Rozdział Dziesiąty

1.4K 72 32
                                    

— Dlaczego całujesz wszystkich oprócz mnie? — szepcze i gdyby nie to, że czekam na to pytanie od kilkunastu sekund w ogóle nie oddychając, pewnie bym go nie usłyszała."
Fragment z Rozdziału Dziesiątego.

Od czterdziestu minut bolą mnie policzki, brzuch oraz głowa. Szumi mi w uszach, a w kącikach oczu zbierają się łzy. Chcę, aby nie bolało, lecz nie potrafię przestać. Czuję, jakby rozrywało mi twarz. Brakuje mi powietrza. Nie mogę oddychać. Staram się opanować, złapać oddech, lecz to na nic. Być może zaraz zemdleje lub umrę przez uduszenie, a on na to gdzieś.

A mowa tutaj o Cameronie.

Ten chłopak od prawie godziny sypie takimi żartami, tekstami i opowieściami, że nie potrafię przestać się śmiać oraz uśmiechać. Nie jestem przyzwyczajona do tej częstego trzymania kącików ust w górze, więc moje policzki mają dosyć, tak samo brzuch.

— Uspokój się już, bo mi dziewczynę udusisz. — mamrocze zażenowany Nicholas, zaciskając palce na moim biodrze.

Z początku było niekomfortowo. Musimy udawać przed wszystkimi, że jesteśmy razem i się kochamy. Więc gdy tylko się pojawił, oprócz pytań o jego głowę, były również o nas. Na szczęście brunet się tym zajął, bo ja nie wiedziałam nawet co miałabym powiedzieć. Nie wiem nawet co on powiedział, bo w mojej głowie była wojna. Nie lubię kłamać, więc co robić, gdy będą pytać? Uciekać? Larota specjalnie ustąpiła mu miejsce obok mnie, gdy do nas dołączył, aby mnie jeszcze bardziej wyprowadzić z równowagi. I tym sposobem chłopak mnie obejmuje, a ja trzymam głowę na jego ramieniu. Nie ukrywam — najchętniej bym uciekła, ale nie mogę. Dopiero, gdy Cam zaczął sypać żartami, rozluźniłam mięśnie i poczułam się w miarę swobodnie.

— Zagrajmy w butelkę! — blondyn, któremu skończyły się śmieszne historie do opowiadania nagle wstaje, klaszcząc w dłonie, prawie wylewając przy tym piwo Blaise'a, który siedzi obok.

— Masz pięć lat? — prycha Xena, przerywając rozmowę z Larotą. Dziewczyna naprawdę złapała dobry kontakt z tymi ludźmi, a ja patrząc na to czuję, jakby ktoś rozgrzewał moje wnętrzności. Ciesze się, że chociaż ona dobrze wykorzysta ten wyjazd. Ja niestety muszę męczyć się z tym chłopakiem obok.

— Boże, czy wy zawsze musicie krytykować? Zróbmy z tego całowaną butelką. Pierwsza runda to pocałowanie osoby w wybrane miejsce, jak się spodoba to drugą zrobimy w usta. — przewraca oczami i krzyżuje ręce na klatce piersiowej.

— Ma trzy lata. — poprawiam pytanie Xeny, na co każdy, oprócz oburzonego Camerona parska śmiechem.

— No proszę! Jedna runda, jak się wam nie spodoba to przestaniemy! — prawie piszczy i skacze, jak mała dziewczynka, patrząc na nas wzrokiem Kota w Butach.

— Jedna. — Nathalie w końcu ulega, a za nią pozostali.

Zauważyłam, że to ta brunetka jest taką „matką" tej grupy. Jest opiekuńcza, rozważna i stara się, aby każdy był szczęśliwy i nic mu się nie stało. A najsłodsze jest to, że oni to doceniają. Również są wobec niej mili. Gdy niedawno się wyzywali, a Nathalie się wtrąciła, nikt nie powiedział złego słowa w jej stronę. Prawie od razu zakończyli swoją dyskusję, gdy poprosiła. To naprawdę kochane.

— I świetnie! — blondyn wypija do końca swoje piwo i kładzie butelkę na piasku.

Na szczęście Noe już dawno śpi w swoim pokoju, więc nie będę się bała, że wylosuję dziesięciolatka. Z resztą zapewne Nathalie by im nie pozwoliła grać, jakby nadal był z nami ten młody człowiek. Dziewczyna dba o wszystkich, lecz o rodzinę jeszcze bardziej. Poszła wcześniej położyć Noego do łóżka, choć zapewniał ją, że da radę sam dotrzeć, aby nic go nie zjadło po drodze. Jest naprawdę miłą osobą i nie wiem, dlaczego, gdy ją zobaczyłam od razu wyrobiłam złe zdanie na jej temat. To było głupie.

HE SHOULDN'T BE YOURSDonde viven las historias. Descúbrelo ahora