2: Niewinny grzech Chloe Lancaster.

1.7K 111 33
                                    

Kiedy Chloe weszła do rezydencji Devona, nie wiedzieć czemu, z nerwów zacisnęła uszy torby znacznie mocniej, niż jej się wydawało. Rozejrzała się po pomieszczeniu i westchnęła głośno na myśl o grobowcu. Z każdej strony otoczyła ją czerń i dębowe ciemne meble, a mieszkanie złodzieja nie zawierało nawet odrobinę niezbędnych – według Chloe – rzeczy, które choćby w najmniejszym stopniu nadały temu miejscu ciepła. Jednak było coś, co przykuło jej uwagę.

Obraz wiszący nad kominkiem.

– Lubisz obrazy? – zapytała, bowiem Lancaster sama lubowała się w sztuce różnego rodzaju. Ciekawiła się tym, czy podobnie jak ona, Devon lubi rzeczy piękne i posiadające starą duszę.

– Lubię – oznajmił, stając tuż za jej plecami.

Wyciągnął z dłoni Chloe torbę, a ona zarejestrowała ten ruch kącikiem oka, lecz patrząc w obraz, jakby była zaczarowana, podeszła do malunku i przejechała delikatnie opuszkami po złotej ramie.

– Piękna replika Zbawiciela Świata od Leonadro Da Vinci – mruknęła cicho pod nosem, co Devon usłyszał.

– To nie replika – odparł. – To oryginał.

Na te słowa Chloe z szokiem spojrzała na bruneta ponad ramieniem, a następnie odsunęła się kilka kroków od obrazu, jakby nie była godna stania tak blisko niego. Wpatrywała się, stojąc dwa metry od portretu, a jej spojrzenie nabrało głębi.

– Nie zrobiłeś tego – prychnęła. – Nie dało się ukraść tego obrazu. Poza tym...

– Jest mi doprawdy przykro, jak nisko oceniasz moje możliwości, Chloe.

Dziewczyna spojrzała na Devona, który położył torbę na kanapie i ruszył w stronę aneksu kuchennego.

– Napijesz się czegoś? – zapytał.

– Wina – odparła szybko.

– Nie mam wina. Mam whisky. Może być?

– Tylko jeśli masz colę.

– Fuu... – Skrzywił się na samą myśl zbezczeszczenia jego ukochanego trunku, jakim była Glen Scotia. – Wlewanie coli do whisky to prawdziwe barbarzyństwo.

– W takim razie poproszę wodę. – Usiadła na wysokim krześle po drugiej stronie wyspy kuchennej, wpatrując się, jak złodziej spełnia jej prośbę. – Jak to się stało, że w twoje ręce wpadł obraz od Leonardo?

– W dwa tysiące siedemnastym roku wystawiono go na aukcję. Wówczas minister kultury Arabii Saudyjskiej zapłacił za niego ponad czterysta pięćdziesiąt milionów dolarów. Byłem na tej aukcji i kiedy usłyszałem tę cenę, nie mogłem wyjść z podziwu. To ,,coś'' sprawia, że umysł złodzieja działa na zupełnie innym trybie. Tak...

– ... jakbyś był zakochany w rzeczy, na którą patrzysz – dokończyła, przerywając mu.

– Tak. – Skinął głową, podając Chloe szklankę z wodą. – Pech chciał, że niewiele wcześniej poznałem fantastycznego gościa, Harrego. Miał ogromny talent i malował obrazy z taką precyzją, że nie sposób było zauważyć różnicę. Wystarczyło podmienić je w najmniej oczekiwanym momencie. Zrobiłem to podczas transportu.

– Jak?

– To pozostanie moją słodką tajemnicą. Poza tym – upił łyk brunatnej cieczy – nie mamy tyle czasu, by się rozgadać na ten temat. Opowiedz mi, jak to się stało, że tu jesteś.

– Ukradłam diament wart kilkadziesiąt milionów dolarów – wyznała.

Devon prychnął.

– Ty? – Uniósł brew, łapiąc się za klatkę piersiową. – Na pewno...

Nielegalna noc | ZOSTANIE WYDANEWhere stories live. Discover now