nie jestem naiwny

65 4 0
                                    

Minęły dwa tygodnie od czasu Ujawnienia płci naszego dziecka. Wstałam z łóżka widząc że Neymara w nim nie ma. Przetarłam oczy i wyszłam z sypialni kierując się brązowymi schodami na dół.

Po chwili dotarłam do kuchni. Neymar odrazu podniósł wzrok z nad telefonu na moje osobę. Uśmiechnęłam się do niego ale on tego nie odwzajemnił, mój uśmiech znikł widząc jego przenikliwy wściekły wzrok. Weszłam do kuchni chcąc pocałować go w policzek. Odsunął się, spojrzałam na niego zdezorientowana.

Rzucił swoim telefonem o blat kuchenny i wyszedł z kuchni prosto na taras. Odprowadziłam go wzrokiem a następnie chwyciłam telefon. Zaczęłam czytać artykuł który ukazał mi Neymar. Czytałam każde zdanie z zdezorientowana mina. Wkońcu natrafiłam na zdjęcie i koniec artykułu, a raczej fałszywych wiadomości. Było tam zdjęcie mojego byłego chłopaka sprzed lat, oraz jakiejś dziewczyny. Ale na jej twarz była wklejona moja. Proszę nie mówcie że on w to uwierzył.

Wyszłam na taras szukając wzrokiem Neymara. Siedział na beżowej Kanapie z twarzą schowana w dłoniach. Przeklnełam pod nosem i podeszłam bliżej.

- naprawdę w to uwierzyłeś? - zapytałam czując narastającą złość.

- a co ty sobie myślałaś? Że możesz mnie zdradzać i bezczelnie kłamać że jedziesz do pracy? Rozumiem że zdradziłem cię kilka lat temu, ale wiesz że cholernie tego żałuję. Nie musisz się odpłacać.

- Neymar, ja cię nie zdradziłam.

- Bruna, nie okłamuj mnie - krzyknął wstając do pozycji stojącej. - nie jestem naiwny.

- widocznie jesteś - powiedziałam. Podeszłam bliżej i pokazałam mu zdjęcie gdzie wyraźnie widać że moja twarz jest tam wklejona, widać nawet niektóre niedociągnięcia.

- no tak ale wytłumaczenie. Teraz będziesz szukała wszystkiego na siłę tylko po to żeby po raz kolejny mnie okłamać. Niby dlaczego ten kretyn miałby to robić?

- Neymar, to jest mój były - odpowiedziałam z spokojem - Zrozum że cię nie... - nie zdążyłam odpowiedzieć bo Brunet wyszarpał mi komórkę wychodząc z tarasu. Poszłam za nim ale jedyne co usłyszałam to że mi nie wierzy i trzaśnięcie drzwiami.

Nie wiedząc co robić chwyciłam swoją komórkę wybierając numer Antonelli. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci...

- halo? - usłyszałam w słuchawce radosny głos Antonelli.

- Anto, możesz przyjechać. Proszę? - mój głos się łamał. Dam sobie rękę uciąć że to słyszała.

- Jasne, ale co się stało?

- proszę, przyjedź. Muszę z tobą porozmawiać - jedna łza spłynęła po moim policzku.

- dobra, Leo mnie podwiezie. Przy okazji zgarnie Daviego abyśmy mogły w spokoju porozmawiać. Za piętnaście minut będziemy.

Obudziłam Daviego. Oczywiście nie obyło się bez pytania gdzie tata, powiedziałam że pojechał na trening i badania kontrolne. Blondyn słysząc że jedzie do Thiago odrazu sam się ubrał. Nałożył plecak i czekał w przedpokoju.

Po pięciu minutach usłyszałam pukanie do drzwi.

★★★★
Miłego!

together forever ll Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz