Rozdział 22

762 33 1
                                    

18+

Do tej sytuacji nigdy nie powinno było dojść. Spotkanie tej dwójki nigdy nie powinno nastąpić. Tymczasem stało się najgorsze z możliwych scenariuszy.

Ramiona Kaisera trzymały dziewczynę przy sobie tak mocno jakby od tego uścisku miało zależeć ich życie, Cecylia wbiła palce w jego ramiona starając się utrzymać.

Patrzyli na siebie jakby będąc zawieszeni w czasie. Czarne oczy mężczyzny nieco złagodniały, a Cecylia szukała w nich łaski dla swojej niezdarnej próby opuszczania zbiornika wody.

- Wybacz, Panie ja... - chciała odejść, ale on nie zwolnił uścisku- Panie?

- Kurwa... - syknął do siebie - Jak ty to robisz?

- Nie wiem o czym mówisz... - wzrokiem śledziła ruchy jego ust i jak nigdy dotąd pragnęła żeby ją pocałował.

To był zaledwie ułamek sekundy, w którym Cecylia straciła nad sobą kontrolę. Gdy ją odzyskała było jednak za późno, stało się.

Drżącymi ze strachu palcami badała już linię ust Kaisera, który zamarł jak kamień pod jej dotykiem. Nawet podświadomość wiedziała, że pocałowanie go byłoby zbyt wielkim krokiem. Może chciała go tylko zachęcić? To on miał zrobić ten pierwszy krok.

- Musisz mi to wybaczyć Panie... - Jej głos brzmiał jakby była w transie, a oczu nie odrywała się od rozchylonych warg, po których prześlizgiwały się jej palce - Nie wiem co się ze mną dzieje.

-Rzucasz na mnie urok? - wyszeptał zachrypniętym głosem.

- Nie... nie wiem jak się to robi, ale.... - przełknęła ślinę zjeżdżając palcami z warg na brodę i szyję, dalej na szerokie muskularne ramiona - chciałabym wiedzieć.

Zamknął oczy rozkoszując się tymi delikatnymi muśnięciami jej palców, to było jak dotyk ciepłych rozgrzewających promieni o wschodzie słońca. Całe jego ciało zareagowało dokładnie tak jak nie chciał.

Zapragnął jej. Całe jego ciało błagało o jej bliskość. To napięcie było nie do zniesienia, zawładnęła nim mgła, która przysłaniała jasność widzenia, nigdy w życiu nic takiego mu się nie przydarzyło.

- Cecylia... Powinnaś odejść - mruknął ostatkiem świadomości.

Wiedziała o tym doskonale, z tyłu głowy coś krzyczało żeby uciekała jak najszybciej. Jednak ciało płonęło dla niego. Umysł nie potrafił tego objąć, ten człowiek nie był jej bliski, a jednak miał w sobie coś czego pożądała.

Napięcie w dole brzucha coraz bardziej jej doskwierało, chciała się go pozbyć jak najszybciej. Oszołomiona swoim pierwszym staniem podniecenia wiedziała jedynie jedno.

Tylko Kaiser Dark był w stanie temu zaradzić.

- Panie... - woda, która otulała ciało zdawała się chłodna w porównaniu z temperaturą jej skóry, to oczekiwanie na jego ruch przeciągało się niczym  wieczność - Pójdę już.

Nie mogła zostać skoro on jedynie zamarł w bezruchu. Nic nie wskazywało na to, że chce by została. Jej czerwona twarz płonęła że wstydu I pożądania. Miała ochotę rzucić się na niego, zapomnieć o swoim statusie i po prostu pozwolić sobie go pragnąć.

Z ociąganiem podniosła się by opuścić źródła, drżała z emocji. Zabrała jednak swoje ubrania i pobiegła do góry dysząc ciężko. Była przerażona tym, że mimo odejścia od niego ten żar rozpalał się coraz bardziej, ciało nabrzmiało i stało się ckliwe nawet ma powiew powietrza.

Zagryzła warge opierając się o ścianę, musiała złapać oddech. Zaciskała nogi bo trawiące ją rządzę kazały natychmiast wrócić na dół i oddać mu się w posiadanie.

Saga Rodu DarkSłużącaCzęść PierwszaWhere stories live. Discover now