1 - Light Sky

281 31 20
                                    

4344 słów

~~~~~~~~~~~


Jeongguk:

Nadal nieco przeżywałem to nietypowe zdarzenie, które miało miejsce nad jeziorem. Głos nieznajomego rozbrzmiewał w mojej głowie, a jego oczy jakby zatarły się w pamięci. To wróg czy przyjaciel? Jak powinienem postrzegać tę sytuację? Wspominać o niej Taehyungowi czy niekoniecznie? Za wiele pytań pojawiało się w moich myślach. A przecież nie powinno.

Na szczęście wystarczyło, że wkroczyliśmy na tereny pałacu, a mój umysł skupił się już tylko na nadchodzącej audiencji u króla i jego córki, a mojej przyszłej żonie. Podróżowałem w lektyce, z racji mojego obecnego położenia i wieku. Bo gdyby nie nadchodzące zaślubiny, tak jak na każdego księcia przystało, zajmowałbym miejsce na moim koniu, mogąc dotrzymać towarzystwa, już na pewno znudzonemu, Taehyungowi. A tak mogłem się jedynie zająć haftowaniem, kończąc już entą szatę z kolejnym ptasim lub kwiatowym wzorem.

Klimat stolicy Goryeo był spokojniejszy od naszego. Wiatr oszczędzał wszelkie rośliny, drzewa i kwiaty, tak samo jak nasze długie włosy, które w Baekje czasami potrafiły żyć własnym życiem. Od razu doceniłem ten aspekt, zwłaszcza gdy po upięciu wysoko moich włosów, wczepiając w nie ozdoby imitujące kwiaty wiśni, nie musiałem się obawiać o szybkie zniszczenie mojej i Taehyunga pracy.

Postarałem się również o dobranie idealnej szaty na nasze pierwsze spotkanie z księżniczką Miyeon. A błękit, z białymi ozdobami w postaci kwiatów, wyszytymi tuż na pasach przy brzegach materiału, wraz z fiołkową koszulą, której niewielki fragment był widoczny tuż pod moją szyją, idealnie pasowały zarówno do mojej osoby, jak i do takiego wydarzenia. Dlatego niepotrzebnie się stresowałem. Bo przecież wszystko pójdzie dobrze.

Na razie starałem się nie oglądać otaczającej mnie okolicy. Nawet po opuszczeniu lektyki po prostu ruszyłem w górę po schodach, nie patrząc na boki, nie patrząc za siebie. Wiedziałem, że zarówno Taehyung, jak i mój doradca Namjoon, z resztą świty, ruszyli za mną, utrzymując pewien odstęp. A ja starałem się tu nie zemdleć po drodze ze stresu.

To tylko krótka audiencja. Namjoon mi pomoże. Dam radę.

Nie miałem doświadczenia w takich sprawach. W końcu nigdy nie byłem i nie będę księciem koronnym, dlatego mogłem się trzymać od tego z daleka. Oczywiście do tej pory.

W końcu dotarłem na samą górę. Namjoon wręczył jednemu ze służących wcześniej przygotowane pismo, aby mógł mnie przedstawić królowi.

– Przybył książę Jeongguk, z rodu Jeon, z Baekje.

A to był mój znak, aby w kroczyć na salę tronową.

Dziesiątki strażników, doradców i służby zajmowali obie strony tego ogromnego pomieszczenia. Pomieszczenia, które wypełniała czerwień i złoto. Tylko szaty doradców wyróżniały się na tle tych zdobień, gamą zielonych barw.

Zdołałem zauważyć króla, tak samo jak królową matkę, która zajmowała przy nim miejsce. Doradca, doradca, książę koronny. Strażnik, następny strażnik...

Ale gdzie jest księżniczka Miyeon?

Dopiero niespokojne szepty rady, które do mnie dotarły, zaczęły mi uświadamiać, że chyba coś jest nie tak.

Nieodpowiedni termin? Nieodpowiednie miejsce? Lub pora?

Pozostałem jednak spokojny, na razie nie dając po sobie niczego poznać.

Wkrótce dotarłem z całą moją świtą pod sam tron. Ukłoniliśmy się nisko, a ja powitałem króla Jiyonga, która nie patrzył na mnie zbyt przychylnie. Zresztą, jak sama królowa.

"Again" - YoonkookWhere stories live. Discover now