23 Rozdział zatopiony w krwi

157 19 4
                                    


Powolne tykanie zegara ustawionego na starej, zakurzonej szafce stojącej w rogu pokoju było jedynym dźwiękiem jaki obecnie wybrzmiewał. Był to miarowy takt i powoli odliczał czas, który zwiastował nieuniknione. Hermiona siedziała właśnie przed swoimi najbliższymi przyjaciółmi i szczerze nie wiedziała jak dobrać słowa tak by ci ją zrozumieli. Ją i jej decyzje. Nie chciała ich w końcu stracić... Gdy przybyła do Hogwartu nigdy wcześniej nie miała nawet koleżanki, więc była niezwykle wdzięczna losowi, że obdarzył ją dwójką wiernych druhów, z którymi mogłaby iść przez życie. Jadnak czy na pewno tak było? Po umyśle dziewczyny ciągle krążyła pewna natarczywa myśl, która nie dawała jej spać w nocy. Czy Harry mówił prawdę o Likantropii Rona? A jeśli tak to czemu jej przyjaciel, z którym powinna być najbliżej na świecie nigdy jej o tym nie powiedział? Będąc szczerym Hermiona bała się konfrontacji dlatego właśnie od czasu powrotu ze spotkania z Harry'm unikała zarówno Rona jak i tego tematu. Jednak nie może tak tego zostawić zwłaszcza, że dwa dni temu znaleziono zwłoki profesora Snape'a zupełnie pozbawione krwi.

Dziewczyna spojrzała na wydeptany dywan, który znajdował się w jej pokoju na Grimmuald Place, jakby ten miał jej w czymś pomóc lub przynajmniej udzielić odpowiedzi. Dopiero po chwili zmusiła się by przenieść wzrok na swoich przyjaciół. Zrobiła zacięty wyraz twarzy i zaczęła. Chciała to dzisiaj załatwić, więc to zrobi.

- Poprosiłam byście przyszli ponieważ muszę z wami o czymś porozmawiać. To dla mnie bardzo trudne i chciałabym byście spróbowalo mnie zrozumieć. Od kilku tygodni jak dobrze wiecie śledzę wszystkie możliwe artykuły prasowe dotyczące obecnej wojny. Muszę również przyznać, że nie raz podsłuchiwałam rozmowy Dumbledore'a. Uszy dalekiego zasięgu były w tym dość pomocne... - zaśmiała się nerwowo jakby próbowała sama siebie rozbawić. Po chwili znów stała się poważna i przełknęła ślinę. - Nie jest dobrze moi drodzy... Nie wiem na ile się w tym orientujecie, ale będę z wami szczera... My przegrywamy tą wojnę... I nie umiem wymyślić nic co by nam mogło pomóc...

- Nie może być przecież tak źle... Na pewno Hermiono wyolbrzymiasz... Zapewne Dumbledore albo ktoś w końcu wymyśli jakieś rozwiązanie... - zbagatelizował rudowłosy.

- Nie wyolbrzymiam. - stwierdziła stanowczo. - Powiedz mi. W czym moglibyśmy mieć jeszcze przewagę? Jaki mamy jeszcze jako jasna strona atut albo argument przeciwko Sami-Wiecie-Komu? Spójrzmy na to obiektywnie. Co nam zostało? Prawie wszyscy Aurorzy nie żyją. Społeczeństwo jest przerażone i nie będzie walczyć. Podda się tylko po to by nie tracić więcej ukochanych osób... Profesor Snape został zamordowany przez wampiry, czyli nie dość, że nie mamy już szpiega wśród śmierciożerców, to jeszcze mamy pewność, że Harry Potter współpracuje z Czarnym Panem. Zakon jest zdezorientowany. Nie wie jakie ruchy byłyby lepsze bo tak naprawdę dobrych nie ma. Jak ciemna strona uderzy wszyscy jesteśmy martwi. Nawet Dumbledore z całą swoją wiedzą i potęgą nie pomoże...

- A przepowiednia? - zapytał Neville nieśmiało. - Rozmawiałem jakiś czas temu z dyrektorem i przekazał mi treść przepowiedni, która mówi, że ja albo Harry pokonamy Sami-Wiecie-Kogo. Więc jakim cudem Harry może z nim współpracować.

- Może dlatego, że Harry nie jest człowiekiem. Nigdy go nie dotyczyła. Jesteś jedynym spełniającym warunki przepowiedni, ale żaden z nas nie jest w stanie walczyć z Tym-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Dlatego właśnie nie ważne, czy prawdziwa. Przepowiednia nie ma racji bytu. Nie ma zbawiciela, który nas ocali. - Dla Hermiony fakty te były oczywiste. W wielu książkach natknęła się na informacje, że wróżbici i ich słowa obejmują tylko przedstawicieli swojej rasy, bo każda rasa ma swoich. Dziewczyna nie mogła uwierzyć jak ktoś tak mądry jak Dumbledore mógł o tym zapomnieć.

- Czyli nie ma ratunku? Wszyscy zginiemy? - zapytał Neville nie chcąc wierzyć słowom przyjaciółki.

- Jest jedna opcja i muszę przyznać, że za każdym razem jak o niej myślę coś mnie skręca w żołądku. Podjęłam jednak już za siebie decyzje. Nie jest dobrze, albo może być gorzej. Nie chce by było gorzej. Nie chce by ludzie umierali. Ale nie mogę nic fizycznie zrobić. Więc zrobię coś samolubnego na czym tylko ja skorzystam. - powiedziała chłodno. Owijała w bawełnę bo szczerze bała się reakcji przyjaciół.

ISTOTA KRWI Onde histórias criam vida. Descubra agora