Rozdział 12

128 8 2
                                    

(jest to kontynuacja rozdziału 11,więc jeśli go przegapił*ś cofnij się do niego i dopiero wróć tutaj!)

Pov: Inez
Moja mama otworzyła nam furtkę i weszliśmy na posesję mojego domu rodzinnego. Poczułam wzruszenie, gdy zobaczyłam dąb, który był na naszej działce odkąd pamiętam. W mojej głowie dalej miałam przebłyski z dzieciństwa, kiedy tata wieszał mi huśtawki właśnie na tym drzewie. Gdy tak stałam, rozglądając się po działce, Janek spojrzał na mnie, delikatnie się uśmiechając a moja rodzicielka powtórzyła swoje pytanie :
-To opowiecie mi w końcu, jak to się stało,zakochani? - popatrzyła na nas a chłopak ledwo powstrzymał śmiech.
-tak mamo, tylko wejdźmy najpierw do środka - odpowiedziałam jej, a Janek zdecydował się odgarnąć włosy z mojej twarzy, zanim ja zdążyłam to zrobić.
Weszliśmy do przedpokoju. Uśmiechnęłam się na widok jesiennych dekoracji. To właśnie od moich rodziców wzięłam miłość do jesieni.
Usiadłam na pomarańczowej pufie i zaczęłam ściągać buty. Po chwili, chłopak usiadł na takiej samej obok i zabrał mi jednego conversa.
-oddaj to! - powiedziałam bliska śmiechu. Janek położył but na podłodze, a gdy chciałam odzyskać swoją rzecz, nagle znalazłam się w powietrzu. Okazało się, że to chłopak przewiesił mnie przez swoje ramię. Gdy moja mama wróciła do przedpokoju, zaczęłam się śmiać, dalej wisząc kilkanaście centymetrów nad podłogą.

Pov: Jann

Gdy odstawiłem Inez na ziemię, wyszliśmy z przedpokoju a ja miałem szansę, na rozejrzenię się po mieszkaniu. Był to średniej wielkości, drewniany, przytulny dom znajdujący się przy lesie,który totalnie oddawał mi vibe Inezi. Uroczo.
Usiedliśmy przy stole. Ja, Inez oraz jej tata a po chwili dosiadła się do nas mama mojej dziewczyny. Teraz rozmowa.. pomyślałem, a brzuch znowu zaczął mnie boleć ze stresu. Nie pomagało nawet picie prawdziwie jesiennej herbaty. Kiedy tata dziewczyny powtórzył pytanie jej mamy, Inezia spojrzała mi dyskretnie w oczy i widząc w nich stres, zdecydowała, że to ona opowie o tym jak się poznaliśmy.
-Zaczęło się to tak.. - zaczęła mówić. Słuchałem jej melodyjnego głosu, popijając czasami herbatę. Kiedy skończyła, jej tata zrobił zdziwioną minę, uściskał moją dłoń i włączył moje piosenki na telewizorze. Z reguły lubię swoje utwory, a niektóre wręcz kocham, jednak dziwnie się czuje kiedy jestem u kogoś w gościach i lecą moje piosenki.
Włączyło się,, eren" siedziałem, wpatrując się w talerz. A przynajmniej tak mi się wydawało. Zdałem sobie sprawę, że śpiewałem dopiero gdy pod koniec piosenki podniosłem wzrok i zauważyłem trzy pary oczu patrzące na mnie.

Kilka godzin później

Właśnie wracaliśmy od rodziców dziewczyny. Byliśmy jakoś w połowie drogi, gdy nagle mój telefon zadzwonił kilka sygnałami na raz. Co jest? -pomyślałem biorąc urządzenie do rąk. Zdecydowałem się odebrać od mojej menadżerki, ignorując kilka innych połączeń od reszty ekipy.
-Tak? - zapytałem zdziwiony.
-Janek, szybko!! Przyjeżdżaj do wytwórni!Mamy ważną wiadomość! - Powiedziała Ania.
-Okej, okej. Tylko będę z Inezią, dobrze? - odpowiedziałem na jednych tchu.
-Dobrze! Jedź! - krzyknęła do słuchawki.
-JADĘ! - odkrzyknąłem dalej nie wiedząc o co chodzi i przerwałem połączenie.

-O co chodzi??-spytała mnie Inez.
-Sam nie wiem - zaśmiałem się - ale mówią że mamy jechać do wytwórni.- odpowiedziałem.

Pov : Inez

Godzinę później

Przed nami były jeszcze 2 godziny drogi. W radiu zaczęło grać,,poker face"od Lady gagi. Mogłam już słuchać tej piosenki normalnie, jednak kiedy Janek zmienił stację radiową, uśmiechnęłam się. Pamiętał.
Chłopak zauważył uśmiech na mojej twarzy i go odwzajemnił. Uroczo.
Przeniosłam wzrok na jesienny pejzaż znajdujący się za szybą samochodu. Jesienne liście latały na mocnym wietrze, drzewa się delikatnie ruszały. Zauważyłam wiewiórki, zjadające swoje pożywienie oraz psa wbiegającego w dość duży stos liści. Obok, na chodniku całowały się dwie dziewczyny. Wyglądały uroczo. Nie przeszkadzały mi takie osoby, byłam tolerancyjna. Zresztą, sama byłam bi i zdarzyło mi być z kilkoma dziewczynami(orientacja Inez nie ma nic do mojej! Autorka).
Kilka osób patrzyło też na nasze auto. Pewnie zobaczyli Janka za szybą, czy coś. Patrząc tak przez okno, zobaczyłam jedną z moich ex. Może i byłyśmy razem dobre kilka lat temu,ale dalej to pamiętam. Teraz już nic do niej nie czułam, ale kilka tygodni przed poznaniem chłopaka dalej o niej rozmyślałam. Dobrze, że jednak nie odnowiłam z nią kontaktu.

Dwie godziny później :

Pov:Jann

Właśnie podjechaliśmy moim czarnym BMW pod wytwórnie. Miałem plecy zlane zimnym potem. A co jeśli to żart i mnie wyrzucą?
Tak, tak wiem. Każdy mówi mi, że śpiewam idealnie. Jednak czasem zdarza mi się w siebie zwątpić. Często mam tak, że czuję, że występ nie wyszedł mi tak, jak chciałem, podczas gdy wszyscy biją mi brawo i rzucają prezenty na scenę. Taki już jestem.
Wyszłem z samochodu i pokazałem dziewczynie, żeby poczekała. Mimo stresu, obeszłem auto od tyłu i sam uchyliłem drzwi Inezi. Pocałowaliśmy się i trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę wytwórni. Było już ciemno, a wiatr był jeszcze mocniejszy i zimniejszy niż wcześniej, lecz podobało mi się. Ciepło dłoni Inez zniwelowało mój stres i pewny siebie wkroczyłem do budynku. Paweł napisał mi chwilę wcześniej, że mamy się udać na 3 piętro. Weszliśmy do windy, a w mojej głowie pojawił się teledysk do,, need a break " tyle wspomnień..
Po około 10 minutach wyszliśmy z windy, kierując się do pokoju numer 100. Na drzwiach była przyklejona naklejka przedstawiająca kieliszek, co bardzo zdziwiło mnie i moją dziewczynę.
Weszliśmy do pokoju. Ekipa kazała nam zamknąć oczy, gdy chwilę wcześniej usłyszeli, że wchodzimy do pomieszczenia. Po pięciu sekundach otworzyłem oczy a te natychmiast zaszły łzami wzruszenia. Moi przyjaciele z wytwórni, zrobili nam mini imprezę z okazji uwaga..JEDNEGO MILIONA ODSŁUCHAŃ,, OBSESSION "NA SPOTIFY I YOUTUBE W JEDEN DZIEŃ OD PREMIERY. Premiera była dosłownie dzień wcześniej, a tu już 1 milion. Łał.. - pomyślałem. Był to rekord w historii mojej kariery. Inezia również zszokowana, przytuliła mnie od razu i pocałowała, trzymając dłonie na mojej szyi. Potem reszta ustawiła się w kolejkę, przytulając mnie jedna osoba za drugą. Nigdy nie byłem taki szczęśliwy z powodu piosenki. Mieliśmy szampana, żeby to opić - ale nie takiego z alkoholem, w końcu każdy z nas musiał potem wrócić do domów, a niestety większość z nas przyjechała autami, więc musiał nam starczyć truskawkowy picollo zakupiony przez Martę. Piotrek podobno ogarniał kieliszki a to Ania z Pawłem zobaczyli równe milion pod moim utworem jako pierwsi.

Pół godziny później :

Siedzieliśmy, opróżniając kieliszki. Jeszcze nigdy nie czułem się taki szczęśliwy, jeśli chodzi o moją karierę.

1024 słowa!
Przepraszam za nieobecność, ale nie miałam weny na pisanie. Osobiście uważam, że ten rozdział nie wyszedł mi za dobrze, ale wyraźcie swoje zdanie w komentarzu! Na razie się z wami żegnam i życzę wam miłego dnia /dobrej nocy. Paaa

this autumn night-jann ffWhere stories live. Discover now