ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ 2

84 7 7
                                    

San nie ukrywał już tego, jak bardzo zmęczony jest. Ponownie był w drodze do domu Wooyounga, mając jednak nadzieję, że chłopak już się przyzwyczaił do jego obecności i nie będzie taki męczący jak poprzedniego dnia. Nie zdołał zjeść nawet obiadu, był już poważnie spóźniony, ponieważ musiał zostać na swoim uniwersytecie i załatwić parę spraw. Uciekał z kasy i powinien więcej przesiadywać z Jungiem, bo jak się okazało, faktycznie dostał tę pracę.

Zapukał do drzwi, modląc się, by Yeosang nie wyrzucił go na zbity pysk i nie odciął od pieniędzy, a tymbardziej nie zwolnił. Spóźnił się już drugiego dnia. Drzwi otworzył mu chłopak na wózku, ponownie mając na twarzy maskę.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry - odmruknął młodszemu i wszedł do środka.

- Yeosanga już nie ma. Właściwie w ogóle go nie było.

- Sam wstałeś z łóżka?

- Miałem inne wyjście? Nie wiedziałem, wiesz, wszystko jest zależne od humoru Yeosanga. Jeśli dzisiaj by go nie miał, mógłby cię zwolnić bez powodu.

- Oh... Nie musisz mnie tak straszyć - zaśmiał się niezręcznie, idąc posłusznie za wózkiem. Następnie spoliczkował się ze swojej własnej głupoty, a młodszy gwałtownie na niego spojrzał.

- Co ty odpierdalasz, Choi?

- To ty masz chodzić ze mną, nie będę ganiał za tobą - w tym też momencie chwycił wózek i pchnął go do przodu, mało nie strącając z niego czarnowłosego. Zawiózł go do góry i wręcz zepchnął go z przedmiotu. Chłopak poleciał na łóżko, tracąc równowagę.

- Kurwa! Idioto! - mruknął, nie mogąc się nawet podnieść. - Pomóż mi chociaż!

San nie do końca jeszcze pojmował jak działał młodszy z tymi nogami, jak funkcjonował. Widział, że umiał podnieść się jedynie na rękach, ale nad nogami kompletnie nie panował.

- No nie gap się tak! - zapłakał, a w jego oczach naprawdę stanęły łzy. Choi nie mógł ich zobaczyć, nie widział jego oczu przez maskę, którą miał na sobie. Nie miał zamiaru jednak pokazać mu, że doprowadził go do płaczu. - No pomóż mi kurwa mać!

Tak jakby go zaćmiło. Patrzył, jak starał się ze wszystkich sił podnieść, ale nie ruszył się. Dopiero kiedy usłyszał jak jego głos się załamuje, wyrwał się z transu i chwycił go pod ramionami, obracając na plecy i przesuwając jego nogi kompletnie na łóżko.

- Jesteś strasznie chudy - mruknął nerwowo, patrząc jak ten się uspokaja po tym wybuchu.

- Nie rób tak więcej. I nie pouczaj mnie, wiem, jak wyglądam.

- Przepraszam, ale jesteś strasznie irytujący i musiałem coś z tym zrobić.

- Było mnie zakneblować czy coś. Może nie czuję nic, ale tam dalej są kości, które mogą się złamać.

- Ale poważnie, jesteś za chudy.

- Skończ.

- Posłuchaj mnie choć raz.

- I co mam zrobić z tą informacją? Było na dietetyka iść, a nie budowlanki się zachciało.

- Nie budowlanka, tylko architektura, to po pierwsze. Po drugie nie odzywaj się do mnie jak do starszego człowieka, różni nas tylko sześć lat. A po ostatnie nauczę cię zdrowego życia, nie będąc dietetykiem.

- Co ty sobie myślisz, że Yeosang mnie głodził? Sam sobie to wybrałem, więc uszanuj moje decyzje i się nie wpierdalaj za przeproszeniem w to, co nie jest twoją sprawą.

Guardian | WooSanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz