3: Rozmowa z Bogiem.

1.4K 107 18
                                    

Miranda wtulała się w lewy bok Chloe, która leżała na plecach i patrzyła w sufit. Rudowłosa spała, a Lancaster zastanawiała się, czy dobrze zrobiła, zapraszając ją do rezydencji Winslowa. Wówczas pomyślała o wszystkich innych rzeczach, których nie opłacało jej się robić w życiu, ale z pewnością było warto.

Nie opłacało jej się kupić nowego mercedesa, by porzucić go przy próbie ucieczki, ale było warto, by choć przez chwilę poczuć radość.

Nie opłacało jej się wdrapać na replikę zegara w Barret Town – choć w tamtym momencie myślała, że to dobry pomysł – ale było warto, bo tak poznała Devona.

Nie opłacało jej się kraść Eternal Pink i uciekać przed policją, ale było warto, ponieważ stała się posiadaczką drogocennego kamienia.

Myśląc o tych wszystkich sytuacjach, odrzuciła na bok to, co pomyśli Devon. Stwierdziła, że skoro kazał jej czuć się jak u siebie, to spełniła tylko jego prośbę. Wówczas jej myśli zajęła jej ucieczka. Zastanawiała się, jak bardzo może zaufać Devonowi i czy naprawdę złodziej zdoła jej pomóc. Zatarcie wszelkich szlaków wymagało więcej nakładu pracy, niż przekonanie jej, by przyjęła jego pomocną dłoń w momencie, kiedy chciała popełnić samobójstwo.

– Chloe! – rozległo się na parterze.

Dziewczyna delikatnie odsunęła się od śpiącej obok kobiety. Potem wstała i założyła na siebie sukienkę, po czym zeszła na dół. Stał w tym samym miejscu, w którym się rozstali około południa i napełniał szklankę brunatnym płynem.

– Tak?

– Mówiłaś, że policja ma nagranie z kamer oraz że cię poznali.

– Zgadza się.

– Poznali cię... – powtórzył. – Czyli mogą wysłać za tobą list gończy?

– Nie wiem. Nie sądzę...

– Potrzebuję znać dokładne miejsce, w którym porzuciłaś swój samochód i chcę twoje dokumenty.

– Zostały w tym samochodzie.

Devon zachłysnął się alkoholem. Jak to zostały w jej samochodzie? Jak mogła być na tyle głupia, by porzucić swój samochód z dokumentami. Przecież to już brzmiało, jak przyznanie się do winy.

Jako złodziej nie istniał dla świata. Pomimo że posiadał rodzinę, rodzina nie posiadała go. Nie miał ubezpieczenia, dom kupił za gotówkę, posługując się podrobionymi dokumentami, nigdy również nie dostał mandatu.

– Posłuchaj, jest jeszcze coś, o czym musisz wiedzieć – wspomniała, mając na myśli rudowłosą piękność, która leżała w jej sypialni. Dopiero teraz dotarło do niej, że popełniła błąd, zapraszając ją do jego domu. Nikt nie powinien znać tego miejsca, ponieważ od teraz była to ich wspólna kryjówka.

– Cześć, Mirando. – Devon rzucił w przestrzeń, a Chloe momentalnie zmarszczyła brwi.

Spojrzała na kobietę ponad ramieniem. Stała ubrana w jeansy i białą koszulkę, a Lancaster zaniemogła. Przecież przyjechała do niej w sukience, która zresztą...

Odwróciła się i spostrzegła, że materiał kreacji nadal leżał pod oknem w salonie.

Co do cholery?, pomyślała.

– Mamy problem – oznajmił Devon. – Mogę prosić cię na chwilę? – zapytał rudowłosej, a ona wsunęła dłonie do kieszeni i, rzucając brunetce przepraszające spojrzenie, przeszła obok niej.

Oboje wyszli na taras, zamykając za sobą okno, a Chloe stała, zastanawiając się, co właśnie się wydarzyło. Znali się, to z pewnością, jednak nawet gdy dziewczyna to tego doszła, trudno było jej odnaleźć się w tej sytuacji i pozbyć szoku, który zagościł na jej twarzy.

Nielegalna noc | ZOSTANIE WYDANEWhere stories live. Discover now