Rozdział 30

376 85 182
                                    

Kiedy następnego dnia Matylda zaparkowała na szkolnym parkingu posiedziała jeszcze chwilę w samochodzie, zanim w końcu po kilka minutach wysiadła. Szła już w stronę wejścia do szkoły, kiedy dopadła ją panika i miała ochotę zawrócić i pojechać z powrotem do domu. Ostatecznie jednak zebrała się w sobie i weszła do budynku.

Najgorsze jednak było to, że dziś zaczynała dzień od drugiej grupy trzeciej B. Miała nadzieję, że może dziś Oskar nie przyjdzie do szkoły i nie będzie musiała znosić jego obecności na lekcji. Zresztą, chyba nie to byłoby najgorsze. Zdecydowanie najgorsze byłyby spojrzenia i szepty innych uczniów, którzy wiedzieli już do czego doszło między Matyldą a Roztockim. Bała się, że ktoś rzuci jakąś głupią uwagę czy żart na temat jej i Oskara, może nawet nie bezpośrednio, ale w jakiś sposób nawiązując do nauczycielki romansującej z uczniem.

Kiedy zabrzmiał dzwonek, a ona szła w kierunku sali, w której miała odbyć się lekcja jej serce szalało w piersi, a dusza siedziała na ramieniu. Zwolniła kroku, kiedy ujrzała, że tuż przy drzwiach o ścianę opiera się Oskar. No to byłoby na tyle z uniknięcia go dzisiaj.

Matylda dotarła do drzwi i wsunęła klucz do zamka. Oskar podniósł wzrok znad telefonu, na którym właśnie coś pisał i spojrzał na Matyldę. Czuła jego wzrok na sobie, ale starała się go ignorować. Weszła jako pierwsza do sali, zostawiając go na korytarzu.

Standardowo zaczekała aż wszyscy wejdą i rozpakują się, po czym gdy w klasie zapanowała względna cisza sprawdziła obecność i przeszła do prowadzenia lekcji. Nie było dziś tylko Kuby, sprawcy tej całej wczorajszej afery. Miała tylko nadzieje, że Oskar nie uszkodził go zbyt mocno, bo mógłby mieć przez to problemy.

Ku uldze Matyldy lekcja przebiegła normalnie, nikt nie nawiązywał do wczorajszych wydarzeń, a kiedy zabrzmiał dzwonek na przerwę poczuła, jak uchodzi z niej całe napięcie. To jednak nie był koniec na dziś, bo za dwie godziny miała lekcję z pierwszą grupą, w której była Hania.

Jednakże i ta lekcja przebiegła zwyczajnie. Co prawda Matylda musiała znosić nienawistne spojrzenia Natalii, kiedy przypadkiem zerkała w kierunku dziewczyny, ale Hania ani razu nie zaszczyciła jej swoim spojrzeniem. Cały czas siedziała z głową podpartą na ręce i tylko co jakiś czas rzucała okiem na zapisaną tablicę.

Kiedy jednak zabrzmiał dzwonek, a uczniowie zaczęli się pakować i zbierać do wyjścia Matylda usłyszała coś, co zapewne było skierowane do niej.

– Zdzira myśli, że nic się nie stało – powiedziała głośno Natalia do Hani.

– Daj spokój, Natka – mruknęła Hania.

– Dobrze, że te zdjęcia wyszły – kontynuowała dziewczyna. – Przynajmniej wiemy z kim mamy do czynienia.

Matylda spojrzała w stronę dziewcząt i zobaczyła jak Natalia patrzy na nią wyzywająco, ale postanowiła w ogóle się nie odzywać. Doskonale rozumiała, że dziewczyna stoi murem za przyjaciółką.

Matylda wyszła z sali i zaczekała na korytarzu aż pozostałe kilka osób wyjdzie. Ostatnie czego chciała wysłuchiwać to pełne pogardy i jadu słowa. Kiedy w końcu Hania i Natalia raczyły wyjść z pomieszczenia, ta pierwsza minęła ją bez słowa, druga natomiast przeszła w taki sposób, że trąciła Matyldę ramieniem i wytrąciła z jej ręki książki, które poleciały na podłogę.

– Ojej, przepraszam pani profesor – rzekła Natalia teatralnie i schyliła się po książki.

– Nie szkodzi – mruknęła Matylda, kiedy uczennica podawała jej egzemplarze.

– Och, naprawdę? – zapytała dziewczyna ironicznie. – Za to chyba pani nie wie jak bardzo szkodzi kradzież zajętego faceta – syknęła.

Matylda nic nie odpowiedziała. Wytrzymała spojrzenie Natki, po czym dziewczyna odwróciła się na pięcie i odeszła.

Tilda [zakończone]Where stories live. Discover now