18

203 8 3
                                    

Hira:

Stałam gotowa do wyjścia powiedział, że będzie na nie czekał na korytarzu. Gdy wybiła godzina w której mamy się spotkać. Podeszłam do drzwi i wyszłam z pokoju. Na drżących nogach ruszyłam przed siebie. Stał tyłem do mnie ale gdy usłyszał dźwięk szpilek odwrócił się. Zlustrował mnie wzrokiem z góry na dół po czym wrócił do moich oczu mówiąc:

- Wyglądasz pięknie.

- Dziękuję - mówię uśmiechając się słabo.

Pomylił się w moją stronę chciałam się cofnąć lecz przewidział to i przyciągnął mnie do siebie.

- A teraz graj posłuszną przyszłą żonę - szepnął mi do ucha.

Szybko się odsunął i złapał mnie za rękę prowadząc do salonu. Było słychać głośne śmiechy i rozmowy. Wzięłam głęboki wdech gdy przekroczyliśmy próg owego pokoju. Wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę a śmiechy i rozmowy nagle ucichły. Wszyscy mnie mierzyli wzrokiem czułam najmniejsze spojrzenie. Nie wiem dlaczego to zrobiłam ale mocniej złapałam rękę Orhuna. Czułam bijący od niego spokój lecz oczy wcale nie oddawały tego. Każdy mnie obserwował a kobiety szeptały coś między sobą. Orhun kierował się w stronę kobiety która stała tyłem do nas wcale się nie interesując tym co dzieje się wokół. Wpatrywała się tępo w okno. Dopiero gdy doszliśmy do niej i ona się odwróciła poznałam w niej mamę Orhuna. Która odwróciła się na dźwięk moich szpilek.

- Mamo poznałaś już Hirę.

- Tak witaj dziecko - powiedziała i przytuliła mnie mocno.

Czułam od niej miłość matczyną której tak mi brakowało przez wszystkie lata. Nie sądziłam, że tak zareaguje co widocznie nie podobało się czarnemu. Który stał i przypatrywał się nam z boku.

Słyszałam szepty za mną "nawet ubrać się nie potrafi", " Co ten Orhun w niej widział", " Wygląda jak deska nawet piersi niema", ' Łączcie teściowa zadowolona deską", "Moja córka bardziej by do niego pozowała ma swoje atuty jest piękniejsza od niej". Orhun dłuższą chwilę mi się przyglądał jak stałam słuchając paplaniny za mną. Każde słowo przeszyło mnie na wskroś. Nie były to wcale miłe słowa jedynie mama Orhuna powiedziała, że wyglądam pięknie. Odwróciłam się w stronę tej całej hołoty.

- Skoro skończyliście już plotkować na temat mojej przyszłej żony przejdźmy do jadalni - gdy to usłyszałam zamarłam on wszystko słyszał?

Orhun złapał mnie za rękę prowadząc w stronę jadalni. Zadziwiona prawie się przewróciłam. Gdy wszyscy usiedli Orhun życzył wszystkim smacznego. Wszyscy zajęli się jedzeniem. Jedynie było słychać stukot sztućcy o talerz. Nie mogłam nic przełknąć wciąż ich obelgi krążyły mi w głowie. Nie mogłam znieść dalszych gdy usłyszałam "Całkowite dno nawet nie je", " Ona myśli, że taka jest fajna bo jest chuda". I to były dwie kobiety niedaleko mnie. Nie mogłam zareagować bo bałam się co czekało by mnie po tym wszystkim. Tym razem chyba wolałby mnie zakopać w ogródku. Orhun po posiłku wstał i udał się do mężczyzn stojących w rogu. Zostawił mnie samą kobiety się rozproszyły po pokojach. Ja siedziałam przy tym stole całkiem sama. Jednak po chwili poczułam rękę na ramieniu.

- Spokojnie dziecko będzie dobrze.

Odwróciłam się od razu spoglądając w oczy mamy Orhuna.

- Dziękuję lecz nie wierzę już w dobro - mówię bez zastanowienia.

Kobieta spuściła głowę mówiąc:

- Przepraszam za mojego syna.

NiewolnicaWhere stories live. Discover now