Wpis 28.2 - Poznali się w barze, a potem dla niego mordował

59 48 0
                                    

26.04. rok - *ocenzurowano*

" Wszyscy nadal milczeli, więc Won musiał zabrać głos.

- No dobra... Dragona poznałem wiele lat temu. Jeszcze wtedy mieszkał w Chinach. Należał do lokalnego gangu i był jego liderem. Pierwszy raz spotkaliśmy się w momencie, kiedy desperacko "zbierał", a raczej kradł pieniądze na wyjazd do *ocenzurowano*. Byliśmy wtedy w barze i sam zaczął do mnie zagadywać. W skrócie mogę podsumować tamtą rozmowę tak: jestem zniszczony życiem, mam dość, ale dowiedziałem się, gdzie przebywa mój największy wróg, więc muszę wyjechać i go pokonać. Celowo mówię pokonać, bo chyba nigdy nie miał w planach go zabić. - Zaznaczył. - Potem jeszcze kilka razy wpadliśmy na siebie w tym samym barze. Byłem na wakacjach w tamtym mieście, a że jest małe, to siłą rzeczy wieczorami chodziłem akurat do tego jednego baru. Innych nie było. Poznawaliśmy się coraz bardziej, chociaż głównie on interesował się mną, a o sobie nie mówił nic. Z resztą, jak do tej pory - Dodał i na nas popatrzył. Wyglądało, jakby chciał utrzymać bardziej naszą uwagę. - W końcu moje wakacje się kończyły i spotkaliśmy się znowu, lecz tym razem to zaplanowaliśmy. Okazało się wtedy, że stać go na wyjazd. Trochę pogadaliśmy o tym, jak się dorobił i jak duży teraz jest jego majątek, do jakiego konkretnie miasta się wybiera i co zamierza zrobić. Już wtedy mówił o próbie zakładania biznesu i w miarę uczciwej konkurencji z Yonghun - Tak nazywa się szef Diablo, tego też pewnie nie wiedziałeś. - Zwrócił się bezpośrednio do mnie, bo tylko ja tego nie wiedziałem. - Później dodał, że nie jedzie sam, bo ma kogoś tak zaufanego i wiernego, kogo nie mógłby tu zostawić. Mówił wtedy o Hanbinie. Zawsze mnie ciekawiło, dlaczego nigdy nie przychodził do baru z nim. Już dużo, dużo później okazało się, że miał problem z wieloma substancjami i nie wolno było mu przebywać w takich miejscach dla dobra nas wszystkich. Wracając, podczas tej samej rozmowy, żartobliwie, zaproponował, że w sumie skoro jestem taki mądry, znam różne języki, umiem operować finansami, znam się na technologii itp., to mogę jechać razem z nimi. On to powiedział w żarcie, więc ja mu w żarcie odpowiedziałem, że czemu nie. A wtedy zadzwonił do mnie telefon od mojego ówczesnego szefa, że został zatrzymany przez policję i siedzi na dołku, a śledczy sprawdzają wszystko, co przy sobie ma. Moja praca wtedy była delikatnie mówiąc nielegalna, byłem czymś w rodzaju płatnego mordercy, więc wiedziałem, że jeśli go zatrzymali, to nie mam gdzie wracać. Dragon słyszał całą rozmowę, więc - tym razem na poważnie - zaproponował, żebym jechał razem z nim. No i zgodziłem się.

- Won. Wszystko super, fajne origin story, ale kurde, co to ma do rzeczy? - Yoon mu przerwał.

- Chodziło o to, że jego konflikt z Diablo trwa od zawsze. Istniał przed powstaniem Złotego Smoka i to jest ewidentnie osobisty konflikt.

- Wiesz, kim Yonghun jest dla Smoka, że aż tak mu na tym zależy? - Spytałem.

- Nie mam pojęcia. Nigdy mi o tym nie powiedział, a zawsze, kiedy próbowałem dowiedzieć się chociaż jakiejś najmniejszej rzeczy, która mogłaby mnie na cokolwiek naprowadzić, ucinał temat, zbaczał z rozmowy, albo się denerwował. Kiedy pytałem o rodzinę albo o przeszłość Hanbina, reagował tak samo. Tylko raz wysypał się tych narkotykach.

- To może to się jakoś łączy z rodziną? - Pomyślałem na głos.

- Nie wiem, może. W każdym bądź razie ich spór toczy się od zawsze i jest ważniejszy niż cokolwiek innego na świecie. Smok był skłonny kraść niewyobrażalne sumy tylko po to, żeby dostać się do Diablo. To nie może być tylko konkurencja biznesowa, musi chodzić o coś znacznie bardziej poważnego."

"UPADEK"Where stories live. Discover now