Koniec

7 2 0
                                    

Koniec.
Marta.
– Mamo!
Tak wita mnie Lena po powrocie do domu.
Jestem tak wzruszona, że słowa nie mogę wypowiedzieć. Klękam tylko pozwalając, aby wpadła w moje ramiona. I zaczynam płakać.
Zuzię muszę przeprosić. Jest niepewna, nieufna, a moja tygodniowa nieobecność to trochę pogłębiła. Obiecuję sobie, że wieczorem postaram się jej to wyjaśnić.
I rozumie mnie nie jak jedenasto – niedługo dwunastolatka, ale jak dorosła dziewczyna, ciesząc się, że będzie miała brata lub siostrę.
Kocham Radka. Nie mogę bez niego żyć, a moje prawdziwe życie zaczęło się dopiero, kiedy wkroczył w nie z butami.
I nie zamieniłabym tego na nic innego. Nigdy.
Rejestruję się do ginekologa i pośpiewując idziemy z Radkiem na wizytę.
I ma dla nas niespodzianki.
Aż dwie.
– Dwoje? – pyta Radek niedowierzając.
– A w waszych rodzinach nie było bliźniąt? – pyta nas lekarz.
– Ja pochodzę z bliźniaków.
– O, powiem wam, że to rzadkość. Zazwyczaj bliźnięta przychodzą na świat co drugie pokolenie. No, ale jest ich dwoje. Wszystkie parametry w normie – uspokaja nas lekarz.
Ja pierdolę, jak ja sobie poradzę z bliźniętami?
Natychmiast Radek odczytuje tę myśli z moich oczu.
– We wszystkim ci pomogę, kochanie. Nie martw się.
Zostaję przyjęta na próbny etat w liceum do końca roku szkolnego, a później i tak odejdę na urlop macierzyński. Radek trochę protestuje, ale w końcu to nie jest jakaś ciężka praca. To tylko pomoc psychologiczna.
Nie planujemy wesela. Bierzemy pierwszy wolny termin w kościele, który wyznacza dla nas proboszcz, zapisujemy się na nauki przedmałżeńskie i oznajmiamy rodzinie, kiedy będzie ślubny obiad. Niczego więcej od życia nam nie potrzeba.
Dopiero teraz jestem szczęśliwa.
Nie odzyskałam więzi z matką... Radek nie odzyskał więzi z siostrami, ale stworzyliśmy więź, która będzie nas łączyć po ostatnie dni naszego życia.
Straciliśmy wiele. Ja ponad trzydzieści lat życia w kłamstwie wśród ludzi, którzy naprawę mnie nie rozumieli, z którymi nie odnalazłam bliskości.
Radek stracił Magdę. Ale co dzień mi powtarza, że ten ból minął. Nie dlatego, że każdego dnia może patrzeć na mnie, jakby patrzył na nią. Ale dlatego, że został zastąpiony przez miłość.
Miłość do mnie. Szczęście u mego boku.
I ja jestem szczęśliwa. Jeśli kiedykolwiek myślałam, że zechcą, abym ją zastąpiła – to szybko minęło. Nigdy tego tak nie odczuwałam. Radek pokochał mnie bezwarunkowo, jak mnie. Martę. Skrzywdzoną sierotę, którą byłam.
A ja jego. Mężczyznę, który poświęcił się dla czegoś większego. Pozwolił żonie umrzeć, aby mogła ocalić własne dziecko.
Nie ma niczego większego, ani lepszego.
Do końca moich dni będę dziękować Bogu, że postawił mi Radka na drodze.
I na zawsze.



Radek.
Odnalazłem więź. Silną. Każdego dnia, mogłem patrzeć, jak się umacnia, dzięki naszej miłości i bliskości. Zaufanie, którym się darzyliśmy było głębokie i dorosłe. Stałem się jeszcze dojrzalszy dzięki Marcie. Drobne sprawy przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Ból minął.
Nie odzyskałem Magdy.
Ale odzyskałem coś innego.
Siebie.
Przy Marcie.
I na zawsze.


Koniec

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 23, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Odzyskana więź TOM IIWhere stories live. Discover now