6. Pierwsza Zła Decyzja

14 6 0
                                    

  Leżałam z zamkniętymi oczami. Liczyam że zasnę ale wiedziałam że tak nie będzie. W moim pokoju był obcy chłopak który wyglądał jak kryminalista. Zazwyczaj nie oceniam ludzi po wyglądzie ale dzisiaj to zrobiłam.

   Wiedziałam że na noc będzie długa i straszna. Wiedziałam że nie usnę. Bałam się Ryan'a i tego co może zrobić.

   Usłyszałam kroki. Musiał wstać z fotela. Zatrzymał się przy moim łóżku. Słyszałam bicie sowjego serca, krew zawrzała w moich żyłach. Poczułam jak lekko dotyka mojego ramienia i nie wiem jakimś cudem zmusiłam się do dalszego udawania że śpię.

  Znowu usłyszałam kroki oddalały się. Drzwi od pokoju otworzyły się i najprawdopodobniej chłopak po prostu wyszedł z mojego pokoju.  Co mną kierowało kiedy wstałam z łóżka i zeszłam na dół? Nie wiem. Starałam się być cicho co mi wyszło. Zobaczyłam jak chłopak wychodzi z domu i bez namysłu poszłam założyć buty. Kilka godzin temu nie mógł wstać a teraz sobie gdzieś idzie. Choć cholernie się bałam wygrała ciekawość.

  Uchyliłam drzwi i lekko wyjrzałam. Chłopak poszedł w przeciwnym kierunku do tego z którego przyszliśmy. Poszłam za nim. Byłam cicho i próbowałam robić tak by mnie nie zauważył.

  Ryan szedł powoli i spokojnie w tylko sobie znanym kierunku. Coraz bardziej oddalałam się od domku co sprawiało że jeszcze bardzej się bałam się nie umiałam się zatrzymać.

  Szłam za nim z dwadzieścia minut zanim chłopak dotarł tam gdzie chciał. Zatrzymał się dopiero przy stratym zniszczonyn domu. Okna były zabite deskami, a ściany wyglądały jakby miały się zaraz rozlecieć. Budynek wyglądał jak wyjęty z horroru. Chłopak wszedł do środka.
 
  Po odczekaniu kilku minut zrobiłam to samo. Weszłam do środka. Tam dom nie wyglądał lepiej. Byk zniszczony i straszny. Wszędzie był kurz, śmierdziało stęchlizną a na ścianach był grzyb. Ohyda. Poczułam ścisk w żałądku.

   Rozejrzałam się. Ciekawe gdzie on podeszł. Jeszcze bardzej ciekawe jest dlaczego tu przyszedł. Przez uchylone lekko drzwi zobaczyłam go. Chłopak  miał w ręce chyba śrubokręt. Kucnął i zaczął jeździć ręką po brudnej podłodze. Wyglądał jakby czegoś czukał.

  Jeżeli miałam rację i on czegoś szukał to chyba to znalazł bo podważył jednął z desek żeby ją wyjąć. Trochę mu to zajęło ale udało się. Potem to samo zrobił z drugą deską i trzecią.
     
  Wyjął coś z podłogi. Jakaś skrzynkę. Chwilę męczył się z otworzeniem jej ale zrobił to. Zaczął czegoś szukać w środku.

   Po chwili wyjął scyzoryk. Chyba.

Zrobiłam duże oczy i przyłożyłam dłoń do ust żeby powstrzymać paniczny krzyk.  Byłam daleko od domu, w jakiś ruinach z obcym uzbrojonym typem. Czuje się jak bohaterka horroru albo jakiegoś głupiego filmu akcji.

  Chłopak obejrzał przedmiot a potem odłożył do skrzynki. Usiadł po turecku i wyciągnął jakieś małe kartki które wyglądały jak pocztówki.

   -KURWA!- w podynku rozniusł się krzyk chłopaka.

Z przerażenia cofnęłam się i to był błąd. Podłoga zaskrzypiała. Automatnie spojrzałam w stronę chłopaka sprawdzając czy to usłyszał. Jego czarne oczy patrzyły prosto na mnie.

  Przełknęłam ślinę i odwróciłam się do ucieczki. Zanim jednak dobiegłam do drzwi i zdążyłam je otworzyć on mnie dogonił. Złapał za ramię i odwrócił w swoją stronę.

   -Mama nie uczyła cię że za nieznajomymi się nie chodzi?- spytał groźnym tonem na co się wzdrygnęłam. Milczałam spuszczając wzrok. Tak cholernie się bałam tego co to teraz może się stać.

  -J..ja- chciałam coś powiedzieć ale suchość w ustach mi na to nie pozwoliła. Ta stara, zniszczona i brudna podłoga stała się taka interesująca. Wolałam patrzeć na nią niż we wściekłe oczy bruneta.

   - Ty co?- złapał moje ramię- śledziłaś mnie- stwierdził po chwili. Chłopak westchnął i otworzył drzwi domu. Wyszedł jako pierwszy ciągnąc mnie za sobą.

   Za bardzo się bałam żeby stawiać opór. Może jak nie będę go denerwować to się zlituje i nie zrobi mi krzywdy.

   -Nigdy więcej tam nie wracaj. NIGDY- podkreślił zatrzymując się- zapomnij że mnie widziałaś. Że rozmawialiśmy. Zapomnij cały ten jebany wieczór- polecił Ryan.

  -Ale...

Chłopak zmarszczył brwi.

  -Nie ma żadnego ,,Ale"- warknął- tam jest niebezpiecznie. Dlatego nigdy więcej tam nie pójdziesz- powtórzył i puścił mnie- prosto i w lewo. Potem z łatwością znajdziesz drogę do domu- powiedział lekko się popychając.

    Kiwnęłam głową i poszłam tam gdzie powiedział. Co innego miałam zrobić? Pozwolił mi wrócić do domu więc to właśnie zrobiłam. Bałam się że mnie skrzywdzi a on odprowadził mnie do domu.

  Serce biło mi jak szalone. Oddech miałam przyśpieszony. Byłam przestraszona i zadowolona w  tym samym czasie. Z wiadomych powodów.

  Cicho weszłam do domu, zdjęłam buty. Zamknęłam drzwi i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku. Mój wzrok padł na małą karteczkę która leżała na szafce nocnej. Wcześniej jej tu nie było. Chyba.

   Wzięłam ją do ręki. Zauważyłam że na karteczce była koropla krwi. Przeszły mnie ciarki.  A to co przeczytałam wprawiło mnie w osłupienie.

Widziałem że będziesz mnie śledzić.
Rada na przyszłość?
Nigdy więcej nie idź w tamto miejsce.
I nigdy więcej nikomu nie wspominaj że widziałaś kogoś takiego jak ja.

Kiedy on to napisał? Dlaczego to zrobił?  Skąd wiedział? Co to za krew?

  Tyle pytań i zero odpowiedzi. Chciałam zrobić tak jak mówił. Zapomnieć. Ale nie umiałam. Nie wiem dlaczego. Nie umiałam zapomnieć drogi do budynku, jego paskudnego wyglądu i panującego tam smrodu. Nic nie mogłam zapomnieć. Miałam nadzieje że nigdy więcej go nie zobaczę. Nadzieja matką głupich.

Ale nie miałam innego wyjścia. Musiałam odpocząć. Przespać się z tym co się stało ale nie wyszło. Przez całą noc nie zmrużyłam oka nawet na chwilę. Ciągle się zastanawiałam nad tym co było w skrzynce i dlaczego chłopak był ranny.

   Z zamyślenia wyrwały mnie pierwsze promienie słońca które wpadły do pokoju przez okno. Lekko się uśmiechnęłam. Wzięłam z torby top, spodenki i bieliznę. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prynisz i ubrałam się. Poszłam na dół gdzie nikogo nie było. Zazwyczaj spałam najdłużej więc jak schodziłam to każdy już był. Dziś jednak to ja musiałam czekać.

  Zrobiłam sobie kawę i wyszłam przed dom. Rozejrzałam się i ruszyłam przed siebie. Nawet nie wzięłam telefonu. Nogi same poprowadziły mnie do miejsca poprzedniego wieczoru znalazłam Ryan'a.

  W pisaku leżała kartka. Nie lubiłam gdy śmieci walały się po plany więc podniosłam ją. Przełknęłam głośno ślinę widząc na niej pismo chłopaka. Było takie same jak na kartce w moim pokoju.

   Wiem że będziesz chciała tam wrócić, powiedziałem coś. Jestem niebezpieczne i miejsca w których jestem też są niebezpieczne, tu nie ma miejsca dla ułożonych dziewczynek z dobrego domu, rozumiesz?
Nie szukaj mnie dla swojego dobra i zapomnij że kiedykolwiek mnie widziałaś Sonio Aleksandro Anders.

  Przeszły mnie ciarki. Przerażona patrzyłam na swoje imiona i nazwisko. Skąd znał moje drugie imię. Skąd wogóle wiedział że je mam. Przeraziłam się nie na żarty.

  Musiał zostawić to nie dawno. A jak gdzieś tu jest?

   Schowałam kartkę do kieszeniu i szybko poszłam do domu.
 

I'll Dead For You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz