1: Eternal Pink

2K 135 65
                                    

Obecnie.

Kiedy człowiek doznaje krzywdy, z łatwością potrafi zakochać się w każdej pięknej rzeczy, która w bardzo prosty sposób może otumanić umysł. Chloe była tego przykładem. Dwa lata temu dała się uratować pewnemu czarującemu złodziejowi, a potem pozwoliła mu, by wciągnął ją w jej świat.

Tamtej nocy zachłysnęła się jego uwagą i ciepłem. W chwili, kiedy była wrakiem człowieka, Devon sprawił, że poczuła cholerną bliskość, przez co zamieszkał w jej sercu na dłużej, niż powinien. To, co czuła, nie było miłością, lecz uzależniającym stanem, którego pragnęła więcej. A potem jeszcze ta pieprzona obietnica, jaką jej złożył, że z czasem będzie lepiej, wzbudziła w niej małą nadzieję, że kiedyś naprawdę go spotka, a on znowu podaruje jej to, co czuła przed laty – namiastkę bliskości, choć przecież ich spotkanie obowiązywało tylko przez jedną noc i nigdy – jak sądzili – miało się nie powtórzyć.

Potem długo trenowała. Najpierw przeprowadzała drobne kradzieże, każdą z nich dedykując złodziejowi, a gdy nabyła większego doświadczenia, pozwoliła sobie na większe skoki.

Była w tym naprawdę świetna. Uwodzicielska, czarująca, ostrożna, a w jej ,,pracy'' nie było miejsca na błędy. Poruszała się zwinnie, bez wydawania jakiegokolwiek szmeru, a co najokrutniejsze – pokochała swoje nowe życie.

Chloe stała kilka metrów od gabloty z błyskotką wartą kilkanaście milionów dolarów. Kiedy tylko w dowiedziała się, że do muzeum w Barret Town zawita 10,57-karatowy diament Eternal Pink, wiedziała, że będzie musiała go zdobyć. Zwłaszcza że jutro odbywała się aukcja i ktoś miał się stać nowym właścicielem owej błyskotki. Pech chciał, że ona nie mogła na to pozwolić.

Wpatrywała się w kryształ, który mienił się w świetle niewielkich lampek awaryjnych. Dawały znikome światło, a mimo to, blask kamienia sprawiał, że Chloe stała jak zaczarowana, wpatrując się w tę błyskotkę. Złapała się nawet na tym, że jej kąciki ust uniosły się w uśmiechu, a serce zabiło szybciej i mocniej. Tak bardzo pragnęła go zdobyć. Wówczas stałby się najcenniejszym trofeum w kolekcji wszystkich jej zdobyczy.

Wyciągnęła z kieszeni małe opakowanie sypkiego pudru. Nie była głupia. Wiedziała, że nikt nie zostawiłby takiego łupu bez dodatkowych zabezpieczeń. Otworzyła opakowanie kosmetyku i dmuchnęła w jego środek.

Tak jak myślała. Na pierwszy rzut oka nie można było dostrzec laserów, lecz teraz widziała je dokładnie. Niczym zwinna kotka ruszyła do przodu, omijając każdą wiązkę światła, aż w końcu dotarła do gabloty.

Kiedy poprawiła rękawiczki i położyła palce na szkle, poczuła w sobie rodzaj ekscytacji, którego nie sposób było nazwać. Jednocześnie na jej twarzy nie wymalowała się żadna emocja. Jej wargi były lekko rozchylone, a w oczach... miała pewność, że odbija się w nich blask Eternal Pink, że na moment jej tęczówki przybrały różowawy odcień.

Powoli uniosła gablotę i przeklęła, gdy wokół zawyły syreny, a światła zaczęły zmieniać kolory. Ten jeden, głupi błąd sprawił, że mogła zostać zdemaskowana, ale nie przewidziała tego, że gdy uniesie szklaną kopułę, włączy się nagle system alarmowy. W pośpiechu chwyciła różową błyskotkę w dłoń i wcisnęła ją do kieszeni, którą zapięła na zamek, po czym nie zważając na przeszkody, ruszyła w stronę wyjścia.

Gdy wyszła na korytarz i zobaczyła cień ochroniarzy, automatycznie się cofnęła. Całe śniadanie podeszło jej do gardła, a panika wzięła w posiadanie jej ciało. Chowając się za jedną z rzeźb, analizowała, w jaki sposób może opuścić muzeum rodzinnego miasta.

Pchnęła otwarte drzwi do jakiegoś pomieszczenia i omiotła spojrzeniem po ścianach.

– Bingo – szepnęła, gdy dostrzegła kratkę wentylacyjną.

Nielegalna noc | ZOSTANIE WYDANEWhere stories live. Discover now