~☆9☆~

305 15 158
                                    

(Przepraszam że tak długo mnie nie było, ale wattpad zdecydował że mnie wyloguje i nie da tak łatwo wrócić lol)

Pov: Sanemi

Szybkim krokiem uciekłem żeby Tomioka nie oddał mi rękawiczek. Jest naprawdę spoko osobą, tylko jedna rzecz mi się nie zgadza. Byłem umówiony z Kocho, czyli tak pogrywasz? Nie mam siły teraz do niej pisać...

Kiedy weszłem do domu nie było nikogo w salonie, czyli Genya jest w swoim pokoju. Weszłem szybko na górę i zapukałem, usłyszałem głośnie ,,PROSZĘ!!,, więc weszłem do pokoju.

- Jestem w domu.

- Świetnie! Jak minęło te spotkanie z Shinobu? - Genya leżał na łóżku i coś oglądał na swoim laptopie.

- Można powiedzieć że nie minęło - powiedziałem siadając na łóżku Genyi.

- Co masz na myśli?

- Zamiast Kocho był Tomioka ale też dobrze spędziłem czas - powiedziałem drapiąc się po głowie.

- Że Giyuu? No to nieźle braciszku - powiedział uśmiechając się do mnie.

- Ta - wstałem z jego łóżka - idę do siebie.

- Okej.

Poszedłem do swojego pokoju I zacząłem pakować się do szkoły, mieliśmy odwołaną biologie i było okienko więc nie muszę robić zadania domowego. Wszystkie inne lekcje były, musiałem tylko dokończyć notatkę z polskiego.

Pov: Giyuu

Nadal myślałem o spotkaniu z Shinazugawą, jest spoko osobą tylko poznałem go ze złej strony. Bardziej on mi się pokazał ze swojej innej strony. Nadal dokucza mi myśl że nie powinienem mu tak łatwo przebaczać, zrobił mi tak dużo a ja tak poprostu to olałem. Ale teraz jest jak jest, jesteśme aka kolegami, chyba.

Kiedy ogarniałem się do szkoły zobaczyłem okienko, nie ma biologii... czyli nie ma zadania domowego. Nie mam ochoty dokończyć notatki z polskiego więc idę spać, nie mam już na nic siły.

~☆Time skip (rano)☆~

(Postanowiłam że zmieniam trochę i Giyuu mieszka w bloku na parterze bo jak niby ma mieć dom...? Nie mam pojęcia)

Kiedy wstałem była 6.48, czyli mam jeszcze czas. Poszedłem cicho do kuchni zrobić sobie śniadanie, zjadłem płatki z mlekiem i zrobiłem sobie kawę. Po zjedzeniu wybrałem sobie jakie kolwiek ciuchy i poszłem ogarnąć włosy. Umyłem zęby i wsumie byłem gotowy a jest 7.24 a ja mam jakieś... 10 minut do szkoły czyli mam czas. Mój czas wykorzystałem do przeglądania tik toka (d.a-ja w weekendy) jak była jakoś 7.44 ubierałem już kurtkę (d.a-jest jesień, u nich na rozpoczęcie roku jest jesień bo tak) buty i rękawiczki Shinazugawy. Dziś muszę je oddać, są naprawdę miękkie i miłe w środku ale na zewnątrz są szorstkie... Shinazugawa jako rękawiczki.

Byłem pod szkołą o 7.57, szybko weszłem do środka i zobaczyłem Kocho przy mojej szafce.

- Jak Ci minęło spotkanie? - zapytała jakby nigdy nic.

- Bardziej mnie zastanawia dlaczego ono wogóle minęło Kocho - zignorowałem pytanie.

- Ja i Mitsuri się umówiliśmy i nie chciałam cię wystawiać więc Sanemi przyszedł! - powiedziała uśmiechając się - O tym też nie wiedząc.

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać Kocho - podszedłem do mojej szafki - wystawiłaś mnie.

- Przeszkadza Ci to?

- Wiesz co? Nie - powiedziałem nie patrząc się na nią.

- Mhm,mhm - odwróciła się - Ja idę!

Pomyślałem ,Wreszcie!, Shinazugawa miał tyle racji mówiąc że to komar. O Shinazugawie mówiąc jak wszytko włożyłem do szafki do podeszłem do niego. Rozmawiał z Iguro oraz Rengoku.

{Sanegiyuu} Kiedy cię zobaczyłem Where stories live. Discover now