kaszka

380 15 3
                                    

Pov Adrien

Minęły już 2 tygodnie odkąd Kate się nie obudziła. Moja rutyna cały czas wygląda tak samo: nie śpię, coś niby zjem i do szpitala. Nawet nie wiem kiedy ostatnio spędziłem czas z Liamem. Ja i Monetowie obiecaliśmy sobie że zrobimy wszystko by ten ktoś został zabity w ogromnych męczarniach.

Nie spałem ale była już 7 od 7.30 są odwiedziny. Zeszłem na dół by cokolwiek zjeść.

W: Cześć Adrien.
A: Dzień dobry Will.
W: Jak się trzymasz?
A: Chujowo.

Miałem odpowiedzieć mu dyplomatyczne jak zawsze. Żadne słowo nie jest wstanie określić co czuje.

Bracia Kate jak i jej siostra zeszli na dół na śniadanie.

Kiedy chcieliśmy już usiąść zadzownił telefon. Wziąłem na głośnik.

P: Czy rozmawiam z Panem Adrienem Santanem?
A: Tak przy telefonie.
P: Pani Kate Monet się wybudziła.
A: Już jadę.

Zerwałem się odrazu i ruszyłem do samochodu.

W: Adrien! Chodź do mojego Jeepa więcej osób się zmieści!

Ruszyłem do jego samochodu jak najszybciej.

Po 25 minutach byliśmy na miejscu.

Odrazu weszłem do szpitala nawet nie używając windy i wprost w parowałem do jej pokoju.

A: Kate.

Ona już stała i się pakowała a ja przytuliłem ją jak nigdy. Tak cholernie brakowało mi jej zapachu.

K: Już jest dobrze.

Patrzyłem na nią przez zaszklone oczy. Widziałem w końcu jej cudowny uśmiech. Uśmiech którego nie raz pragnąłem. Uśmiech który daje mi zajebiste szczęście.

P: Pani Monet. Tu jest wypis.
K: Dziękuję.
A: Nigdy więcej cię nie zostawię.
K: Adrien. Ty już wiesz?
A: O czym?
K: O tym że jestem w ciąży..
A: Wiem i bardzo się z tego powodu cieszę.
K: Jak z Liamem?
A: Powiem ci szczerze że nawet nie wiem..
K: Jak to nie wiesz?

Stanęła.

A: Ostatni raz kiedy go przytulałem było jakieś 2 tygodnie temu może..
K: Adrien.

Powiedziała twardym tonem jak nigdy.

K: Chcę jechać do Liama.
A: Okej.

Weszliśmy na parking podziemny pod szpitalem.

S: KATE

Pov Kate

Obudziłam się już wczoraj ale poprosiłam lekarzy żeby zadzwonili do nich jutro. Zrobili mi wszystko co było potrzeba i powiedzieli że do jutra mam czekać.

Nazajutrz dowiedziałam się że mogę się już pakować rodzina została poinformowana o tym że się obudziłam.

Do mojej sali wyparował Santan który przytulił się do moich pleców a przytulił mnie tak mocno, myślałam że chce mnie udusić.

Następnie zaczęliśmy schodzić po schodach, a ja zaczęłam temat Liama a ten mi wyparował że nawet nie wie kiedy syna ostatni raz przytulił no kurwa. Odrazu powiedziałam że idę do syna.

Zeszliśmy na podziemny parking, a Shane krzyknął moje imię to i podbiegł się przytulić.

K: Młody możesz mnie puścić.
S: Nie mogę, stęskniłem się za moją starszą siostrą.
K: No już.

Wtulił się w moje ramię.

T: Ehem nie jesteś jedyny Shane.

Dzięki Tonemu Shane mnie puścił.

Ale ten sam się do mnie przytulił ale nie tak długo jak Shane. Następny był Dylan.

D: Nigdy więcej cię nie zostawiamy nigdy kurwa więcej.

I przytulił mnie równie mocno co Shane.

K: Oczywiście Dylan.

Kolejny był Will.

W: Kate, tęskniłem.

Przytulił i wtulił we mnie swoją klatkę piersiową.

Ostatni był Vincent ale myślałam że powie tylko "następnym razem uważaj na siebie" albo "bronić się nie umiesz".

Ale Vincent przytulił mnie.. z ogromną czułością.

V: Nigdy więcej nam tego nie rób.
K: Oczywiście.

Ruszyliśmy do samochodu Willa

K: Chcę jechać do mojego syna.
W: Jedziemy właśnie.

Dojechaliśmy pod rezydencje Monetów.

Kiedy weszłam zobaczyłam brzuch Martiny który był już ogromny prawdopodobnie 8 miesiąc.

Lissy urosła strasznie z reszka 5 lat na karku. Michael jest tylko o rok starszy od mojego syna.

Widok Liama przeraził mnie, blady wychudzony i tylko patrzący na talerz z kaszką.

A: Liam zjedz proszę.
L: Nie! Chcę do mamy.

Zaczął płakać.

A: Liam musisz zjeść.
L: Do MAMY

Podeszłam do Anji.

K: Puść mnie.
A: Kate.

Szepnęła i się do mnie przytuliła.

K: Starczy.

Usiadłam na miejscu Anji.

K: Kochanie musisz zjeść.

Spojrzał na mnie.

L: Mama!

Chciał wyjść z krzesełka ale jest przypięty pasami.

Odpiełam pasy i wzięłam go na ręce wtuliłam go w siebie jak najmocniej tylko mogłam.

K: Jestem już Myszko już. Chodź zjemy kaszkę.
L: Kocham cię mamo.
K: Ja ciebie też kocham synku.

Usiadłam z nim przy stole ale zamiast do krzesełka ułożyłam go na swoich kolanach.

I jadł kaszkę z ogromnym apetytem.

Cały dzień spędziłam z nim i z rodziną.

Zasnęłam na oglądaniu bajki "piękna i bestia"

Kolejna Siostra Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz