Rozdział 23

7.8K 488 46
                                    

Rozdział zawiera sceny erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność.


Sposób w jaki mnie dotykał, jak uważnie i delikatnie jego dłonie przesuwały się po moim ciele niezmiernie mnie zadziwiał. Po tym co się stało zanim dotarliśmy do domu sądziłam, że będzie to szybkie i nic nie znaczące. A teraz...

Szybko przenieśliśmy się do jego sypialni. Jego dłonie błądziły po moich plecach, kiedy usta całowały skórę na szyi sprawiając, że przechodziły mnie dreszcze. Wszystko co chciałam zrobić to naznaczyć go, zaczarować, sprawić by na zawsze był mój i nigdy, przenigdy nie pozwolić odejść.

Myślałam, że to wszystko będzie zimnym stosunkiem, ale on mnie pieścił, adorował. Czułam się ważna i chciana, kiedy z taką czcią odkrywał każdy skrawek mnie. Moja skóra pod jego dłońmi płonęła już od dawna, ale o dziwo nie chciałam niczego przyspieszać. Chciałam, żeby mnie kochał. Nawet jeśli wiem, że nie możemy tak tego nazwać. Nie łączy nas żadno głębokie uczucie. Niestety.

- Francesca. - Wyszeptał. Zacisnęłam dłoń na jego włosach, kiedy zssał płatek mojego ucha. Nie mogłam zapomnieć o realnym życiu.

- Harry. - Chciałam odciągnąc go od siebie, ale on najwyraźniej wziął to za oznakę mojego zadowolenia. - Harry. - Powtórzyłam i mocniej chwyciłam jego loki.

- Co jest? - Dyszał opirając czoło o moje.

- Czy.. - Nagle byłam onieśmielona. - Czy Evelyn.. Ona tu mieszka? - To nie był najlepszy czas, ale pragnęłam się tego dowiedzieć. Choć nie wiem jak zareaguję na tę rewelację.

- Nie. - Szepcze. - Jej rodzina jest bardzo konserwatywna, nie możemy mieszkać razem przed ślubem. - Mówi. - Czy chcesz abym kontynuował? - Jedynie pokiwałam głową, nie byłam pewna czy mój głos nie zawiedzie.

-Tak... Proszę. - Szepnęłam. Jego usta spoczęły na moich. Wiedziałam, że to co przeżyjemy odciśnie na mnie piętno.

Harry ustawi swoim następcą poprzeczkę niemożliwą do pokonania.

Delikatnie, ale stanowczo opuścił mnie na łóżko, a jego dłonie zaraz znalazły się po obu stronach mojej głowy. Nasze ciała były do siebie przyciśnięte, więc łatwo mogłam poczuć dowód jego pożądania. To nakręcało mnie jeszcze bardziej.

Całował mój dekold podczas gdy jego palce powoli rozpinały guziki koszuli. Rozchylił jej poły i oczy Harrego błyszczały kiedy spojrzały w moje.

- Jesteś taka piękna. - Szepnął i zassał sutek przez materiał biustonosza. Wiłam się pod nim. Sprawiał, że stawałam się jego własnością. Nie chciałam już należeć do nikogo innego.

Trzęsącymi się dłońmi rozpinałam jego wzorzystą koszulę. Skupiłam się na małych guziczkach nie pozwalając sobie myśleć. Nie ważne jak bardzo złe to było.

- Czy.. - Odchrząknął. - Czy Ty.. No wiesz? - Zapytał.

- Nie jestem dziewicą, Harry. - Poczułam się urażona. Czy byłam aż tak nieatrakcyjna? Jakby nagle widząc, że zaczynam w siebie wątpić pocałował mnie mocno.

Kiedy leżałam już tylko w bieliźnie pozwoliłam sobie by zwiedzić jego ciało. Przesuwałam dłońmi po tatuażach i mięśniach rysujących się pod skórą. Drapałam delikatnie plecy i przeczesywałam włosy. Był niewiarygodny. Kładąc dłoń na jego policzku zainicjowałam pocałunek. Wolny i delikatny. Był tak przesycony moimi uczuciami, że poczułam jak łzy zbierają mi się oczach. Chcąc odciąć się od tego skierowałam dłonie do paska jego spodni. Syknął na kontakt jego erekcji z moimi dłońmi i zdejmując je do końca pozwolił moim oczom nacieszyć się kształtem rysującym się pod materiałem bokserek.

Czułam jak pulsuję pragnąc wypełnienia. To była tylko cielesna rządza. Tak bardzo pragnęłam spełnienia. Odgarnęłam swoje włosy i przygryzłam wargę. Harry musiał zauważyć jak wiję się na pościeli gdyż mały uśmiech zagościł na jego wargach. Znów wszedł na łożko.

- Chcesz mnie? - Zapytał i otarł się o mnie. Jęknęłam.

- T-Tak. - Odpowiedziałam.

- Jak bardzo? - Mocniej na mnie naparł.

- Oh. - Sapnęłam. - Bardzo. Harry, błagam. - Mój głos trząsł się z potrzeby.

Jego dłonie powędrowały do zapięcia stanika i jednym ruchem zrzucił go ze mnie. Natychmiast przycisnął usta do twardego, sterczącego sutka cały czas ocierając się o mnie delikatnie. Nie byłam w stanie już wytrzymać. Złapałam mocniej jego włosy, przytrzymując jego głowę przy piersi i wzniosłam biodra w powietrze, by mocniej poczuć twardy kształt jego penisa.

- Francesca. - Warknął. Wiedziałam, że on już także nie może się doczekać naszego zjednoczenia.

Bielizna szybko zniknęła z naszych ciał. Harry założył kondom i potarł moją łechtaczkę główką członka, jednocześnie zbierając wilgoć.

Kiedy się we mnie wsuwał nie czułam bólu, uczucie wypełniania było niewygodne przez kilka chwil, ale także piekielnie nakręcające. To sprawiało, że moje podniecenie było wyjątkowo mocno odczuwalne oraz nadało realności tej chwili.

Poruszał się z początku delikatnie, by z każdą chwilą przyspieszać tempo i nadawać swoim ruchom określony rytm. Jego biodra pracowały niezmordowanie, kiedy usta pieściły piersi lub szeptały słodkie sprośności do mojego ucha.

W momencie gdy jego usta przylgnęły do moich byłam niesamowicie blisko. Harry połykał moje jęki i głośniejsze krzyki. Penetracja nie była już tak szybka, stała się wolna i głęboka. Sprawiała, że brakowało mi już tylko kilka sekund by dojść na sam szczyt.

Kiedy pchnął mocniej jednocześnie zaciskając zeby na moim obojczyku - to był mój koniec. Wzbiłam się wysoko w powietrze. Niemal brakowało mi tchu. Nigdy nie przeżyłam niczego podobnego. Mój wcześnjeszy partner nigdy nie doprowadził mnie do orgazmu.

Usłyszałam ochrypły krzyk Harrego i zamglonym wzrokiem podziwiałam jego odchyloną sylwetkę. Po chwili opadł na mnie ciężko dysząc w zagłębienie mojej szyi.

Czułam się pełna przyjemności i spełniona. Czułam się kochana i ważna. Sprawił, że to była najlepsza noc w moim życiu.

Domyślając się, że jego ciężar zaczyna mi przeszkadzać przetoczył się na bok i obejmując mnie ramieniem okrył kołdrą.

- Dobranoc. - Powiedział, a ja mruknęłam w odpowiedzi. Nie byłam w stanie odpowiedzieć, nie wierzyłam w moc mojego głosu.

Pozwoliłam by pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.


I tak, od pocałunku do pocałunku, kołysani nurtem rzeki, odkrywali swe ciała, tworząc jedno, wspólne, w owej niewypowiedzianie słodkiej podróży, która każe zapomnieć o upływie czasu i raz po raz konając, odradzać się do nowego życia.


***

W Londynie pada. A ja właśnie wróciłam z pracy. Ciężko przyzwyczaić się do 7 dniowego systemu pracy. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Dziękuje za 2 tysiące obserwatorów  i ponad 30 tysięcy wyświetleń Marry Me? :) To dużo dla mnie znaczy :) Miłego dnia :*

Marry me? || h.sWhere stories live. Discover now