22. Przypałowa sytuacja, przez którą było Ci wstyd

282 18 2
                                    

!!!!!!!!UWAGA WYSTĘPUJĄ WULGARYZMY!!!!!!!

🐥 Bartek Kurek 🐥 

Był piękny słoneczny, letni dzień, siedzieliście sobie na leżakach w ogrodzie mężczyzny. Za kilka minut mieli do was przyjechać rodzice chłopaka, miałaś ich wtedy oficjalnie poznać. Czytałaś sobie spokojnie książkę, gdy nagle poczułaś, jak na głowę ktoś ci wylewa wiaderko wody. 

- Bartolini, bo jak cię dopadnę, to zabiję - powiedziałaś i odłożyłaś książkę na stole.

- Nie masz serca, zaczaruje cię urokiem osobistym - odpowiedział i zaczął uciekać przed tobą.

- Patrz chociaż pod nogi nie za siebie, bo się zaraz wywalisz.

Ganialiście się kilka dobrych minut, usłyszałaś, że rodzice chłopaka podjechali pod posesję. Zabrałaś pierwszą lepszą bluzę z krzesła i wciągnęłaś na siebie, bo jakbyś miała poznać teściów w mokrym podkoszulku, szanujmy się. Wyszłaś za siatkarzem z domu, przed wami do pokonania były 3 schodki, chłopak potknął się o własne nogi i poleciał jak długi.

- Chryste Panie Bartuś kochanie nic ci nie jest? - zapytała jego mama.

- To przez nią, głodzi mnie, bije, dlatego jestem taki osłabiony i się o własne nogi potykam - powiedział śmiertelnie poważnie chłopak, a ty spojrzałaś na niego zdziwiona. - No co robisz taką minę, taka prawda?

- Oj Kurek, Kurek, ile razy ci mam mówić, abyś tak nie żartował. Chwilę temu co powiedziałam, abyś patrzył pod nogi. 

Bartek przez pół obiadu, utrzymywał narrację, że się nad nim znęcasz, czułaś się strasznie nieswojo i było ci wstyd, bo poznałaś tych ludzi dopiero dzisiaj i na wejściu już taka historia. Tata wyczuł żart, ale mama? Jakby mogła to by cię zamordowała wzrokiem. Siatkarz dopiero przy deserze naprostował sprawę...



🤩 Bartek Bednorz🤩

Przez ostatni projekt miałaś straszny natłok pracy w firmie. Nie wiedziałaś w co ręce włożyć, cały czas pojawiało się coś nowego, a na dodatek twój współpracownik męczył cię telefonami, abyś mu w czymś pomogła. Przez to wszystko zapomniałaś o treningu Bartka i na niego nie pojechałaś, jak to miałaś w zwyczaju. Byłaś tak pochłonięta tłumaczeniem, po raz 28 koledze z pracy tego co ma ująć w prezentacji, że nie usłyszałaś, jak Bednorz wszedł do środka.

- Kochanie moje drogie, czy ta niedojda życiowa dalej cię męczy, że nie byłaś na moim treningu? Niech on sobie dziewczynę albo chłopaka znajdzie, co tam woli, bo ile można? Albo nie wiem do mamy niech zadzwoni - powiedział siatkarz wchodząc do salonu, w którym siedziałaś, a ty zamarłaś, bo Maciej wszystko słyszał. - Kupiłem nam jedzenie, bo nic nie jesz przez tego debila patentowanego.

- Dokończymy jutro Maciek - rozłączyłaś się nerwowo i objęłaś Bednorza. - Zabiję cię kiedyś, jak ja z nim będę teraz pracować?

- Ale kochanie moje drogie, czy ja skłamałem? Nie, no właśnie. Zapraszam na jedzenie, bo bez energii to ty nic nie zdziałasz. Chciałbym ci też przypomnieć, że Tatr nie przeniesiesz. Niech ten tłuk bazaltowy robi sam, a nie tobie podwaja roboty, ręce ma, nogi chyba też, no mózgu może brak, ale to już nic nie poradzimy. Mózgu jeszcze nie przeszczepiają.

- Kocham cię, wiesz? - zapytałaś i przelotnie pocałowałaś chłopaka. - Co nie zmienia faktu, że będę go musiała jutro przeprosić. Wstyd jak jasna cholera. Obrazi się i tyle z tego będzie. A ten tłuk bazaltowy to czasami nie powiedzenie mojego taty? Zaczynacie spędzać ze sobą za dużo czasu. Znaczy bardzo się cieszę, że się dogadujecie i tak dalej...

Przygody pod siatką - preferencje polscy siatkarzeNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ