ROZDZIAŁ 2

247 20 10
                                    


CHUUYA

Kiedy wróciłem z zakupów zrobiłem się już zmęczony. w przeciwieństwie Dazai zaczął  ekscytować się zakupem nowych bandaży. Jak poszedłem z tyloma opakowaniami do kasy, kasjerka popatrzyła na mnie conajmniej jakbym był upośledzony.

Dlatego, że był już wieczór, postanowiłem jeszcze się umyć. Ledwo co wszedłem pod prysznic, a już usłyszałem, że brunet pisnął na cały budynek. Szybko się obmyłem, bo myślałem, że już zdążył coś zepsuć. W pośpiechu ubrałem się i wybiegłem z łazienki. Bruneta znów zastałem w kuchni. Siedział przy stole jedną ręką trzepiąc płaszcz, a drugą zaciągał się papierosem. W tym miejscu zauważyłem, że jest tam widoczna dziura, pewnie od zapałki, która leżała na blacie.

— Jakim cudem podpaliłeś sobie płaszcz?!

— Tylko ręka mi omsknęła — powiedział wydmuchując z ust dym papierosowy prosto w moją twarz — Chcesz jednego? — zapytał.

Wziąłem sprzed jego nosa paczkę Marlboro Light i wyciągnąłem jednego z paczki. Zabrałem z stołu paczkę zapałek, a po odpaleniu jednaj podpaliłem go. Następnie zaciągnąłem się i oznajmiłem:

— Trzeba będzie pójść po nowy płaszcz. Tym razem będziesz musiał pójść ze mną, żeby poprzymieżać

— Oh tylko nie do sklepu - lamentował Dazai.

***

Kiedy Osamu poszedł wziąć prysznic zacząłem rozpakowywanie jego rzeczy, które początkowo miał wykładać ze mną. Pomyślałem, że warto byłoby poinformować Moriego o przeprowadzce Dazaia, gdyby chciał kogoś wysłać do niego. Otworzyłem jeden z kartonów, wtem  zauważyłem stertę zeszytów z moim imieniem. Gdy podniosłem jeden z nich, dosłownie było na nim napisane „Powody dlaczego nienawidzę Nakahary Chuuyi część 13". Przeklnąłem w myślach. Nie zaglądając nawet do środka, postawiłem ten i resztę zeszytów obok kosza na śmieci.

W międzyczasie rozłożyłem Dazaiowi futon obok mojego łóżka, który znalazłem w głębi szafy. Jednak pozwoliłem mu spać ze mną w jednym pokoju, w końcu wolałem mieć go na oku. Kiedy brunet wyszedł z łazienki, niemalże odrazu zasnął. Przewróciłem się na drugą stronę i spojrzałem na Dazaia. Śpiąc wyglądał niewinniej niż w rzeczywistości. Dałem mu buziaka na dobranoc, po czym sam poszedłem spać.

Następnego dnia rano przeszedłem się kupić młodszemu nowy płaszcz. Wybrałem najbardziej podobny do jego poprzedniego. Był droższy niż przypuszczałem, lecz chociaż będzie się dobrze prezentował.

Kiedy wróciłem, zastałem Dazaia grającego na konsoli. Papierową torbę położyłem na stole kuchennym.

— Chcesz coś zjeść? — zapytałem, bo nie wierzyłem, by sam coś sobie przygotował.

— Nie jestem głodny — powiedział donośnie z pokoju sypialnianego. Byłem trochę zdumiony tonem, w którym odpowiedział na tak zwykłe pytanie, ale nie pytałem więcej. Przygotowałem tylko porcję dla siebie.

— Mam dla ciebie prezent  krzyknąłem zanosząc talerz do zlewu.

— Oo Chibi ma coś dla mnie? Cóż to za okazja? — rzekł niezauważalnie wchodząc do kuchni. Wyjął z torby płaszcz, a jego twarz lekko się skrzywiła.

— Coś nie pasuje?! Szukałem go specjalnie dla ciebie — wkurzyłem się.

— Nie wszystko jest świetnie, po prostu nie pomyślałbym, żebyś sam z siebie zrobił mi taki prezent — wzruszył ramionami. — Ten będzie wyjątkowy!

Po chwili paradował po domu w nowym płaszczu.

*po kiepskiej ale korekcie

「 Partners in crime 」15! SoukokuWhere stories live. Discover now