★ Musisz tam jechać?... ★

148 6 10
                                    

J: Ja ci to wytlumacze...muszę lecieć w ramach płyty....

Ty: Dlaczego mi nie powiedziałeś?...

J: Nie potrafiłem...Tak dobrze się bawiliśmy, nie chciałem psuć ci humoru.

Ty: Zepsuleś mi kłamaniem.

J: przepraszam...

Ty: Na ile wyjeżdżasz?

J: Dwa miesiące...

Ty: Przepraszam, ile?! Co ze mną?

J: Pytałem się Ani czy możesz pojechać z nami i...

Ty: i?

J: No nie możesz. Przepraszam.

Ty: Super. I co? Zostanę sama w mieszkaniu? Na dwa pieprzone miesiące?

J: Ja nie mogę tego odwołać. Wiesz że cię kocham...

Ty: Wiem. Czyli praca jest ważniejsza?

J: Nie...nie mów tak.

Ty: Dobra, pojedź ale pod jednym warunkiem. Będziesz dzwonił do mnie codziennie...ja nie wytrzymam bez ciebie.

J: będę. Obiecuję.

Ty: Na mały palec...- wyciągnęłaś mały palec w stronę chłopaka.

J: Na mały palec..- ścisnął swoim małym palcem twój. Zabłysnęły wam obrączki.

Nie ukrywałaś, że zrobiło ci się smutno. Dlaczego on miał tam jechać?

Ty: a za ile wyjeżdżasz?

J: Po jutrze...

Patrzyłaś jak idzie na górę.

Ty: Janek...

J: Tak?

Ty: Kocham cię...

J: Ja ciebie też...
___________________________________________

Pojutrze
___________________________________________

Nie spałaś całą noc. Przytulałaś się tylko do Janka a on do ciebie. On usnął a ty jakoś nie mogłaś, myślałaś tylko o wyjeździe.
___________________________________________

8:30
___________________________________________

Ty: Musisz tam jechać?- powiedziałaś cała zapłakana.

J: Muszę... Będziemy się kontaktować spokojnie skarbie.

Ty: to i tak mi nie zastąpi ciebie na żywo...

J: Tak wiem...będzie dobrze.

Gdy Janek zamknął walizkę poczułaś się fatalnie. Obok ciebie była Natalia i przytulała cię.

N: Spokojnie... Przecież wróci.

Ty: Wiem...ale dwa miesiące..- jeszcze bardziej się popłakałaś...- dopiero w Listopadzie...

N: Wiem...spokojnie kochana ja będę cię odwiedzać.

Kiedy Janek już ubierał buty ty rzuciłaś mu się na szyję i przytuliłaś jak nigdy dotąd.

J: Dobra już bo mnie udusisz.- powiedział ledwo łapiąc oddech.

Ty: Nie...zostań prosze...

J: Dobrze wiesz że...-zrobil przerwę na oddech- ....niemoge zostać...

Popłakałaś się jeszcze mocniej. Byłaś cała w maskarze. U drzwi stała Ania z Pawłem.

Ty: Wy też jedziecie?

STEALING THE HEART | You and JannWhere stories live. Discover now