✘ 06

5K 318 7
                                    

- Beatrice -

Idąc w kierunku samochodu nerwowo zaciskam pięści chcąc się uspokoić. Słyszałam wiele plotek na temat Hemmings'a. Mimo to żadna nie była tą, która postawiłaby tego chłopaka w lepszym świetle niż tym, w którym znajdował i znajduje się aktualnie.

- Co za tupet - fuka wkurzona Camila siadając za kierownicą. Zaciska dłonie na kołku i bierze głęboki wdech chcąc się uspokoić. Nie odzywam się, ponieważ wiem, że każde nieodpowiednie i niepożądane słowo, które może paść z moich ust wkurzy blondwłosy wulkan w postaci Camili Violet Foster jeszcze bardziej, a to skończy się wybuchem. Wyglądam tylko za szybę, która zaczyna pokrywać się deszczem i chce już wrócić w domu.

***

- Czego Ty jeszcze nie rozumiesz Liam? Czego? - pytam patrząc się na chłopaka przede mną zachowując jeszcze stoicki spokój. Nie mam ani ochoty, ani siły się z nim użerać. Skończyłam to, co było pomiędzy nami, bo uznałam, że będzie lepiej, gdy każde z nas pójdzie w swoją stronę.

- Tego, że zostawiłaś mnie tak bez słowa wyjaśnienia - odpowiada spoglądając na mnie swoimi ciemnobrązowymi oczami - Chyba mam prawo wiedzieć, dlaczego, prawda? - dodaje opierając się o zimną nawierzchnię szafki.

- Uznałam, że tak będzie dla naszej dwójki lepiej, tak? - odpowiadam wkładając do torby potrzebne mi książki - Proszę Cię Liam, zostaw mnie w spokoju i znajdź sobie taką, która na Ciebie zasługuje. Z całą pewnością, ja nią nie byłam - dodaje mając nadzieje, że to przemówi do rozsądku chłopaka.

- Rozumiem - mówi, a raczej szepta - Dziękuje, że byłaś ze mną szczera - dodaje i zaczyna odchodzić. Nie mogę go tak puścić. Nie zniosę tego, że przeze mnie będzie chodził taki smętny i smutny przez cały dzień.

- Poczekaj - mówię łapiąc go za ramię - Pomogę Ci kogoś znaleźć, przecież możemy zostać przyjaciółmi - dodaje uśmiechając się do niego pocieszająco. Nie chce z niego rezygnować. Potrafił zrozumieć mnie jak nikt inny, doradzić w trudnych chwilach i również w nich pocieszyć.

- Przyjaciele? - pyta wyciągając w moją stronę dłoń.

- Przyjaciele - mówię i przytulam się do niego. Trochę mi tego brakowało.

***

- Cześć paskudo - słyszę nad uchem i już wiem, kto zaszczycił mnie swoją obecnością.

- Cześć frajerze - odwracam się w kierunku Ashton'a Irwin'a i uśmiecham się lekko - Ładnie to tak zaniedbywać znajomych? - dodaje

- Przepraszam, ale ostatnio nie miałam czasu nawet do Ciebie zadzwonić przez nowe i za razem, coraz głupsze pomysły Foster - tłumaczę wywracając oczami.

Ten udaje przez chwilę wkurzonego, ale po chwili znowu się uśmiecha i opiera o szafkę.

- Może wpadniesz dzisiaj do mnie wieczorem? Urządzam małą imprezkę, w tym nowym mieszkaniu - mówi

- Przeprowadziłeś się? - pytam zdziwiona. Mówił mi coś w prawdzie, że ma jakieś plany na zmianę miejsca zamieszkania, ale w końcu to Ashton. On niczego nie planuje. Jego rodzice wyjechali z kraju jeszcze, gdy był dzieckiem i całe swoje dzieciństwo spędził w domu dziadków na przedmieściach Sydney. W wieku 17 lat zaczął pracować i tak zdołał uzbierać na swoje pierwsze mieszkanie. Jakiś czas temu zacząć zastanawiać się przy mnie i myśleć na głos czy nie byłoby dobrze zmienić mieszkanie na jakieś bliżej szkoły i ogólnie bliżej centrum.

- W końcu - mówi uradowany ze swojej decyzji - Nie masz pojęcia jak wkurzały mnie te koty pani Dawson. Miałem ochotę wszystkie powystrzelać. Żałuje, że nie podłożyłem im trutki na szczury, tak na koniec naszej znajomości - dodaje, a w jego oczach pojawiają się złośliwe iskierki, które jednak szybko znikają - To, co przyjdziesz? - dodaje

- Nic nie obiecuje, ale postaram się wymknąć rodzicom - puszczam mu oko i ruszam do sali, w której mam następną lekcję.

***

- Nie ma mowy żebym poszła do tego tunelu drugi raz - mówię wracając razem z Camilą do domu po 7 lekcjach.

- Jak chcesz, skoro Irwin jest dla Ciebie ważniejszy, to nie będzie wam przeszkadzać. Tylko się zabezpieczcie - dogryza mi, a ja przewracam oczami.

- Haha - mówię - Ale to śmieszne - dodaje

- Bardzo - blondynka chichoczę cicho, a ja kręcę zrezygnowana głową.

- Oj ruda nie irytuj się - uderza mnie z pięści w ramię i skręca w swoją ulicę - Masz mi powiedzieć jak było i czy Irwin ma jakiś przystojnych sąsiadów - dodaje unosząc dwuznacznie brwi.

- Zboczeniec - komentuje i wystawiam w jej kierunku język - Do jutra - dodaje

- Do jutra - macha w moim kierunku ręką, po czym znika za najbliższym zakrętem.

-----------------------------------------

Wieje nudą, co by tu więcej mówić :/ Anyway mam nadzieje, że choć trochę wam się podoba i zostawicie coś po sobie (: Wiem, że początki są nudę, ale nic nie jestem w stanie na to poradzić :/ Obiecuje, że od następnych będzie ciekawiej ;)

Do następnego, miłego popołudnia/wieczoru :* xx

graffiti • hemmingsWhere stories live. Discover now