień. W domu pełnych najgorszych i najszczęśliwszych momentów.

Ale mój prawdziwy dom nie był tysiące mil ode mnie. Był na wyciągnięcie ręki.

Mój prawdziwy dom był tuż obok. Za płotem.

Po czasie nie wytrzymałam. Pojawiłam się w progu jego drzwi, a on przyjął mnie znów w swoje ramiona.

Tamtego wieczoru zdałam sobie sprawę, że zawsze najlepiej jest w domu. Nawet jeśli cegły się sypią, a dach przecieka. To w domu jest najlepiej.

Najlepiej jest z nim. Z moim domem.

***

Po wielu nieprzespanych nocach. Po wielu litrach wylanych łez. po wielu wypitych butelek alkoholu. Wszystko wróciło do normy. Wróciłam do domu, w którym cegły przestały się sypać.

Wraz z Olivierem postanowiliśmy naprawić to co zostało zrujnowane przez jedną tabletkę.

Chcieliśmy naprawić nas.

Zawsze gdy o tym myślę przypominają mi się jego słowa. Słowa, które zostaną ze mną na zawsze.

- Chcę naprawiać naszą relację milion razy niż znaleźć kogoś innego.

Dlatego to zrobiliśmy. Naprawiliśmy naszą relację. Mimo wielu prób, łez, alkoholu. Udało nam się.

Tamtego wieczoru pogrążona w myślach i wspomnieniach naszej drogi leżałam w ramionach Oliviera. Byłam w domu.

Moje serce było oddane tylko jemu i byłam pewna, że było bezpiecznie.

Bo było u niego.

***

Siedzieliśmy w kuchni. Nick coś gotował, Olivier siedział obok mnie. Luke i Lily dalej oglądali film.

Po chwili muzyka się przerwała, a zamiast tego usłyszeliśmy głos prezentera. Zwróciliśmy głowy w tamtą stronę i zauważyliśmy zdjęcie.

- Sorry niechcący. - Powiedział od razu Luke z pilotem w ręku. Już chciał ponownie przełączyć na film, jednak zatrzymałam go ręką, gdy usłyszałam pierwsze zdanie.

- Doszły do nas słuchy, że niejaki Aaron W. został brutalnie zamordowany. - Spojrzałam na przyjaciół. Byłam pewna, że

w tamtym momencie w moich oczach błyszczało

Summer DreamWhere stories live. Discover now