【Maskun】

124 12 3
                                    

***

Przechodnie z ulgą oglądali się na kroczącego dumnie bohatera. Widok łagodził ich stres oraz niepokój. Dzięki niemu czuli się bezpieczniej podczas robienia zakupów, czy załatwiania inny spraw w ich tłocznym, nieprzewidywalnym mieście.

Od walki All For One z All Mightem minęły trzy dni. Zbyt mało, żeby ludzie zapomnieli o złoczyńcy, który rozsadził dzielnicę Kamino w drobny mak.

Wokół bohatera zgromadziła się pokaźnej wielkości grupa cywili. Każdy chciał na własne oczy przekonać się, że w ich pobliżu jest ktoś, kto mógłby ich ochronić.

Bohater zatrzymał się. Jaskrawy kostium zakrywał niemal całą powierzchnię jego ciała. Wszystko oprócz przystojnej twarzy burzy kręconych kasztanowych włosów i wyszczerzonych śnieżnobiałych zębów. Nie, one specjalnie były wystawione na światło dzienne. Przeznaczone do podziwiania i wielbienia.

Uniósł dłoń, żeby pomachać do tłumu.

— Mogłeś tam być — zagrzmiał głos. — Stać u jego boku, cieszyć się uwagą... nie żałujesz swojego wyboru?

Ronin obejrzał się ze złością na swojego mentora. Oboje ukrywali się na dachu pobliskiego budynku. W rękach trzymali kanapki. Byli właśnie w trakcie przerwy obiadowej.

— Nie — odparł stanowczo, po czym odgryzł kawałek chleba.

Nie miał ochoty kontynuować tej dyskusji. Patrol zaczęli jeszcze przed siódmą, a od tamtego czasu zdążył nasłuchać się już wielu innych podobnych tekstów. Zupełnie jakby Grimr usilnie próbował wyciągnąć z niego odpowiedź, która wpasowałaby się w kanon jego przekonań albo nie mógł uwierzyć, że jakiś uczeń rzeczywiście zdecydował się wybrać go na swój staż.

Cóż — Ronin przeżuł kolejny kęs. — Nawet gdybym żałował i tak jest już za późno na zmianę decyzji.

Powiew wiatru rozwiał jego jasne włosy. Przyjemne ciepło opatuliło go z każdej strony. Wakacje rozkręciły się na dobre. Szkoda tylko, że nie mógł korzystać z nich w ten sam sposób, co jego rówieśnicy...

Bohater w dole zniknął, najpewniej kontynuował swój patrol. Ludzie również się rozeszli. Wszyscy wrócili do swoich wcześniejszych zajęć.

Chodnik znów przypominał rzekę. Z wysokiego na sześć pięter budynku, każda głowa wyglądała jak mała fala. Poruszały się zgodnie w jednym ustalonym kierunku. Wśród tak tłocznego miejsca, jak centrum miasta było względnie spokojnie. Gdzieniegdzie słychać było trąbienie aut, ale nic poza tym.

Żadna osoba nie opierała się nurtowi.

Pora obiadowa się skończyła, a zatem trzeba było wrócić do pracy. Chwycił swoją katanę i podszedł do Grimra. Nauczyciel obserwował go w ciszy.

Ronin nie był w stanie odczytać wyrazu jego twarzy. Była skrzętnie ukryta za czarną maską. Materiał, z którego powstała, całkowicie pochłaniał światło słoneczne, przez co ciemne zagłębienie kaptura przypominało otchłań.

Im dłużej przyglądał się swojemu nauczycielowi, tym mniej widział w nim bohatera. Wizualnie Grimrowi bliżej było do kostuchy niż innych nauczycieli bohaterstwa, z którymi pracował.

Przemykali razem po dachach, zwinnie niczym koty, które wyszły na polowanie.

— Gdzie idziemy? — zapytał zaciekawiony. Zauważył, że znacznie oddalili się od centrum, wokół którego krążyli od rana.

— To twój pierwszy dzień. Muszę cię zapoznać z terenem — burknął wymijająco. — Teraz gdy wiem, że nie jesteś całkowitym beztalenciem, możemy spróbować czegoś innego. Idziemy na obrzeża.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 17 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

【Zastępca Diabła || Villain Deku】Where stories live. Discover now