Rozdział 30.

1.4K 64 3
                                    


 ★★★★★★★★Gwiazdkujcie i komentujcie ♥ ★★★★★★★★


Ashton.


Pierwsze promienie słońca wdarły się przez niezasłonięte rolety, rozświetlając pomieszczenie. Przetarłem zaspane oczy, przekręcając się na plecy. Jak przez mgłę przelatywały mi wspomnienia z minionej nocy. Wiedziałem, że prędzej czy później do czegoś między nami dojdzie, to było oczywiste. 

Przynajmniej dla mnie. 

Ona zachowywała się tak jakby nie było mowy o żadnych intymniejszych momentach. Nienormalna. W końcu mieliśmy być małżeństwem, a ono wiąże się z pewnymi zmianami. Nie sądziłem jednak, że wydarzy się to akurat wczoraj. Nie to żebym żałował. Wręcz przeciwnie.

 Jestem w chuj szczęśliwy, że poczyniliśmy jakiś krok naprzód. Pomimo tego całego jej pierdolenia, że nie chce się z niczym spieszyć i najlepiej to przedyskutować dopiero po ślubie.

Szanowałem jej podejście, co nie znaczy, że się z tym zgadzałem. Chciałem od niej wszystkiego, co tylko była w stanie mi zaoferować. Zbyt długo na nią czekałem. Miałem świadomość, że gdyby nie ten cały durny pomysł z układem naszych rodzin, to w życiu nie zgodziła by się za mnie wyjść.

 Przez tyle lat starałem się ją do siebie przekonać. Bez skutku. Za każdym razem dawała mi jasno do zrozumienia, że to co nas łączy, nie wyjdzie poza sferę przyjaźni. Kiedy dowiedziałem się, że wyjeżdża do Anglii, czułem jakbym tracił grunt pod nogami.

 Nasza relacja wtedy wisiała na włosku, praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy. Nie znałem prawdziwych motywów dla tak nagłej decyzji. Rozumiem, że mogła chcieć zmian, ale żeby wypieprzać od razu na inny kontynent? Byłem w stanie ją błagać, aby tylko została. Niestety od zawsze była dość uparta. Na szczęście wszystko i tak poszło po mojej myśli i teraz jest moja.

Obróciłem głowę w bok i dostrzegłem jej drobną sylwetkę, przykrytą kołdrą. Ciemne włosy rozsypane na jasnej poduszce tworzyły uroczy kontrast. Usta miała delikatnie rozchylone, a twarz pozostała całkowicie rozluźniona. 

Przejechałem dłonią po odsłoniętym ramieniu. 

To był błąd. 

Gdy tylko moja dłoń zetknęła się z jej nagą skórą, pragnąłem jeszcze więcej. Delikatnie zsunąłem z niej pościel, orientując się, że jest całkowicie naga. Byłem zdrowym facetem, było rano, a ona niesamowicie seksowna. To wszystko skutkowało tym, że mój fiut stanął na baczność.

 Przesunąłem po nim dłonią, a na koniec mocno ścisnąłem żeby choć trochę sobie ulżyć, ale nawet to nie pomogło i przyniosło jedynie odwrotny efekt. Przymknąłem oczy próbując się opanować. Starałem się skierować myśli na inny tor. Bezskutecznie. 

Do głowy wpadł mi pewien diaboliczny pomysł, który pomimo usilnych prób, nie chciał z niej wylecieć. Ponownie spojrzałem na Stellę, w dalszym ciągu pogrążoną we śnie. Idealnie.

Uniosłem się z miejsca i zbliżyłem do niej. Przytknąłem usta do jej warg, a następnie skupiłem się na wyeksponowanej szyi. Zassałem wrażliwą skórę, starając się jej nie obudzić. Schodziłem pocałunkami w dół jej ciała, pozostawiając mokre ślady. 

Ścisnąłem jej uda i rozchyliłem na boki, uzyskując dostęp do jej cipki. Była idealna. Całą sobą dawała mi jasno do zrozumienia, że chce abym się nią zajął. Nie musiała dwa razy powtarzać. Ułożyłem się wygodnie pomiędzy jej zgrabnymi nogami. 

Sealed fate [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz